Share

Plac świąteczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyWto Gru 12 2017, 02:13;

First topic message reminder :




Plac świąteczny

Na czas jarmarku świątecznego, polana przy Jeziorze Derpskim stała się niewielkim, festynowym miasteczkiem. Od samego wejścia na teren polany można spotkać się ze świątecznymi ozdobami. Ogrodzenie przyozdobione jest zielonymi girlandami z dzwonkami i czerwonymi wstążkami, które wieczorem rozświetlą się sznurem białych lampek. Po obu stronach wejścia do festynowego miasteczka znajdują się wysokie na dwa metry biało-czerwone laski cukrowe wykonane ze styropianu. Dalej prowadzi prosta droga.
Uczestnicy jarmarku na samym początku zobaczyć mogą holo-tablicę z rozrysowaną mapką. Rysunek jest prosty. Przedstawia rozmieszczenie stanowisk i atrakcji.
Na samym początku terenu festynowego przejść się można pomiędzy świątecznymi budkami z jedzeniem: ciasta, pierniki, karmelizowane jabłka na patyku, dalej jeszcze znajdzie się coś na ciepło dla osób, które nie przepadają za wypiekami i słodkościami. Rozstawione są także stoiska z napojami: herbatą, kawą, gorącą czekoladą, grzanym winem. Na każdej budce zawieszona jest informacja dotycząca tego, że 70% wpływów ze sprzedaży przeznaczone jest na akcję charytatywną, która ma wspomóc szpital, szkołę bądź bibliotekę w odnowieniu sal czy ichnich obiektów. Świąteczna puszka ustawiona została nieopodal wysokiej choinki obok wejścia na teren miasteczka. W niej również można umieszczać datki na rzecz powyższych miejsc.
Za stoiskami znajdują się niewielkie, okrągłe stoliki, przy których stoją stare stołki barowe. Można przycupnąć i obserwować różne atrakcje; chodzącego Mikołaja czy zapracowane elfy, które śpiewają kolędy.
Rozstawione głośniki grają świąteczne piosenki. Nad budkami z jedzeniem i alejką zawieszone zostały bladoniebieskie lampki. Gdzieniegdzie ktoś będzie miał szansę pocałować towarzysza, kiedy znajdzie się pod jemiołą, a tych jest niemało na terenie jarmarku świątecznego.
Dalej zainteresowani mogą przejść do lodowiska, kuligu, na pole bitwy śnieżnej bądź podjąć się strojenia bałwana.

Sprawdź czy nie musisz kogoś pocałować:
parzyste - stoicie pod jemiołą, czas na buzi!
nieparzyste - szukaj dalej!


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
David Payne
David Payne
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 35
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySro Gru 27 2017, 17:43;

Ot uroki małych miasteczek. Każdy o każdym wszystko wiedział. Może powinni udać sie na jakieś konsultacje do lekarza w Nowym Jorku ? Może na tym smutnym wypizdowiu, nie było im dane znaleźć kompetentnego specjalisty ?
- Jak będziemy w domu, to czegoś się poszuka - powiedział.
Może wakacje im faktycznie dobrze zrobią. No, ale do tego jeszcze długa droga. nachylił się nad uchem żony, z nieco niegrzecznym uśmiechem.
- Teraz to myślę o nieco innym miejscu.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t400-david-payne#7282
Antoinette Payne
Antoinette Payne
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 1
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySro Gru 27 2017, 17:49;

Właściwie miała kilka pomysłów w głowie, miejsc gdzie mogli by wyjechać na kilka dni czy tydzień, żeby odpocząć od Rode. Może Majorka? Hawaje? To nie było Tak znów daleko. Ale dość drogo.. coś pewnie wymyślą po sprawdzeniu ofert w Internecie. Opcji było mnóstwo, a może trafi się jakąś dobra okazja przez wzgląd na święta. Tak czy siak Tonia chętnie popływała by w oceanie czy w ogóle gdzieś.. byle z dala od Rode. Czasem tego potrzebowała, chociaż była mocno związana z ta dziura.
- hm? - uniosła na niego wzrok - źle się czuje.. - mruknęła w odpowiedzi. W domu miała ochotę zabrać się za ozdoby wigilijne, nie za coś innego. I podgrzać obiad, bo ten też czekał w piekarniku.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t405-antoiette-payne
David Payne
David Payne
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 35
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySro Gru 27 2017, 20:40;

Zmrużył oczu słysząc jej odpowiedz. Czy ona się nigdy nie nauczy, że są pewne zasady, których ma przestrzegać i obowiązki jakie miała wobec niego, jako jego żona?
- Do oglądania ozdób, to dobrze się czujesz, hmm?
Poza tym był czwartek. A czwartek był dla niego. Nie było w tej materii dyskusji. Chyba że była chora, ewentualnie umierała.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t400-david-payne#7282
Antoinette Payne
Antoinette Payne
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 1
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySro Gru 27 2017, 20:51;

Spojrzała na niego, a potem odwróciła wzrok gdzieś na ozdoby, stoiska, ludzi naokoło. Cóż. Tu nie będzie niemiły, a przynajmniej nie tak, by ktoś to widział.
- po prostu jestem zmęczona, praca, teraz tu.. nie mam ochoty - wzruszyła ramionami. Odechcialo jej się tej kukurydzy. I wina też.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t405-antoiette-payne
David Payne
David Payne
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 35
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySro Gru 27 2017, 21:55;

I tu się myślisz dziewczynko głęboko. Jak głęboko, miała się dowiedzieć już w domu. Póki co, pan Payne wyprostował się, zmrużywszy oczy. Antoinette mogła się domyślać, że nie był zachwycony jej zachowaniem... ale co się odwlecze, to nie uciecze. Prędzej czy później dostanie tego, czego chce. Jak zawsze zresztą.
- Skoro tak mówisz...- powiedział spokojnie, dając jej być może mylne wrażenie, że postawiła na swoim
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t400-david-payne#7282
Rosa Pankhurst
Rosa Pankhurst
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny: trzydzieści kredytów, telefon, gumka do włosów, czasem Karol

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyCzw Gru 28 2017, 01:16;

- A co, wszędzie byś chciał mieć pod sufitem te krzaczory? Pewnie są w nich robale - stwierdziła, ale uznała, że narwie albo kupi na targu kilka gałązek i mu rozwiesi w warsztacie. Na swoje szczęście nie dosłyszała jeszcze o czym rozprawiają babiszcza w beretach, toteż niespecjalnie się przejęła. - Idę tam! - rzuciła przez ramię, wskazując stoisko, kiedy się na chwilę oddalał.
- Ty już nie bądź taki mądry! Babcia ma z tobą wystarczająco kłopotów! - zakwękała Gertruda, a potem szybko się od niego odwróciła, jak i reszta staruszek. - Będzie mi tu podsłuchiwał!
Szybko znalazły sobie inny temat, poburkując coś o wychowaniu dzisiejszej młodzieży.
Rosa tymczasem zastanawiała się nad piernikami. Renifery, gwiazdki, a może choinki? Bałwaki też wyglądały sympatycznie.
- Vincencik wciąż jest lepszym wnukiem od ciebie? Sprawdzałeś, czy nie zapisała mu domu i majątku? - uśmiechnęła się. - I czy w ogóle znajdzie sie dla ciebie miejsce przy stole?
Odwróciła się w stronę Charlesa i zmarszczyła brwi.
- Nie powinna ci tak mówić. Wcale nie jesteś niedojdą - dziadek nigdy tak o niej nie mówił. Nawet, jak był zły. - Daj znać jak wrócisz, to wpadnę. Obejrzymy sobie jakiś film. Coś z Winchesterem chyba ostatnio przegapiłam.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t117-rosa-pankhurst#322
Charles Bucket
Charles Bucket
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 27
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyCzw Gru 28 2017, 16:02;

