KTO: Cougar Papercat i Rosa Pankhurst
KIEDY: Godziny przed kolejnym zawałem Pankhursta, Druga połowa sierpnia 2225 roku.
GDZIE: Kontynuacja sesji przy pubie Pijany Tordivler
https://postmortem.forumpolish.com/t61p25-pub-pijany-tordivler#4512ostatni post:
Cougar, niczym ten jeżozwierz się zjeżyła na udach, na których pojawiła się gęsia skórka. Dzięki nim aż tak nie marzła. Pewnie już się zabezpieczała na zimę, całkiem rozsądnie. Rosa nagle zdała sobie sprawę z tego, że odkąd zaczęła sypiać z Charlesem nie będzie już miała tej ochrony i będzie musiała zacząć nosić rajstopy pod spodniami w grudniu.
- Rosa - również się przedstawiła choć z góry założyła, że Papercat ją zna. Z barwnych opowieści starej Bucketowej. Ciekawe, jak ta stara torba zareaguje na czekoladowe Jezuski, o których wspominała katechetka. Pankhurstówna wcale nie była przekonana, że to pomysł staruchy!
- N...- zaczęła, ale Cougar już smarowała sobie policzki paluchami brudnymi od szminki. Uniosła brwi z pewnym przestrachem obserwując jak na jasnej skórze kobiety pojawiają się czerwone barwy wojenne. Jak u Indian.
- Ni... trochę tu...? - powiedziała niepewnie dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że na twarzy rozmówczyni pojawią się kolejne pręgi. A gdyby tak to rozetrzeć chusteczką? Policzki wyglądałyby na muśnięte różem. Albo jakby Cougar dostała różyczkę. Albo inną poważną chorobę.
- Możemy wejść na moment do Tordivlera, na pewno mają tam lustro i jakiś ręcznik - pokiwała głową czując się winna powstaniu makijażu klauna na licu bogobojnej katechetki.