Share

A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyPon Gru 11 2017, 20:47;

A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie W4pjIN0

KTO: Max, Luca i dwa 8-miesięczne rozbrykane psy
KIEDY: pora drugiego śniadania, maj/czerwiec, 2222 rok
GDZIE: las na południe od miasta, około 5 km od rudery (chyba tylko przez pomyłkę nazywanej domem) należącej do Lucasa Laverne'a

---

To nie był dobry dzień. To STANOWCZO nie był dobry dzień. To był wręcz paskudny dzień, mimo że słonko świeciło i pogoda była cudna. Zresztą nie różnił się pod tym względem od innych dni Lucasa. Można powiedzieć, że sam bardzo mocno przyczyniał się do ich spaskudzenia. Niewątpliwie był to wynik grubego nadużycia alkoholu poprzedniego wieczora. Na tyle, że nawet jego bardzo odporny na wszelkie zatrucia organizm nie mógł tego znieść i od rana odpłacał mu się pięknym za nadobne, a żeby być bardziej precyzyjnym - po prostu kacem. Normalna kolej rzeczy, można by powiedzieć. Wystarczy solidnie się nawadniać i przeczekać najgorsze w wyrku. I zapewne to Lucas by robił, gdyby pół roku temu nie wpadł na genialny pomysł sprawienia sobie dwóch psów. Już rozumiecie? Kac i szczeniaki. Szczeniaki i kac. Szczeniaki, które od rana chcą biegać i się bawić, którym samo latanie wokół domu wystarczało przez pierwsze pięć miesięcy pobytu na nowych włościach (co i tak było bardzo miłe z ich strony), a ostatnio zaczęły żądać atencji od swojego beznadziejnego właściciela. I swoje żądania potrafiły przekazywać w bardzo irytujący sposób. Po pierwsze - łażenie od rana po domu, stukanie pazurami i popiskiwanie mu nad uchem. Broń boże żeby się wtedy ruszył - nawet gdy schował głowę pod kocem, długie pyski i jeszcze dłuższe mokre jęzory docierały do jego ciała. Serio, nie ma nic gorszego niż psia ślina tuż po przebudzeniu, szczególnie kiedy to przebudzenie spowodował właściciel owej śliny. Mógł bluzgać i rzucać przedmiotami, ale nie przynosiło to rezultatów. Trzeba było wstać i wypuścić pchlarze. Okej, pół godziny spokoju. Później zaczynało się drapanie drzwi i darcie mord. Szybko, wpuścić bestie zanim łeb pęknie. A potem jeszcze szybciej biec do misek i dawać łajzom śniadanie, zanim wpadną na pomysł żeby tłuc nimi o podłogę (!). A jeszcze potem... Chyba już nie opłacało się za bardzo kłaść, szczególnie jeśli nie chciał mieć później burdelu do sprzątania - czterołape potwory były bardzo pomysłowe jeśli chodzi o znajdowanie rzeczy do gryzienia i wybebeszania.
W związku z tym wszystkim, jeśli chciał mieć dzisiaj jeszcze chociaż odrobinę czasu dla siebie, wiedział, że musi teraz "wybiegać" psy. Zmęczone pójdą spać i nie będą kombinować, kiedy on będzie odsypiać, a wieczorem wyjdzie na drinka (albo dwa, albo dziesięć). W związku z tym zarzucił coś na siebie, cmoknął na psy i, chcąc czy nie chcąc, mrużąc oczy, wyszedł na ciepłe promienie słońca. Oczywiście nie trudno się domyśleć, że nie było to najmilsze doświadczenie. Syknął, przysłaniając twarz dłonią i rzucając pod nosem nieprzystojne słowa. W tym czasie kundle wypruły do przodu jak dwie szare błyskawice, prościutko w stronę lasu. Nie było szans, żeby je w tym momencie dowołać. Zresztą i tak nie zamierzał tego robić. Na wpół oślepiony i z uczuciem, jakby łeb miał mu zaraz pęknąć na pół, po prostu powlókł się w tym samym kierunku. Skupił się wyłącznie na tym, aby trzymać się wąskiej ścieżki i nie zabić po drodze o jakiś korzeń albo kępę trawy. Od czasu do czasu mruczał cicho pod nosem co myśli na temat matek świergoczącego w koronach drzew ptactwa.