Rozejrzał się na boki, kiedy Rosa pędziła od stoiska do stoiska, jeszcze raz uroczo uśmiechając się do wścibskich bab. Nawet go rozbawiły! Tak żywo zainteresowane prywatnym życiem wszystkich mieszkańców, a jednocześnie święcie oburzone na podsłuchiwanie. To zupełnie jak jego babcia! Ach, cieszył się Bucket, szczerze radował, że przed wyjazdem do Nowego Jorku dokładnie wysprzątał swój cały pokój... Bóg wie, co by tam przez rok mogła znaleźć! Choć z drugiej strony, czy na pewno robiło mu to faktycznie taką różnicę...? Szybko przeniósł wzrok z moherowego babińca na Artema i jego nową, uroczą towarzyszkę. Ten to był dopiero obrotny! Pomachał mu z oddali, a nawet posłał całusa i zdawać by się w tym układzie mogło, że to Toni zachciało mu się machać, bowiem ona i David stali dokładnie na odcinku pomiędzy Karolami, a doktorem Warlegganem!
- Nie sprawdzałem. Szczerze? Nie chcę się tym wkurzać. Nie przemówię jej do rozumu, bo i tak nie obrywam za siebie, tylko za dziadka i za ojca. - Zwrócił się już do Rosy, chwytając ją pod ramię - Gdyby miała sposobność, to im w ten sposób napsułaby krwi, nie wiem czy cokolwiek mogę z tym zrobić - przyznał zrezygnowany, prowadząc ją do stoiska naprzeciwko. Wzruszył ramionami. - Zresztą... Lepiej jemu, niż na kościół - westchnął, z pewnym nieokreślonym tonem, wskazującym na rezygnacje, trochę też na rozczarowanie. Nie chciał o nic obwiniać Vincenta, przecież nie było jego winą, że to on bardziej spełniał oczekiwania Hiacynty, niż jej rodzony wnuk. Kolejnym plusem było, że nie nosił we krwi zaplutych genów dziadka. Przez lata do takich właśnie wniosków doszedł Charles. Że nic nie ma sensu, bo po prostu urodził się w złej rodzinie. Tak musiało być. Szkoda było mu jedynie domu, który zapewne przejdzie w obce ręce, co właśnie uświadomiła mu Rosa.
- Niech mówi o mnie, co chce. Jeśli chce, niech nie wpuści mnie do domu i wszystko rozda, jeśli ma takie życzenie. I tak wolę oglądać z tobą Winchestera przez całe święta - uśmiechnął się. Rosa na szczęście nie miała świadomości, ile razy za dzieciaka oberwał od niej w skórę... Tak przynajmniej mu się zdawało. Dlatego też chętnie udowodni Hiacyncie, jak bardzo się myli nazywając go nieudacznikiem. A zrobi to najlepiej, zakładając własną rodzinę i wychowując jej prawnuki z dala od tej zgnilizny, w jakiej sam się chował. Żeby jego dzieciom nikt rysował kablem czerwonych pręg na plecach.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t110-charles-bucket#310
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyCzw Gru 28 2017, 16:47;

Erin van Rooy napisał:
Powiedziała odrobinę za dużo... Uciekła spojrzeniem gdzieś w bok, ale po chwili wróciła, chowając się za maską chłodu, przez moment przypominając lalkę.
Erin wróciła do Rodę przede wszystkim po to by rozwiązać zagadkę wydarzeń z jej dzieciństwa. Kiedy jej matka zginęła, wraz z siostrą, ojciec zapakował ich i wyjechał najdalej, jak się dało.
Do niedawna uważała, że po prostu uciekał od miejsca, które przypominało mu o ukochanej kobiecie, ale teraz... Teraz miała pewność, że chciał ją przed czymś ochronić.
- To trochę za bardzo skomplikowane... Szczególnie teraz, kiedy nie wszystko jeszcze... Pamiętam. - powiedziała, lekko zniecierpliwiona.
Sapnęła z niezadowoleniem.
- Ja nie byłam bez powodu w tej Jaskini. Czegoś tam szukałam. A Lucy... Lucille nie mogła zginąć, tak po prostu.
W jej oczach znowu stanęły łzy, ale przełknęła je wraz ze śliną, ponownie wracając do stanu determinacji.

Artem z kolei pozostawał pogodny. Nie znał się z Erin na tyle, aby ta była narażona na jego mroczną stronę tak jak Jenny czy Charles, który to wiedział niemalże o każdym szczególe z życia prywatnego doktora.
- Rozumiem, spokojnie. - powiedział, zachowując swój zwyczajny wyraz. Nie było powodu do nerwowości. Van Rooy miała swoje sprawy, z którymi mogła się uporać sama albo z jego pomocą. Albo z pomocą kogokolwiek! W końcu nie zmuszał jej do swojego towarzystwa. Poniekąd źle robił, zadając się z pacjentką. W Nowym Jorku trzymał się żelaznej zasady, która wręcz nakazywała odgradzać życie od pracy.
- Przypomnisz sobie. Potrzebujesz czasu Erin. Nie możesz się przemęczać, bo to tylko pogorszy sprawę. O, jemioła. - palnął na końcu, trochę głupio, ale uśmiechał się tak jakby rozśmieszyło go jakieś wspomnienie. Żadnej presji!
Artem ciamajda, tak był wpatrzony w nową koleżankę, że nie zauważył machającego Bucketa, ani jego ponętnego całuska. Musi krzyknąć! Głośno. Erin natomiast może rzucić kostką na jemiołę!
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
Vincent Edams
Vincent Edams
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyCzw Gru 28 2017, 22:35;

Vincent pożegnawszy się z nowo poznaną koleżanką, postanowił jeszcze wstąpić na stoisko z ręcznie zdobionymi pierniczkami. Co prawda nie obchodził świąt- od dawna nie miał rodziny, a przyjaciele spędzali je z najbliższymi...co nie zmieniało faktu, że lubił te ciasteczka i ich korzenny zapach. Tak samo mandarynki i pomarańcze.
Z nieco ponurą perspektywą kolejnych samotnych świąt, zakupił opakowanie pierniczków. Zamierzał dokupić wyżej wymienione cytrusy i butelkę malinowej nalewki. Powinno wystarczyć, by przetrwać to kilka dni, we względnym zdrowiu psychicznym.
Zakupiwszy co zamierzał, zaczął kierować się w kierunku swojego mieszkania
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t292-vincent-edams
Rosa Pankhurst
Rosa Pankhurst
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny: trzydzieści kredytów, telefon, gumka do włosów, czasem Karol

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 02:03;

Jeśli Charles myślał, że jego babcia myszkowała w jego pokoju podczas gdy był w innym mieście, to miał rację. Hiacynta wparowała tam pod pretekstem mycia okien dla Jezusa gdy tylko pojechał do doków.
- Dlaczego właściwie Edams nie spróbuje jej do siebie zniechęcić? Tak bardzo lubi te jej zupy i inne gówna? - zastanowiła się na głos. Vincent mógłby w ten sposób nieco polepszyć sytuację Charlesa. Albo pogorszyć. Nie pomyślała o tym, że w pewnym sensie i na swój sposób Hiacynta była mu jakąś tam formą rodziny. Opiekunką, bo przecież tak jak i ona czy Bucket był sierotą.
- Nie może wszystkiego rozdać. To tak samo jej, jak i twoje. A pamiątki po rodzicach? - uścisnęła karolową dłoń. Doceniała to, że woli spędzać czas razem z nią. Z drugiej strony wcale się temu nie dziwiła, choć rzecz jasna nie powiedziała tego głośno. Miała nadzieję, że ta jej rodzinna kolacja, którą sobie wymyśliła będzie dla niego dużo lepsza, niż święta z babcią.
Nigdy nie rozmawiali o tym, co się działo w domu Bucketa. Rosa domyślała się, że babka daje mu niezłe cięgi. Mógł jej kłamać i wymyślać, że się z kimś pobił, że te czerwone pręgi to ślady po kamulcach, po których zleciał. Zawsze udawała, że wierzy jego tłumaczeniom, wewnętrznie złoszcząc się na tę starą czarownicę coraz bardziej. W głębi ducha życzyła jej jak najgorzej. Obiecywała sobie nawet nie raz, że gdy tylko nadarzy się okazja, da dewocie w pysk. Jej niechęć do kobiety była sprawą wyjątkowo osobistą. Krzywdziła wszystkich, których Rosa kochała. A tych nie było przecież wielu.
- Indyk czy kurczak? Indyk, co? Będzie tak tradycyjnie. Do tego puree ziemniaczane, marchewka z groszkiem...? Albo słodkie ziemniaczki i pieczone warzywa? Myślałam o zapiekance serowo makaronowej, no ale tak ten indyk za mną chodzi - zmieniła temat, nie chcąc więcej słuchać ani myśleć o Bucketowej.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t117-rosa-pankhurst#322
Elia Martinez
Elia Martinez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24 lata
Ekwipunek podręczny: telefon, klucze do mieszkania, pilnik, porfel, szczotka do włosów

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 13:19;

