CHARAKTER I HISTORIA POSTACI Kochasz mnie czy nie, ja nie wiem, nie wiem czy ty w ogóle się zdecydowałaś po tych latach wielu, ale wiesz, w dupie to już mam, póki mogę to cię zapnę, bo nie ma tego twojego pilota brygadzisty czy kim on tam jest, w waszym domu, na waszym stole szklanym, gdzie sobie jecie śniadanka kiedy on wraca z tych kursów, jak dokuje to już pewnie stoisz chusteczką machasz, nie wiem, nie interesuje mnie to. Bo odkąd tyle lat, tyle lat temu powiedziałaś mi Soho za mąż wychodzę to już cię nie kocham. Chcesz to przychodzę, nie będziesz chciała to nie przyjdę. Jakby cię nagle sumienie ruszyło, to tylu lat dorabiania rogów temu tam nie odczynisz.
Ale mnie to tam wiesz, nie rusza. Nie moje małżeństwo, nie moja fura siana i wygody, które można stracić.
Własnych nie mam, tak by wielu powiedziało, ale wiesz, mnie w tej biedzie to jest wygodnie. Bo jestem, jakby to powiedzieli chujowi poeci, bogaty w doświadczenia.
Lubię szkło bardzo, rozumiem szkło jak zasrane krasnoludy kamień. Oczywiście żadnego nigdy nie spotkałem, bo i jak, ale gdyby mi się zdarzyło zmienić we śnie kontinuum czasoprzestrzenne to na pewno bym się dogadał z tymi chlejusami, górnikami.
Mówią mi: ze sztuki nie można wyżyć. Pytają mnie: czy ze sztuki można wyżyć?
No, można, jak widać, czterdzieści lat mam na karku ponad, minus te kilka co mi jeszcze tato i mama chleb do mordy wciskali i nie myślałem o zarobkach. Wyżyć wyżyjesz, ale pytanie czy dasz radę w takim trybie. Bo to nie są luksusy wcale a wcale. Wszystkim się opłaca kształcić, tworzyć rzeczy, choć to takie małe miasto, mnie się opłaca ruchać kobietę, którą kiedyś to do szaleństwa kochałem, tak straszliwie, że mi chyba z tego bólu co potem nastąpił to pamięć wymazało, bo nie pamiętam zupełnie, jakie to uczucie. Śmieszne chyba. Ale dziękuję bardzo.
Robię instalacje, wykorzystuję światło, szkło wykorzystuję i metale nierzadko wcale nie giętkie. Trafiają do miejsc różnych, ludzie mówią nono, bo to Rode. Prawie nikt tu nie powie nono jak interesująco rozłożone spektrum światła białego. Ale to mnie cieszy nawet. Bo wtedy bywający na wystawach jegomość dodałby
niesamowite, za pomocą czego uzyskał pan taki efekt? A ja musiałbym odpowiedzieć
za pomocą gówna, spierdalaj pan bo nie jestem zbyt towarzyski. Zwłaszcza względem pseudointelektualistów.
Mój tato to był człowiekiem jakim był. Biednym i trochę, no nie ukrywajmy, przegranym na starcie. Ale im starszy jestem i ilekroć na dłonie swoje spoglądam, suchą skórę spracowaną, kanaliki, w których chemikalia zagnieździły się jak tatuaże, to przypominają mi się ojca dłonie. Im bardziej posępnieję, tym bardziej rozumiem jego wybory życiowe. Z jednym tylko na lepszej był pozycji ode mnie. Ojca ukochana co miała być na wieki póki nas śmierć nie rozłączy nie zostawiła z dnia na dzień, żeby do obiadu wino, a nie zimną wodę popijać.
A może papa to by powiedział Soho, dziecka nie masz i kobiety na utrzymaniu, to ty jesteś na lepszej pozycji.
Nie wiem. Nie dowiem się już.
Jeśli przyjdziesz do mnie z interesem powiem ci za ile wykonam dla ciebie neon. Napis czy nie, nie ma to znaczenia, odpowiednio wycenię, dam sobie czas. Nie jestem ogromną firmą z Nowego Yorku, nie czuję jazzu, nie przemawiają do mnie stłoczone szyldy neonowe jeden obok drugiego, feeria kolorów, nawet jeśli zajmuję się grzaniem tych szklanych rurek całe życie. Neony są drogie, ale od dawna rzadkie. To wbrew pozorom słabe źródło dochodu, kiedy się jest jednoosobową firmusią, większość czasu i tak poświęcając na to, co mnie porusza.
Jestem gburem. Cenię sztukę.
CIEKAWOSTKI:
- posiada prawo jazdy
- parę razy opuścił Rode aby wystawić swoje prace w miejscach, które bardziej je docenią, nigdy jednak nie myślał, aby wyprowadzić się stąd na zawsze. po co?
- bardzo lubi ziołowe herbaty, jego ubrania i włosy przesiąknięte są zapachem białej morwy, mięty, bazylii i trawy cytrynowej, najczęściej używanych ziół
- oprócz zielonych aromatów jego rzeczy pachną też specyficznie benzyną ekstrakcyjną i szklanymi impregnatami, efekt dziwny, nie nieprzyjemny, ale pociągający też nie
- jest naprawdę bardzo, bardzo biedny, żyje głównie o wodzie i naparach, jada rzadko i mało, tylko w chwilach przypływu gotówki lub gdy nadarzy się najzwyczajniej w świecie miła okazja towarzyska, a to rzecz jasna dzieje się jeszcze rzadziej niż nagły zastrzyk piniondza
- chciałby mieć zwierzątko, ale jest realistą, przecież nie stać go na utrzymanie pieska czy kotka, chociaż oddałby im nawet swoje porcyjki obiadowe, martwy właściciel to słaby właściciel
- zawsze szoruje się solidnie w wannie z zimną wodą, szczotką z grubym włosiem i szarym mydłem
- kiedyś miał lepszą kondycję, parę lat temu, kiedy jeszcze odżywiał się w miarę prawidłowo i mógł pracować nad ciałem, gdyby go pozbawić wszystkich koszul i swetrów, które na sobie ma, to wciąż wyglądałby dobrze, ale zaczyna tracić na wadze i być swoim własnym echem
- jest wielkim fanem filmów Samuela Fullera, Shock Corridor zna na pamięć, największym skarbem jaki posiada jest reprodukcja plakatu The Naked Kiss