- Już się boję. - zaśmiał się, po czym usadowił wygodnie. Podróż nieco mu się dłużyła, ale poza tym minęła bezproblemowo. Nie do końca podobała mu się jazda aż tak daleko, ale nie okazał tego w żaden sposób. Tym bardziej, że doskonale zdawał sobie sprawę, że jego opory przed przyjazdem do NY są bezpodstawne. Dlatego nie psuł nastroju i nie martwił Tayi, zachowywał się do rany przyłóż. Może nie był do końca dobrym rozmówcą, ale to akurat była jego zwyczajna cecha, którą prezentował niezależnie od miejsca, w którym aktualnie przebywał.
Taya Crimson
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 26 Ekwipunek podręczny:
Akurat sama Taya nie była specjalnie rozmowna jeśli nie było takiej potrzeby. Mogła jechać w ciszy, zapewne z muzyką z radia grająca cicho w tle. Nic więcej jej potrzebne nie było, choć zapewne wymieniali jakieś uwagi po drodze. I zatrzymali się na kawę z ciastkiem czy bez, zamiast śniadania, a przynajmniej dla Tayi, bo nie zdążyła zjeść wcześniej.
Dojechali w końcu do jednego z magazynów na terenie ny, wyraźnie przerobione, ozdobionego świątecznie. Zaparkowała samochód i wysiadła z niego. Spojrzała na Lucasa z trochę winnym uśmiechem, jakby nie była pewna czy dobrze zrobiła. - Mam nadzieję, że nie będziesz zły... - wydawała się nagle trochę niepewna.
Wysiadł z samochodu i przeciągnął się. W ustach miał jeszcze posmak paskudnej kawy ze stacji, ale nie śmiałby narzekać. Darowanemu koniu się w zęby nie zagląda, a on bardzo pożądał kawy, nawet jeśli pozostawiała sporo do życzenia... Rozejrzał się, zatrzymując spojrzenie na magazynie - najwyraźniej celu ich wspólnej jazdy. Uniósł brwi, gdy usłyszał stwierdzenie Tayi. - To zależy co mnie czeka. - odparł, spoglądając na nią z pewną dozą nieufności. Co też ona wykombinowała...? Cała ta sprawa była od początku podejrzana, a ona nic nie wyjaśniała. Zapewne niespodzianka... Eh, gdyby tylko chociaż trochę je lubił... Mimo tego do końca starał się zachować pozytywne nastawienie, z niecierpliwością wyczekując to też Taya dla niego przygotowała.
Taya Crimson
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 26 Ekwipunek podręczny:
- No... Nic niemiłego, właściwie. Tylko tak zaczęłam się zastanawiać czy może nie powinnam Cię tak wywozić.. - faktycznie dopadly ja wątpliwości, ale było już za późno. - No dobra, chodź - ruszyła do środka. Na zewnątrz stało już kilka samochodów, w tym dwa dostawcze. W środku zaś stoły ustawione w kształt litery U i ludzie roznoszacy do nich krzesła. - co roku od czasu śmierci Chrisa tutaj przyjeżdżam.. pomagam organizować kolację dla bezdomnych.. I pomyślałam.. że Ty też.. jesteś sam w święta - zerknela na niego. W końcu, pomoc Tym, którzy potrzebują pomocy nie było.. złe. Nawet jeśli to dziwna niespodzianka. - no i.. to ta nasza praca na dziś.