/ początek

Tak naprawdę wcale nie miała ochoty tutaj przychodzić. Ostatni festyn odwiedziła równie niechętnie, ale obecnie fakt, że miała coś w rodzaju nadzoru, dodatkowo odbierał jej przyjemność z imprezy. Co zabawne, obydwie te imprezy miały czynnik wspólny: ani na jednej, ani drugiej, nie chciała zobaczyć Riosa. Poza tym mogła się tylko modlić, żeby nie wpadli na nikogo znajomego. Nie chciała już podsuwać pod nos Diego żadnych innych pomysłów na to, kim tym razem mógłby ją szantażować. Zresztą tak dobitnie wyjaśnili sobie, jak będzie teraz wszystko wyglądało, że Elia nie zamierzała z tym nawet dyskutować. Jej wola walki uleciała w eter dawno, dawno temu, a teraz po prostu chciała stąd jechać, zanim Ramirez zanadto się rozpanoszy. On był jej problemem, nie kogokolwiek innego w tym zapomnianym przez Boga miejscu.
Diego pasował jej tutaj jak pięść do nosa, pomiędzy wszystkimi tymi wesołymi ludźmi, przechadzającymi się wokół kolorowych ozdób i straganów. Elia być może wtapiała się w tłum lepiej, ale też czuła się zupełnie nieswojo, jakby przybycie Diego wszystko zmieniło. Wyglądała znacznie bardziej elegancko niż zwykle, w dobrze skrojonym, czerwonym płaszczu z obszernym kapturem. Zupełnie jakby liczyła, że jeśli okryje twarz, to nikt nie zauważy, że to ona. Ciesząc się z tego, że na rękach miała rękawiczki i nie będzie nikomu musiała tłumaczyć się z pierścionka, gdyby ktoś zapytał, ściskała Ramireza pod rękę, rozglądając się po stoiskach. Dawno nie była nad tym jeziorem i niemy podziw budziło to, jak magicznie wyglądało teraz, z tymi wszystkimi lampkami i okryte wszędobylską bielą. W Argentynie nic podobnego się nie działo, wobec czego wszystko było zupełnie nowe. Chociaż święta obchodzili, a jakże. Coś tak przeczuwała, że będzie jej w końcu dane wylądować w kościele. Pozostawało łudzić się, że spłonie w progu i nie będzie musiała znosić potępiających spojrzeń starych harpii.
- Chodź, zobaczymy co tu mają - zaproponowała, kierując się do mapki. Letni festyn obfitował w atrakcje, więc jego zimowa wersja pewnie również. Mogli rzucić okiem. Poudawać, że są normalni.
- Może kupimy trochę pierników? U nas tego nie ma - zastanowiła się na głos po drodze, zerkając w stronę kramów. Z Diego rozmawiała właściwie tylko i wyłącznie po hiszpańsku, zatem do uszu ewentualnych słuchaczy nie doleciało nic ciekawego, poza obco brzmiącymi słowami.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t176-elia-martinez#1007
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 15:28;

Dr Artemis Warleggan napisał:

Artem z kolei pozostawał pogodny. Nie znał się z Erin na tyle, aby ta była narażona na jego mroczną stronę tak jak Jenny czy Charles, który to wiedział niemalże o każdym szczególe z życia prywatnego doktora.
- Rozumiem, spokojnie. - powiedział, zachowując swój zwyczajny wyraz. Nie było powodu do nerwowości. Van Rooy miała swoje sprawy, z którymi mogła się uporać sama albo z jego pomocą. Albo z pomocą kogokolwiek! W końcu nie zmuszał jej do swojego towarzystwa. Poniekąd źle robił, zadając się z pacjentką. W Nowym Jorku trzymał się żelaznej zasady, która wręcz nakazywała odgradzać życie od pracy.
- Przypomnisz sobie. Potrzebujesz czasu Erin. Nie możesz się przemęczać, bo to tylko pogorszy sprawę. O, jemioła. - palnął na końcu, trochę głupio, ale uśmiechał się tak jakby rozśmieszyło go jakieś wspomnienie. Żadnej presji!
Artem ciamajda, tak był wpatrzony w nową koleżankę, że nie zauważył machającego Bucketa, ani jego ponętnego całuska. Musi krzyknąć! Głośno. Erin natomiast może rzucić kostką na jemiołę!

Nie przemęczała się od tygodni, a dalej miała tylko przebłyski układanki, która wydawała się w ogóle nie pasować do siebie. O tyle, o ile, powrót do zdrowia fizycznego był dobrą wymówką, a blizna szpecąca nogę, ciągle jej przypominała, że nie jest jeszcze w formie, to teraz, kiedy już tylko ten mankament został, była pewna, że może ponownie ruszyć do jaskini. Tym razem lepiej przygotowana i z ludźmi, którym mogła zaufać...
Nic innego nie wynikało, z tego nieprzemęczania się...
- Co? - zapytała, zupełnie tak, jakby nie rozumiała, o czym Artemis mówił.
Spłoniła się przy tym jak nastolatka, po raz kolejny klnąc w duchu reakcje swojego organizmu na takie przypadki. Zdaje się, że jej ciało chciało być nieśmiałe, podczas gdy umysł wcale tego nie chciał!

Rzut na jemiołę: Plac świąteczny - Page 3 XAOQ4oc - parzyste

Podniosła spojrzenie, podążając nim za spojrzeniem Artema by zorientować się, że stanęli właśnie pod jemiołą, powieszoną nad jednym ze stoisk, głównie dla dekoracji. Gałązki były ładnie przyozdobione czerwoną wstążką.
Erin zachichotała nerwowo i przygryzła dolną wargę, kiedy ich spojrzenia znowu się skrzyżowały.
- Głupia tradycja, co? - zapytała, chowając dłonie w obszyte futerkiem kieszenie swojej kurtki.
Mimo swoich słów zbliżyła się o kroczek do Artema, wspinając się na palce by...
Rozległo się głośne burczenie w jej brzuchu...
Mentalny facepalm był tak głośny, że usłyszała go Erin w retrospekcjach...
Powrót do góry Go down
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 17:21;

Reakcje Erin, choć niezrozumiałe były dla Artema urokliwe. Jeszcze żadna się tak przy nim nie zachowywała. Może Pamelka na początku, ale szybko pokazała swoją prawdziwą twarz, zazdrosnej kobiety bluszcz. Najwyraźniej ciągnęło go do takich, nie ucząc się na wcześniejszych błędach. Jenny i Charles powinni połączyć siły i raz, a porządnie wpierdolić do głowy Warleggana pewne zasady. Uniósł nieznacznie brwi, ale nic nie powiedział.
— Zależy jak się na to spojrzy. — powiedział wesoło, nie widząc w tym nic strasznego. Prędzej zabawę lub świetną okazję do pogłębiania relacji. Wpatrywał się w nią, gdy się tak czaiła i zaczynała wspinać na palcach. Nie sądził, aby doszło do pocałunku. W końcu łączył ich wypadek Erin, relacja lekarz, pacjentka! Przez chwilę zwątpił i wtedy TO SIĘ STAŁO. Rozległ się zew godżilli.
— Ktoś tu chyba dzisiaj nic nie jadł. — powiedział, obejmując wolną rękę i wznawiając wędrówkę. Zatrzymali się przy stoisku z piernikami i kremówkami. Wziął jedną dla Erin. — Proszę.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
Diego Ramirez
Diego Ramirez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 33 lata
Ekwipunek podręczny: rewolwer, dwa noże, multitool, wytrych, portfel ze sfałszowanymi dokumentami i gotówką, smartwatch, latarka, krótkofalówka, plecak

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 17:29;


    | Początek, wynik rzutu kostką: parzysty.

Diego wręcz przeciwnie, niemal nalegał na przyjście. Nie ma lepszej okazji do rozejrzenia się, niż takie masówki jak festyny. Poza tym przywiodła go tutaj też ciekawość. W Buenos Aires podobne atrakcje były rzadkością, tym bardziej w Bożonarodzeniowej odsłonie.
Elii mogło się wydawać, że Ramirez tutaj nie pasuje, natomiast dla kogoś, kto go nie znał, nie było w jego obecności raczej nic dziwnego. Zrezygnował nawet z kapelusza, który zwykle strzegł jego głowy, ale nieodłączne rękawiczki bynajmniej nie zostały w domu razem nim. Czarny płaszcz nie rzucał się w oczy jak czerwień, w której tak lubił Martinez. Mógł wzbudzać ciekawość, ale nie kontrowersje, chociaż czy w dobie multikulturalizmu ktoś jeszcze zwracał uwagę na wysokiego, ciemnookiego i ciemnowłosego jegomościa o śniadej karnacji? Tylko jeśli dobrze się przypatrzył. Czuł się zadziwiająco normalnie, jakby cała afera ostatnich miesięcy nie miała miejsca. Dobitnie i dogłębnie wyjaśniwszy sobie z Elią niektóre kwestie, był już spokojniejszy. Przynajmniej do czasu.
— Przydałoby się u nas zorganizować coś takiego — przyznał jej rację, odnośnie tego, że u nich nic podobnego się nie dzieje. Rzucił okiem na mapę, zostawiając plan wycieczki Elii, sam natomiast przeczesał wzrokiem tłum, skanując wszystkich z wprawą godną kieszonkowca.
— Kup na co masz ochotę — odparł, zatrzymując spojrzenie na dłużej na sylwetce, która wydała mu się znajoma. To było jednak tylko złudzenie. Śnieg odbijał światło słoneczne i raził w oczy, a Diego pozbawiony osłony z ronda kapelusza, nie wpatrywał się tam dłużej, a przeniósł czerń spojrzenia na Elię i tam już pozostawił, zupełnie jakby jej pilnował.
— Co robimy w święta? — Zapytał nagle, jakby czytając jej w myślach. Do Argentyny na pewno nie wrócą, ale pojechać gdzieś jak najbardziej mogli. Wszystko zależało od tego, jak potoczą się sprawy tutaj, nie znaczyło to jednak, że byli uziemieni. Mimowolnie zaczął się też zastanawiać, ile osób z tego tłumu Elii udało się poznać.
W drodze na stragan, który wybrała kobieta, zatrzymał ją na chwilę, co nie było bardzo trudne, zważywszy na to, że trzymał ją pod rękę. Złapał za poły kaptura towarzyszki, który świetnie osłaniał ich przed ciekawskim wzrokiem i pocałował ją intensywnie, acz raczej krótko. Równie dobrze mógł to być zwykły całus w policzek. Jak na hermano przystało. Jeśli Elia postanowiła zaprotestować, wskazał jej jemiołę. Tradycji musi stać się zadość. Po tej krótkiej scenie tkliwości, którą ze swojego miejsca mógł zobaczyć Vincent, ruszyli dalej, a wtedy też dostrzegł go i Diego. Poprowadził Martinez w tamtym kierunku, chcąc sprowokować konfrontację.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t396-diego-ramirez
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 17:58;

