Odwrócił się tak, by móc oprzeć się wygodnie o szafkę, ale też nie spuszczać wzroku z Florence. Nie popatrzeć na taką kobietę, to był wręcz grzech. Reszta pracownic komisariatu była bliższa genetycznie foce, niż człowiekowi. - Jakaś urocza parka, poznająca uroki cielesnych uciech w zdezelowanym pudle, które zwali samochodem. - stwierdził z przekąsem. - Merchant ? Marchant? Zapach świeżo palonej kawy, działał na jego zmysły niczym najlepszy afrodyzjak. Ot uzależnienie. - Póki co wygląda na samobójstwo. Ponoć wyglądała na dziebko obłąkaną. - wzruszył ramionami - Trzeba ją sprawdzić w bazie. Póki co leży w kostnicy i czeka na obdukcję Zaraz musiał się za to zabrać. Znaczy za sprawdzenie bazy.