O Boże, jak mogło się wydarzyć to właśnie teraz? W momencie, w którym już się przełamała i szelmowski uśmiech na jej twarzy ciągnął ją właśnie do krótkiego pocałunku... Brzuch.
Upadła z powrotem, kurcząc się w sobie, przez co wydawała się być jeszcze bardziej filigranowa niż wcześniej i dała się przygarnąć, w skrytości ducha licząc na to, że powtórzy się wojna atomowa i za chwilę na nich spadnie jakiś zabłąkany pocisk.
- Tak... Trochę zgłodniałam... - skłamała, tym samym tuszując największą klątwę jej życia.
Brzuch zawsze się odzywał w takich sytuacjach. Jakaś reakcja stresowa, albo jej jelitko było bardziej podniecone niż ona sama, nadchodzącym pocałunkiem.
A teraz czuła się, jak uczennica, którą opiekuje się student, przyjaciel kolegi, który traktuje ją jak własną siostrę.
Z wdzięcznością przyjęła kremówkę, niechętnie dzióbiąc ją widelcem, by wreszcie posmakować. Były też plusy tej sytuacji, przynajmniej ma pyszne ciastko i nie myślała o tym, co wydarzyło się w Głębokim Gardle.
Powrót do góry Go down
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 18:44;

Zawstydzona, dodawała sobie jedynie uroku oraz sympatii. Nie przeszkadzało mu takie zachowanie. Oboje nie mieli zobowiązań, mogli ze swobodą spędzić ze sobą trochę czasu w otoczce jarmarcznej zabawy.
— Gdzieś widziałem namiot z pieczonym indykiem. — powiedział, nie mając zielonego pojęcia o problemach i rozterkach swojej towarzyszki. Może wtedy inaczej by na nią spojrzał, albo co gorsza speszył i spotkanie dobiegłoby końca w atmosferze niedomówień.
— Wyślesz mi pocztówkę z kolejnej wyprawy? — zapytał niespodziewanie, kierując ich w stronę ławeczki, która stała na uboczu. Przynajmniej nie będą narażani na wścibskie spojrzenia i tłok. Rode nagle wydawało mu się zbyt tłoczne.
Schował usta w kubku, popijając sobie.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
Vincent Edams
Vincent Edams
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 19:18;

Mandarynki, check. Pomarańcze, check. Malinówka, pierniczki, pizza w zamrażarce, check check check. Za choinkę będzie robić sosnowa gałązka, którą miał zamiar, iście złodupcowo, zerwać z terenu jarmarcznego , a zamiast Kevina samego w Kosmosie, obejrzy jakiś marvelowski film.
Przepis na idealne święta- wersja Edams.
Chłopak podniósł wzrok znad nowego telefonu i poczuł, jakby znów dostał piąchą w brzuch. Oto po półtorej miesiąca spokoju, trafił na swojego ulubionego oprawcę, w towarzystwie...a jakże! Elii Martinez.
Z gardłem zaciśniętym równie co w tej chwili żołądek, znów wbił wzrok w telefon. Uparcie patrzył w ekran, udając, że jest w trakcie sms-owej konwersacji. Gdy podniósł głowę znowu, Ramirez już wychodził mu na spotkanie. Edams poczuł, że krew odpływa mu od twarzy.
Zaaajeeeebiiiiście.
Opuścił głowę z powrotem, wbijając wzrok w ekran. Nie no. Bez jaj. Tu jest pełno ludzi, chyba nie jest tak głupi by...
Walcząc z paraliżem dolnych kończyn, zakrzywił tor...chodu. Postanowił po prostu ich wyminąć, mając po boku Elię.
Tralalala. Myśl o czymś innym. O mandarynkach! Całych skrzynkach mandarynek, tralalala
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t292-vincent-edams
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 19:48;

Trwała w milczeniu, tym samym zbywając wzmiankę o pieczonym indyku. Chociaż mnie aż ślinka pociekła, to jednak Erin nie byłą głodna, wmuszając w siebie, co jakiś czas kolejne porcyjki kremówki. Słodycze zawsze spoko, a cukier bardzo poprawia humor. No, przynajmniej jej.
Spojrzała na niego, nieco rozczulona prośbą, czy raczej pytaniem o pocztówkę.
- Tam, gdzie bywam trudno o pocztówki... - zauważyła, zastanawiając się jednocześnie nad tym, jak to jest, że w dobie, w której komunikatory, połączenia satelitarne, holoprojekcje i masa możliwości komunikacji, otrzymanie pocztówki, widokówki, dalej sprawiało taką przyjemność, a niektórzy nawet je kolekcjonowali, koniecznie podstemplowane, wysłane i zniszczone przez przeżytek dwudziestego pierwszego wieku, jakim była poczta.
- Ale postaram się coś Ci przywieźć! - zaproponowała, pozwalając na to, by naturalność Artema, wypchnęła zawstydzenie.
Szkoda tylko tej jemioły... Jak nie pocałujesz się pod jemiołą, to jemioła nie może urodzić małych jemiołów, przez co wpada w nałóg cukierkowy i musi zjadać cukrowe laseczki, które kradnie z choinek. A potem dzieci płaczą...
True story...
Powrót do góry Go down
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 20:04;

— A tak właściwie... To chyba nie jesteś złodziejaszkiem, jak ten Indiana... — zawiesił głos, szukał w pamięci nazwiska kultowej postaci z początku lat dziewięćdziesiątych XXI wieku. — Nie umiem sobie przypomnieć sobie nazwiska.
Spojrzał na nią przepraszająco, a zarazem z lekkim zawstydzeniem. W końcu zaczynał temat, chciał zabłysnąć jakąś wiedzą z jej dziedziny i o to efekt. Katastrofalny. Trochę poczytał w internecie na temat archeologii. Typowe wzorce szybko go zanudziły, ale wzmianki i o UFO i kosmicznych przodkach przykuły Artema do monitora na kilka godzin. Wbrew niezadowoleniu Pameli. A skoro o niej mowa, to Warleggan co jakiś czas rozglądał się dookoła, w obawie że ta wyskoczy jak Filip z konopi, mimo iż miała w tym dniu dyżur w szpitalu.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
Charles Bucket
Charles Bucket
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 27
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 21:06;

Nie zamierzał przerywać gołąbeczkom ich uroczego spaceru – takiego świństwa to by kumplowi nie zrobił, a miał, zaiste, szczerą ochotę włożyć mu do głowy kilka oczywistości z uwagi na wspólną i choć nie wieloletnią, to jednak bliską przyjaźń. A oczywistością było, że w miejscu takim, jak Rode, nierozsądnym jest wdawać się jednocześnie w romanse z dwiema, lub więcej kobietami, bo istniało 103% szansy, że dwie dzierlatki mieszkają blisko siebie, bądź mają wspólną przyjaciółkę, albo nawet dwie! Poniekąd to właśnie Karola spotkało, chociaż ponoć powziął środki ostrożności, ruszając w tango dopiero po wyjeździe z miasta. Świat był przecież mały, a kobietom ufać nie wolno.
No, prawie wszystkim kobietom. Z Rosą mógł się nawet podzielić spostrzeżeniami co do Vincenta.
- A po co ma ją do siebie zniechęcać? Wcale mu się nie dziwię, bo ty byś to zrobiła na jego miejscu? - Mówił cicho, by przypadkiem któreś gumowe ucho kręcące się po straganach jak sępy, nie wyłapało ni słowa. Z tego wszystkiego nawet nie zauważył rzucającego się w oczy, czerwonego płaszcza, któremu na pewno na przywitanie by pomachał! - Wyobraź sobie, że jesteś jej ulubienicą, przyjaźnimy się, a ona i tak ciągle powtarza ci, jaki jestem nieudacznikiem i powinienem być taki, jak ty. I co, naprawdę uważasz, że udowadaniając jej, że ty też jesteś, wskórałabyś cokolwiek? - Pokręcił głową, siląc się na nieznaczny uśmiech. Vincent był oczkiem w głowie Hiacynty i jak to mówią, shit happens. Kochana babcia wyćwiczyła go w tym myśleniu od dziecka.
- Najważniejsze pamiątki i tak wynoszę z domu. Wszystko, co pochowała po poddaszu, zgarnąłem już do warsztatu, zresztą pewnie widziałaś – wzruszył ramieniem i odwzajemnił uścisk dłoni. Tak po prawdzie, drugie najlepsze święta w życiu, jakie pamiętał, spędził właśnie sam w Nowym Jorku. Nie miał żadnych sentymentów w związku z rodzinną atmosferą i świątecznym klimatem, bo najzwyczajniej w świecie nie miał zbyt wielkiego porównania. Pamiętał za to, jak za dzieciaka przysypiał w zimnym kościele, a potem zbierał cięgi. Kiedy jeszcze wpadały do nich Flo i jej mama, było choć trochę znośnie, później zaś...
- Zresztą, nie ma o czym mówić – Charles również chciał zakończyć ten temat i z ulgą wysłuchiwał, co też Różyczka ma zamiar wyczarować na kolację, której obawiać miał się bardziej, niż skórowania jajec na żywca. Po raz drugi w przeciągu całej ich rozmowy uśmiechnął się nieznacznie, by nie zrobić jej przykrości, w międzyczasie walcząc z dławiącym uczuciem w gardle.
Dlaczego akurat teraz musiał przypomnieć sobie tę cholerną strzelbę?
- Indyk, super – przytaknął, odrobinę sennie – może ja też coś przygotuję? - ...i będę patrzeć, jak Hubert marszczy nos na sam zapach, choćby był najbardziej smakowity na świecie, pomyślał gorzko Bucket, bo nastrój miał dziś iście świąteczny. Zwłaszcza po rozmowie o jego szanownej babci.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t110-charles-bucket#310
Elia Martinez
Elia Martinez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24 lata
Ekwipunek podręczny: telefon, klucze do mieszkania, pilnik, porfel, szczotka do włosów

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPią Gru 29 2017, 21:41;

Wciąż rozglądając się zaciekawiona na boki, nawet nie zauważyła Edamsa. W myślach już kalkulowała, ile zimowych specjałów nakupić. W międzyczasie zastanawiała się, czy przypadkiem nie spotka tutaj małej Gwen, której mogłaby podrzucić trochę łakoci. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie musiała znowu zwalczać inwazji wściekłych wszy.
Zdziwił ją nagły przypływ czułości i umiłowania do tradycji, ale właściwie nie zaprotestowała, choć początkowo chciała się odruchowo uchylić. Jeszcze tego jej brakowało, żeby poszła fama, że prowadza się z własnym bratem. Z tym, że nie była pewna, ilu osobom Ramirez sprzedał tę bajkę w trosce o jej dobre imię. Z drugiej strony tak naprawdę w tych wszystkich plotkach nigdy nie usłyszała nawet swojego prawdziwego imienia, ciężko było więc mówić o zszarganym czymkolwiek.
- Możemy przejechać się gdzieś, gdzie jest cieplej - skrzywiła się lekko. Świąteczna atmosfera niby była w porządku, ale tęskniła za słońcem. Poza tym w tak szczególnym okresie w roku wolała być chyba z daleka od Rode. I wspomnień. - Zależy jak daleko możemy wyjechać. Co z Jorge? Zostanie tutaj? - Zapytała, ciekawa, czy Ramirez postawi sobie kogoś na czatach.
Upatrzyła sobie stoisko z wyjątkowo misternymi, piernikowymi ludzikami, gdy Diego zaczął ją od niego odciągać i prowadzić w inną stronę. Zwróciła tam głowę i dostrzegła Edamsa, wpatrzonego w ekran telefonu co najmniej tak, jakby się przed nią chował. Zupełnie nieświadoma tego, co zaszło, szturchnęła go lekko w ramię, widząc, że chyba zamierza ją zignorować. To był odruch, którego nie przemyślała, a przecież obiecała sobie, że nie będzie zagadywać znajomych, tak na wszelki wypadek.
- Vincent! - Powiedziała głośno. - Cześć, co słychać? - Płynnie przełączyła się z hiszpańskiego na angielski. Kątem oka zerknęła na Diego i stanęła właśnie przed poważną zagwozdką. To jak go w końcu przedstawić? Przecież nie wiedziała, że Felix kazał Vincentowi go sprawdzić. Gdyby wiedziała, to obu spuściłaby gruby wpierdziel za wciskanie nosa w nieswoje sprawy. Z drugiej strony... Edams już się przekonał, że to nie popłaca. Ale Martinez nie miała pojęcia.
- To mój brat, Carlos - przedstawiła Ramireza pospiesznie, zerkając spod połów kaptura czerwonego płaszcza.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t176-elia-martinez#1007
Diego Ramirez
Diego Ramirez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 33 lata
Ekwipunek podręczny: rewolwer, dwa noże, multitool, wytrych, portfel ze sfałszowanymi dokumentami i gotówką, smartwatch, latarka, krótkofalówka, plecak

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 00:48;

W odpowiedzi uśmiechnął się szeroko. Spodobał mu się ten dobór słów.
—  Aż tak ci tęskno za upałem? Możemy faktycznie pomyśleć o jakimś wyjeździe —  przyznał gładko, zadowolony z takiego obrotu spraw. Te kilka dni za granicą nie powinno nikomu uczynić dużej różnicy, a pobyt w odosobnieniu im na pewno dobrze zrobi. Diego był skłonny popracować nad tym, żeby wszystko wróciło do normy, bo obecna, niepewna sytuacja doprowadzała go do szału.
—  Tydzień nas nie zbawi, a skoro można spędzić czas milej niż wśród zasp, to nie widzę problemu. Coś poza Ameryką? —  Dopytał, teraz już szczerze zainteresowany. —  Jorge to najmniejszy problem, w ogóle się nim nie przejmuj —  machnął ręką w lekceważącym geście. Oczywiście, że ktoś tu zostanie i będzie miał oko na rozwój wypadków. Diego nie mógł sobie pozwolić na popełnianie głupich błędów. Był Jorge, był Alejandro, nie było więc strachu, że coś wyrwie się spod kontroli.
—  Ktoś musi doglądać naszych spraw. A my naprawdę długo nie spędzaliśmy razem czasu, mi amore —  dodał.
Do konfrontacji z Edamsem doprowadził właściwie tylko po to, by dowieść swojej racji. Mogło mu to przecież bardzo łatwo wskazać, na ile Vincent był z nim szczery. Pierwszy zgrzyt pojawił się na samym wstępie, oto bowiem Elia powitała go jak kogoś, kogo widziała jednak znacznie więcej, niż raz w życiu, jak to próbował mu bezwstydnie nałgać. Teraz to już nie miało aż takiego znaczenia, nie w momencie, gdy Martinez była już w jego rękach. Ale niesmak pozostał.
Cała ta sytuacja bawiła go niezmiernie, ale nie miało to odzwierciedlenia w jego twarzy. Ta bowiem zastygła w bardzo uprzejmym, ale i neutralnym grymasie i zdawała się sugerować, że wiedział więcej, niż wszyscy inni. Poza tym zupełnie nic, nawet drgnięcie najmniejszego mięśnia nie wskazywały na to, że w gruncie rzeczy się znali. Uśmiechnął się ujmująco, ale równocześnie i ostrzegawczo. A może Vincentowi się tylko wydawało?
—  Carlos —  powtórzył, wyciągając rękę na powitanie. Edams mógł właśnie doświadczyć dziwnego uczucia, że jego pobicia naprawdę dokonał ktoś inny. Ciężko byłoby bowiem uwierzyć, że człowiek za to odpowiedzialny, był w stanie udawać do tego stopnia, że widzi go pierwszy raz w życiu. Jednocześnie Diego obserwował z uwagą wszelkie reakcje Edamsa, jakby spodziewał się, że te uchylą mu rąbka tajemnicy. Ostatecznie Vincent nigdy nie przyznał, że wiedział o Ramirezie więcej, niż mógł, a mimo to Diego swoje podejrzewał. Czy słusznie? To się dopiero miało okazać. W tym wszystkim pozostawał czujny, jakby w każdej chwili miał być gotowy do ataku. O ile łatwiej było jednak, gdy miał pod ręką Elię.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t396-diego-ramirez
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 09:26;

Dr Artemis Warleggan napisał:
— A tak właściwie... To chyba nie jesteś złodziejaszkiem, jak ten Indiana... — zawiesił głos, szukał w pamięci nazwiska kultowej postaci z początku lat dziewięćdziesiątych XXI wieku. — Nie umiem sobie przypomnieć sobie nazwiska.
Spojrzał na nią przepraszająco, a zarazem z lekkim zawstydzeniem. W końcu zaczynał temat, chciał zabłysnąć jakąś wiedzą z jej dziedziny i o to efekt. Katastrofalny. Trochę poczytał w internecie na temat archeologii. Typowe wzorce szybko go zanudziły, ale wzmianki i o UFO i kosmicznych przodkach przykuły Artema do monitora na kilka godzin. Wbrew niezadowoleniu Pameli. A skoro o niej mowa, to Warleggan co jakiś czas rozglądał się dookoła, w obawie że ta wyskoczy jak Filip z konopi, mimo iż miała w tym dniu dyżur w szpitalu.

- Jones. - podpowiedziała, odruchowo i uśmiechnęła się do niego zadziornie. - Wyglądam na kogoś, kto okrada groby?
I dając mu szansę na ocenienie, odsunęła się nieco, wyzwalając spod jego ramienia, po czym powoli obróciła się wokół swojej osi. Posłała mu potem szelmowski uśmieszek.
- Indiana nie kradł... To znaczy jego wymówką było ratowanie zabytków,
żeby były w muzeach, chociaż chyba zależało mu głównie na przygodach. Tylko nie rozumiem tego wątku z Planetą Śmierci i Jastrzębiem Tysiąc. Po co prequel, dziejący się w kosmosie, skoro to była taka fajna historia?

Schowała z powrotem ręce w kieszenie i ruszyła dalej, lawirując pomiędzy straganami, starała się jednak trzymać bardzo blisko Artema.
Powrót do góry Go down
Vincent Edams
Vincent Edams
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 12:26;

Vincent! Cześć, co słychać?
O nie. Już po nim.
Nienienie. Tylko spokojnie. Tylko spokój cię uratuję. Oficjalnie ty nic nie wiesz o Diego Ramirezie. Ani nic o tym całym popieprzonym argentyńskim trójkąciku.
Edams podniósł głowię i spojrzał na Elię....zdziwiony. Bo i czemu się witała tak jowialnie, skoro widzieli się tak naprawdę dwa razy. Raz u Felixa, raz na domówce i nie zamienili ze sobą słowa. A nie miał pojęcia czy Elia już o wszystkim wiedziała, czy Ramirez rżnął przed nią głupa.
- O. Hej. - przywitał się jak najbardziej naturalnie.
Brat. Jasne, że brat. Z którym się przed chwilą kitrałaś pod jemioła i Bóg jeden raczy wiedzieć, co tam robiliście pod tymi kapturkami. Biedny Felix. Albo nie, nie biedny. Miał na Edamsa wyjebane cały ten czas, odkąd tylko uzyskał potrzebne mu informacje. Nie odpisywał na sms-y, nie oddzwaniał,nawet nie zapytał jak się czuje gdy Vincent wylądował w szpitalu, tylko wyjechał gdzieś w piździec.
-A... u mnie nic ciekawego. A u ciebie? - powiedział spokojnie i w końcu spojrzał na Ramireza. Pewnie gdyby nie zapamiętal tej twarzy tak dobrze, mógłby pomyśleć, że to faktycznie ktoś inny. Niewiarygodne, jak Diego dobrze potrafil udawać.
-Carlos, tak? - wyciągnął dłoń, by uścisnąć dłoń argentyńczyka. Nie był to słaby uścisk. Niech Ramirez wie, że ten nie jest tchórzem - Miło poznać. - włożył ręce do kieszeni.
Tak naprawdę Diego nie mógł mieć 100% pewności, bo Edams mógł czuć niechęć, tylko i wyłącznie z powodu tej przygody z nim i Jorge w roli głównej.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t292-vincent-edams
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 13:54;

— Pozory czasem mylą. — zaśmiał się, pokazując, że naturalnym dla niego jest pogoda ducha. Artem rzadko popadał w stan zniechęcenia czy napięcia. Jedynie Pamelka podnosiła mu ciśnienie i ciągnęła w dół. Powinien kupić jej pudełko z piernikami to może będzie zajęta ich pochłanianiem, a jemu da święty spokój.
— Jesteś drobniutką kobietą, to twoja przewaga. — dodał, udając, że ocenia od stóp po głowę. Trudno było doszukać się w tym erotyzmu, skoro oboje mieli na sobie zimowy ubiór i zaczerwienione nosy.
— Ach tak. Jones. — powtórzył rozbawiony tym jak nie mógł sobie przypomnieć tak prostego nazwiska. — Ale wiesz, to chyba już inny film z tym aktorem, Fordem. Gwiezdne bitwy, czy jakoś tak. A, gwiezdne wojny! — zerkał na swoją rozmówczynię, która była o ponad głowę niższa.
— Jak ja dawno nie byłem w kinie... Obejrzałbym coś.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 15:06;

- Będziesz musiał, zatem mnie lepiej poznać... - stwierdziła, przywołując na buzię, kolejny, szelmowski uśmiech.
Naprawdę dobrze się czuła w jego towarzystwie, czego nie odczuwała od dawna. Jakimś, magicznym sposobem, rozpraszał jej uwagę od obsesji, która zaczęła ją dręczyć po wypadkach Głębokiego Gardła.
Zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad jego słowami, po czym pokręciła głową, na znak, że wszystko pokręcił i to wcale nie było tak, jak mówił!
- Zaraz, przecież, w ostatniej części pojawia się UFO i chyba zabiera go z powrotem w kosmos, nie? - zapytała, próbując przypomnieć sobie filmy, które obejrzała we wczesnym dzieciństwie, kiedy tato chciał jej pokazać, jakie głupoty oglądał jej pra, pra, pra, pra, pradziadek. - A potem ginie z ręki smutnego chłopca, który ma zabójczą latarkę...
W końcu machnęła ręką poddając się. Nie była kinomanką, ale ceniła sobie wieczór spędzony z kimś bliskim pod kocem, w sweterku i tylko nim Plac świąteczny - Page 3 406249152, oglądając serial, albo ciekawy film.
- Hmmm... Nie wiem czy Rode dorobiło się kina. Kiedyś z Max i Paddym zrobiliśmy sobie własne, z prześcieradła i antycznego rzutnika, który można było podłączyć do laptopa... Zabawne, wiesz ile przejściówek trzeba było znaleźć, by podłączyć go do dzisiejszego sprzętu?
Powrót do góry Go down
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 20:44;

— Właśnie to robię. — taki z niego był flirciarz. Nieświadomy bo rzadko kiedy udawało mu się podbijać serca kobiet typowo książkową czy filmową strategią. Odwzajemnił uśmiech w sposób jakby mieli jakąś wspólną tajemnicę.
— Nie, to nie była ostatnia część. — zaśmiał się, może nawet rad z tego, że nie tylko on ma problemy z Indiana Jonesem. Artemis również lubił seanse przed ekranem, choć zawsze, a raczej przeważnie miał na sobie kompletną garderobą. Nawet skarpetki i obowiązkowo duży kubek gorącej herbaty. Niczego tak na świecie nie uwielbiał jak herbaty.
— Jest. Dosyć małe. Kino Callahan. Ale grają same starocie. — powiedział naprędce, gubiąc po drodze zaproszenie na nierandkę. — Och, brzmi jakbyście byli trójką przyjaciół. — stwierdził, nieco przygaszając swój entuzjazm. Dobrze, że w tym kontekście występowała jeszcze Max, ale czy to nie Paddlera wcześniej widział z Erin?
— W Nowym Jorku bardzo często chodziłem do kina. Na tematyczne maratony. Horrory, fantastyka, obyczajówki.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Gru 30 2017, 21:12;

Nie odpowiedziała już mu na stwierdzenie, że właśnie ją poznaje, za to posłała mu spojrzenie spod byczka i ściągnąwszy usta w delikatny dzióbek, tak by powstrzymać kolejny uśmiech, zatrzymała się przy stoisku z dzierganymi skarpetkami, odruchowo interesując się zakolanówkami.
- Niee? - zapytała z roztargnieniem i westchnęła.
Najwyraźniej całkowicie pogubiła się w filmografii tego Chevroleta, który grał we wspomnianych filmach.
- Starocie są fajne! - stwierdziła z przekonaniem, przekopując się przez ciepłe pończochy, skarpetki i rajtki. - Klasyka kina z początków dwudziestego pierwszego wieku, albo końcówki dwudziestego... No dobra, może teraz wydaje się przaśna z tymi efektami komputerowymi, ale było wtedy sporo aktorów, którzy świetnie grali. Tylko nie bardzo rozumiem to zachłyśnięcie się chudymi modelkami...
Wzruszyła ramionami, najwyraźniej nieświadoma tego, że sama idealnie wpasowuje się we wspomniane modelki.
- Tak... To znaczy w dzieciństwie byliśmy nierozłączni, ale potem, kiedy wyjechałam urwał mi się kontakt z Mattem. Max i ja sporadycznie rozmawiałyśmy. Sama nie wiem czemu nie zgłosiłam się do nich w sprawie tej wyprawy... - urwała na chwilę, pogrążając się w nieprzyjemnych wspomnieniach.
Może chciałam ich przed czymś ochronić?
Powrót do góry Go down
Dr Artemis Warleggan
Dr Artemis Warleggan
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 31
Ekwipunek podręczny: telefon komórkowy, zegarek, długopis, portfel

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyNie Gru 31 2017, 01:57;

Entuzjazm był zaraźliwy. Warleggan lubił dawne kino, choć rzadko miewał okazję do obejrzenia czegoś naprawdę dobrego. Z Jenny oglądał wszystkie sezony dr. House'a, a potem nawet feministyczną wersję serialu z kobiecą bohaterką w roli głównej. Obojgu nie spodobało się to rozwiązanie.
— Wolę chyba bardziej seriale. — powiedział spoglądając na skarpety i kolorowe kalesony. Jedne wpadły mu w oko. Będzie to idealny prezent świąteczny dla Charlesa. Ostatnio coś mu narzekał na kłopoty z pęcherzem. — Archiwum X to mój ulubiony. Ach, ideał kobiecości... — parsknął. Jako ex chirurg plastyczny i na dodatek mający w rodzinie speców od poprawek urody, mógł się rozwodzić nad tematem idealizmu kobiecego piękna.
— Nie ma co tego brać do siebie. — dodał, zwolnił i przepuścił Erin, robiąc również miejsce dla ludzi z naprzeciwka.
Kilkoro zaczęło go witać słowami "panie doktorze". Odpowiadał grzecznie, aż w końcu oboje znaleźli się na bardziej otwartej przestrzeni.
— Raczej nie za wiele by pomogli. To tylko łowcy. Potrzebujesz grotołazów. — ekspertem nie był, ale nie uważał Max czy Paddlera za osoby, które się do tego nadawały. Poza tym gdyby poszli zamiast Lucille i Malcolma to kto wie czy Erin nie rozpaczałaby za Mason i Matthewem.
— Odprowadzę cię. Może przed świętami albo po, wybierzemy się do kina?
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t115-doktor-artemis-warleggan#
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPon Sty 01 2018, 17:10;

- Seriale są wygodniejsze i ciekawsze... Można opowiedzieć bardziej skomplikowaną historię. No i nie musisz siedzieć dwóch godzin na raz. - przytaknęła. - A to już prawdziwy antyk... Tym ideałem był Mulder czy Scully?
Zapytała z przekąsem, nie bardzo wiedząc, czy żartował, czy rzeczywiście uważał tę aktorkę za ideał piękna. Z drugiej strony historie, jakie opowiadali w tym serialu były naprawdę ciekawe.
- Chyba nie doceniasz ich. Max to najtwardsza dziewczyna, jaką znam, Paddler jest bystry i bardzo dzielny. Ale pewnie masz rację... Widać dobrze się stało. Albo... Chciałam ich przed czymś ochronić.
Machnęła ręką odganiając myśli, niczym natrętną muchę. Było tak wiele rzeczy, których nie rozumiała, o których wiedziała, że rozwiązanie jest tak blisko. Tylko żeby wróciła jej pamięć, przynajmniej kluczowych wydarzeń...
- Już? - zapytała obserwując jak pierwsze płatki śniegu zaczynają opadać na jego czuprynę. - Byłoby mi bardzo miło...
Odpowiedziała na jego zaproszenie...

(zt.)
Powrót do góry Go down
Elia Martinez
Elia Martinez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24 lata
Ekwipunek podręczny: telefon, klucze do mieszkania, pilnik, porfel, szczotka do włosów

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPon Sty 01 2018, 20:29;

Elii pewnie nie spodobałoby się, jak prędko Vincent był w stanie ją ocenić po tym, co udało mu się znaleźć na temat jej i Diego. Jednakże nawet gdyby zdawała sobie z tego sprawę, pewnie nie byłaby skłonna się tym mocno przejąć. Nigdy nie oczekiwała, że ktoś, kto nie był na jej miejscu będzie rozumiał podejmowane przez nią decyzje.
Powitanie nie było nadmiernie jowialne, raczej całkiem zwyczajne, jak na kogoś, kogo po prostu się zna. Wbrew naturze Martinez byłoby po prostu przejść obok jakby się nie znali, nawet jeśli nie byli zbyt blisko. Zupełnie nie wyczuła, że Diego zrobił to celowo, nie miała przecież żadnego powodu by podejrzewać, że się znają.Pomyślała zatem, że byłoby głupio, gdyby udawała, że Vincenta nie zna zupełnie. W jego przypadku nie obawiała się, że Ramirez postanowi chłopaka w jakiś sposób wykorzystać do swoich gierek. Nie wiedziała, że na to już za późno.
- U mnie też wszystko gra. Jak tam praca w urzędzie? - Zagaiła przyjaźnie, starając się nie okazać w żaden sposób, jak bardzo drażni ją całe to przedstawienie, które właśnie rozgrywało się na jej oczach. Obserwowała jednak Diego z uwagą, zupełnie jakby się spodziewała, że zamiast uścisnąć Vincentowi rękę, zrobi coś o wiele gorszego. W sumie z nim nigdy nic nie było pewne. Z drugiej strony był biały dzień, a wokół wielu ludzi. Z pewnością przemyślałby dwa razy, zanim podjął jakieś drastyczne kroki. Przynajmniej chciała w to wierzyć. Równocześnie nie mogła się powstrzymać przed zastanawianiem, czy dostrzeże gdzieś w tłumie Riosa.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t176-elia-martinez#1007
Rosa Pankhurst
Rosa Pankhurst
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny: trzydzieści kredytów, telefon, gumka do włosów, czasem Karol

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyPon Sty 01 2018, 22:34;

Rosa na szczęście nie miała pojęcia o tym, że Artemis Warleggan randkuje z pielęgniarką Pamelą. Historie dotyczące tego dość przypadkowego i wyjątkowo dziwnie dobranego związku mogły nie zmieścić się w jej małej główce ,która i tak miała więcej rozumku niż karolkowa. Prawdą było jednak, że o narodziny plotki w Rode nietrudno, wręcz przeciwnie. Rosły te jak grzyby po deszczu. Nawet nie trzeba było nic robić by stać się ich obiektem. Pankhurstówna doskonale o tym wiedziała. Artem musiał się wiele nauczyć o życiu w małej społeczności.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami. - Nie chciałabym być tą lepszą kiedy osoba, która nią powinna być jest ciągle poniżana - zamilkła na chwilę, żeby wyciągnąć z kieszeni portfel i zapłacić za wybrane ciastka. - Dla mnie jesteś najlepszy.
Wzięła od sprzedawcy niewielkie pudełeczko, do którego zostały spakowane pierniki. Sprzedawca nawet owiązał je czerwoną tasiemką.
Plany Różyczki były jednym. Drugim były jej umiejętności kulinarne, które pozostawiały wiele do życzenia. Niby zdawała sobie z tego sprawę, ale mimo to wierzyła, że jej się uda z tym indykiem. Po cichu postanowiła najwyżej kupić gotowego i powiedzieć wszystkim, że sama robiła. Nigdy z dziadkiem nie obchodzili świąt, jak z resztą wiadomo.Kiedy w ich życiu pojawili się Erthel i Rudoplh, sprawy się nieco zmieniły i u Pankhurstów można było dopatrzeć się nieco tradycji. Zaczęli się nawet wymieniać prezentami.
- Tylko żeby też nie było za dużo, bo w czwórkę i tak tego nie zjemy - uśmiechnęła się. - Może przyjdziesz wcześniej i mi pomożesz? Nie martw się, uprzedzę dziadka. Na Ethel też reaguje alergicznie. Wiesz, boi się lekarzy.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t117-rosa-pankhurst#322
Charles Bucket
Charles Bucket
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 27
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyWto Sty 02 2018, 03:16;

Karolek ma rozumek, ale okresowo migruje mu tam, gdzie być nie powinien. A biedna Rosa i tak go kocha!
Sposób, w jaki Rosa się za nim ujmowała, był naprawdę uroczy! Zwłaszcza, że niekiedy jeszcze zdarzało jej się wypomnieć mu grzeszki sprzed kilkunastu lat, kiedy to wcale nie był aż taki znowu najlepszy, a raczej był zwyczajnym dręczycielem. Pojednanie z Rosą jednak opłaciło mu się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie, ba! Opłaciło się im obojgu. Z motylkami w brzuchu, jakie towarzyszyło ich pierwszej rozmowie po powrocie nic przecież nie mogło się równać. Charles był wtedy pewny, że wszystko w ich w życiu potoczy się inaczej... I cieszył się, jak diabli, że wcale tak się nie okazało. On także zakupił małe pudełeczko dobroci, a kiedy już odeszli od stoiska, przyciągnął Rosę do siebie, by ucałować w skroń.
- I to mi wystarczy - odparł, definitywnie kończąc temat babci i jej oczekiwań względem wnuka. Miał swoje zdanie i wieloletnie doświadczenie w temacie. Zdawał więc sobie sprawę, że przekonać do czegoś starą Hiacyntę to jak negocjować z diabłem. Paradoksalnie, bo przecież kobiecina była taka wierząca! Ciekaw był, jak to właściwie było ze starym Hubertem i świętami. Czy przywdziewał strój Mikołaja, chcąc ucieszyć wnuczkę, czy zwyczajnie i jak zawsze zajęty był oglądaniem Jednego z Trzydziestu i polerowaniem lufy swojego największego skarbu? Nigdy Rosy o to nie pytał, bo i bał się zadawać jakiekolwiek pytania dotyczące Huberta. W obawie oczywiście przed tym, że okażą się idealnym podłożem do kłótni. Każdy wiedział, jak to było między nimi, a ich dziadkami.
- Lekarzy się boi... - ...mechaników pewnie również, pomyślał, pilnując się, by zbyt wiele przypadkiem mu się nie wymsknęło. - Nie będę osamotniony, to miłe - jeśli nawet Ethel wzbudzała w Hubercie wstręt, to dla Bucketa nie było już żadnej nadziei. Jedyną, mdłą i niewielką pociechą był fakt, że Rosa będzie obok i w razie czego na pewno nie pozwoli staremu zrobić czegokolwiek, czego potem będzie gorzko żałował. Objął ją jeszcze mocniej - dobra, to przyjdę wcześniej i pomogę - skapitulował, a wszystko po to, by Rosa znów miast użyć, zgodnie z przepisem 1/2 cytryny, nie polała ryby sokiem z jednej, względnie dwóch cytryn, jak to raz jej się zdarzyło, kiedy nie doczytała przepisu! Bo w to, że przekona do siebie jej dziadka, przestał wierzyć.
Razem przeszli się jeszcze po kilku straganach, aż kompletnie nie poczerwieniały im policzki. Wtedy to Charles odprowadził Rosę grzecznie do domu.

/zt
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t110-charles-bucket#310
Diego Ramirez
Diego Ramirez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 33 lata
Ekwipunek podręczny: rewolwer, dwa noże, multitool, wytrych, portfel ze sfałszowanymi dokumentami i gotówką, smartwatch, latarka, krótkofalówka, plecak

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyWto Sty 02 2018, 17:58;

Diego nigdy nie miał Vincenta za tchórza. Ramirez miał go za kłamcę. To wystarczyło, by spojrzenie, jakim go obrzucił, choć pozornie zupełnie neutralne, sugerowało swoje. A może to tylko pozory? Potrząsnął ręką Edamsa jak gdyby nigdy nic.
— Mnie również miło. Przyjaciele Elii są moimi przyjaciółmi — odparł nonszalancko, choć doskonale wiedział, że przyjaciółmi to oni z pewnością nie są.  Przeniósł na chwilę wzrok na Elię, jakby samym tylko tym zamierzał ją ochronić przed całym światem. Gdy wspomniała o urzędzie, pusta czerń jego spojrzenia znowu przyszpiliła chłopaka z zainteresowaniem. Ciężko określić, czy było udawane, czy nie.
— W urzędzie? Powiadają, że to bardzo spokojna praca — jego usta wygięły się w uprzejmym uśmiechu, a dłoń w skórzanej rękawiczce zanurkowała do kieszeni płaszcza. Kiedy już mogło się wydawać, że sięga tam po coś, co posłuży mu do strzelenia, ewentualnie pocięcia kogoś, nieoczekiwanie w jego dłoni pojawiła się prozaiczna chusteczka.
— Mam nadzieję, że w Rode korupcja jest znacznie mniejsza niż w naszych stronach — rzucił wyraźnie rozbawiony, zdławiony śmiech kryjąc za kichnięciem w chusteczkę. Diego sprawiał bardzo sympatyczne wrażenie, choć z pewnością nie w Vincencie, który miał go okazję poznać od innej strony. Swoją drogą, tej bardziej łaskawej strony. Normalnie nie byłby taki miły, jak podczas ich spotkania w ciemnej uliczce. Nie dało się określić, czy słowa o korupcji stanowiły jakąś sugestię, czy po prostu padły, bo taki miał kaprys. Z pewnością jednak zapamięta sobie tę informację jako rzecz przydatną. Na razie nie zamierzał przyznawać się narzeczonej, że on i Vincent niemalże zostali kolegami. Niemal.
— Piękny jarmark. Co polecasz nam odwiedzić najpierw? — Zapytał, chowając chusteczkę i wciąż wpatrując się w Vincenta z niebywałą uwagą. Jaka szkoda, że na czas festynu, chłopak akurat nie umówił się z Felixem, którego również chętnie by w końcu poznał. Albo z Tayą. Co prawda mieli z Elią umowę, ale przecież musiał rozeznać się w sytuacji i tego umowa nie obejmowała.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t396-diego-ramirez
Vincent Edams
Vincent Edams
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24
Ekwipunek podręczny:

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyWto Sty 02 2018, 18:43;

Był kłamcą? Jeżeli chęć ochronienia przyjaciół, czyniła go kłamcą, to faktycznie - był.
Vincent spoglądał na Elię dłuższą chwilę. Nie miał bladego pojęcia, czy ona faktycznie nic nie wiedziała, czy była równie dobra w udawaniu jak Diego. Skoro tak dobrze się do tej pory maskowała. Jedno było pewne - na pewno nie byli przyjaciółmi. I nie zostaną. Być może było to płytkie z jego strony, ale po tym co wyczytał i czego doświadczył ze strony jej chłopaka...nie chciał jej poznawać bliżej.
Na słowa Diego, pan Edams zmrużył nieznacznie oczy.
- Cenię sobie spokój - oj tak, zdecydowanie. Oddałby wszystko, by cofnąć czas i powiedzieć Felkowi, że nie ma opcji i nie będzie nikogo prześwietlał. Mógłby teraz beztrosko spędzać czas z przyjaciółmi, a nie izolować się od nich.
Nie skomentował słów o korupcji. Zmusił się jedynie do delikatniego uśmiechu, choć od tego go aż bolały kąciki ust. Naprawdę chciał by Ramirez zniknął raz na zawsze z jego życia. Czy to by oznaczało, że to Edams musi uciekać? Dłonie które trzymał w kieszeniach, zaczęły mu się intensywnie pocić.
- Stoisko z gorącą czekoladą. - powiedział głosem nieco wypranym z emocji - Ja się muszę już zbierać. Bawcie się dobrze - kiwnął im i poszedł w swoją stronę.
A im dalej był od jarmarku, tym bardziej przyspieszał kroku

/zt
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t292-vincent-edams
Elia Martinez
Elia Martinez
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 24 lata
Ekwipunek podręczny: telefon, klucze do mieszkania, pilnik, porfel, szczotka do włosów

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptyWto Sty 02 2018, 20:35;

W ostatecznym rozrachunku zawsze chodziło o to, że każdy robił to, co musiał i co uważał za słuszne. Nie dziwiłaby się jednak tak negatywnej ocenie, gdyby miała świadomość tego, co zrobił mu Diego.
Zaczęła chyba coś podejrzewać widząc, że Vincent był jakiś nieswój. Zmarszczyła brwi i zerknęła na Ramireza, ten jednak zupełnie nieporuszony nie wzbudzał żadnych podejrzeń dziewczyny. Pomachała mu więc na pożegnanie z nieprzeniknioną miną, nie wiedząc jak skomentować słowa na temat cenienia spokoju. Cóż, to by tłumaczyło, dlaczego wrócił do Rode. Zachowanie Vincenta zinterpretowała błędnie, biorąc to za jakiś sposób okazania dezaprobaty dla tego, jak potoczyły się sprawy pomiędzy nią a Felixem. Tego jednak na głos nie powiedziała.
- To co, idziemy zobaczyć to stoisko? - Westchnęła, poprawiając kaptur. Wróciła do rozmowy po hiszpańsku.  Może tak było lepiej? Nie będzie jej aż tak szkoda stąd wyjeżdżać, kiedy już wszyscy zdążą ją znienawidzić.
- Nie powinieneś wspominać o korupcji. To tutaj nie jest normalne - dodała, uśmiechając się lekko.
- Nie wszędzie ludzie są tacy przekupni - zaczęła, wpatrując się w pobliskie stoisko z ciastkami. - Ale wróćmy do przyjemniejszego tematu. Kiedy chciałbyś jechać? - Zmieniła zupełnie wątek, ruszając w tamtą stronę. Pokręcili się jeszcze trochę wśród straganów, po czym zmarzła na tyle, że czekolada na gorąco wydała się dobrym pomysłem.

z/t -> stoisko z gorącą czekoladą
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t176-elia-martinez#1007
Scott Randall
Scott Randall
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 35 lat
Ekwipunek podręczny: Papierosy, pudełko zapałek, notatnik z ołówkiem, klucze

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 EmptySob Sty 20 2018, 01:01;

/ z lepienia bałwanów

Scott potrafił odpowiednio podejść swoją podopieczną. Co prawda w tej chwili działał mało honorowo, ale jaka dziewczynka odmówiłaby sobie tortu z jednorożcem? Najważniejsze, że mężczyzna postanowił dotrzymać słowa i zrobić tort oraz zachować ten układ w tajemnicy. Jeśli mała się nie wygada to Jenny nigdy się nie dowie, że Scott wie. Nie wiedział co jeszcze pocznie z zasłyszanymi komplementami.Trzymając dziewczynkę na rękach przemierzał Jarmark, który zaczynał się już wyludniać. Ostatnim przystankiem Randallów okazał się plac, gdzie Scott kupił zapas imibirowych pierniczków i dziecięcą czapkę elfiego pomocnika, ponieważ wcześniejsza zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Nieopacznie dla siebie, stanął pod jemiołą i jeśli kiedykolwiek dostał cukrzycy z powodu dziecka to właśnie w tej chwili. Lizzy ucałowała wujkowy policzek, wyraźnie zachwycona swoim podobieństwem do dorosłych. Uśmiechnął się i napisał Jennifer wiadomość, że wracają już do domu.

Rzut: 2

z.t x2
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t342-scott-randall#5232
Sponsored content
Ogólne
Dodatkowe

PisaniePlac świąteczny - Page 3 Empty Re: Plac świąteczny  ♦ Plac świąteczny - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down

Plac świąteczny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Similar topics

-
» Świąteczny Jarmark w Rode

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Witaj w Rode! :: Festyn Świąteczny-