Ostatnio zmieniony przez Lucas Laverne dnia Wto Gru 12 2017, 11:12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyPon Gru 11 2017, 23:53;

Zawzięta i durnie pewna swego, nie potrzebowała towarzystwa i pomocy. Zgodnie z regułą sama dam sobie radę, Max bladym świtem przyszykowała sobie niezbędne wyposażenie i wypruła z miasteczka. Nienawidząc brudu i smrodu Rode, z przyjemnością opuściła rozgardiasz centrum i schowała się w cieniu drzew. Tu mogąc odetchnąć pełną piersią, z bronią myśliwską (nie istotne, że od ojca), przemierzała kolejne kilometry.
Mimo nieskrępowanej nienawiści do ojca, każdy swój krok stawiała zgodnie z jego wskazówkami. Mając w pamięci nauki, zasiane w umysł i serce, kompletnie odrzucała myśli o tym, że tylko dzięki niemu jeszcze nie zginęła podczas jednej z leśnych eskapad.
Odpychając od siebie wspomnienia ostatniej awantury, do góry nogami przewracającej całą kamienicę, Max w końcu dostrzegła ślady Timidiusa. Zatrzymując się przy pierwszych, dokładnie przyjrzała się kierunkowi w które udały i powoli za nimi udała, przygotowując broń.
Nasłuchiwała i wypatrywała, licząc na porządną zdobycz, którą mogłaby rzucić w twarz ojcu i raz na zawsze zetrzeć z niej te spojrzenie pełne krytyki i rozczarowania, które bardziej zapadło jej w pamięć niż ojcowska duma. Nigdy nie zastanawiając się, dlaczego bardziej zwracała uwagę na jego wady, w tej złości żyć miała jeszcze kilka następnych lat.
Teraz, mijając drzewo za drzewem, kroczyła śladami zwierzyny, wyobrażając sobie miny przyjaciół, tak jak ona nie potrafiących ostatnio nic upolować. Oblizując się na samą myśl, w końcu dostrzegła piękny okaz Timidiusa i zatrzymała się, unosząc broń do oczu.
Sama nie była pewna co tak naprawdę przeważyło szalę na jej niekorzyść. Nierozważnie nadepnęła na gałązkę, której pęknięcie wystraszyło jeleniowatego? Została dostrzeżona tuż przed oddaniem strzału? Dźwięk karabinu rozniósł się niemal po całym lesie, a już na pewno doleciał do uszu spacerującego Lucasa. Raniony Timidius zerwał się do biegu a Max z opóźnieniem zrozumiała, że tylko drasnęła zwierzaka.
Mając zaledwie sekundę na zastanowienie się nad kolejnym krokiem, mogła odpuścić albo rzucić się w pogoń. Może z góry przegraną. Nie mogąc pozostawić takiego łupu na pożarcie drapieżnikom, Mason ruszyła za jeleniowatym, w myślach przeklinając swoją głupotę, ślepotę i szereg innych problemów.
Po kilku godzinach włóczenia się po lesie, nie do przyjęcia dla niej był powrót do domu z pustymi łapami.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 16:52;

Akurat ze złością zamachnął się na zagradzający mu drogę, niewinny liść paproci, kiedy usłyszał strzał. PTSD teoretycznie miał już dawno ze sobą, ale kiedy do jego uszu dotarł ten jakże znajomy kiedyś dźwięk, mało nie wywinął orła. W ostatniej chwili złapał równowagę, czując jak serce nieprzyjemnie zwiększa obroty, a do krwi dostaje się solidna porcja adrenaliny. Fizycznie było to doświadczenie, które dobrze znał i w jakiś masochistyczny sposób można je nawet uznać za przyjemne. Mózg jednak miał co innego do powiedzenia na ten temat i najpierw sprzedał mu solidnego migrenowego strzała od którego aż zmrużył oczy, aby następnie popchnąć go do działania. No bo jaki cholerny kretyn poluje o tej godzinie?! Jeszcze kogoś postrzeli! I jeszcze tak blisko domów... Dopiero po chwili rozejrzał się wokoło, zdając sobie sprawę, że tak właściwie to nie wie jak daleko od domu jest. Nie wspominając, że żaden normalny człowiek nie włazi raczej do lasu, jeśli nie musi. A tak właściwie, to chyba nie wie gdzie jest... Zgubił się? Nie, to przecież niemożliwe. Przecież przed chwilą szedł ścieżką. Emm...
Nagle koło niego pojawiły się psy. Oba stanęły nieruchomo, z nastawionymi uszami i napiętymi mięśniami. Spojrzenia miały skierowane w tym samym kierunku. Nasłuchiwały, sprężone i w każdej chwili gotowe do skoku. - Ej, co jest z wami... - zagadał, wyciągając dłoń w stronę najbliższego kosmatego karku. Usłyszał tylko jak trzasnęły łamane gałęzie gdzieś głębiej w lesie. W tym momencie pomyślał o chwyceniu za obroże, ale psy okazały się szybsze niż jego myśl. W ułamku sekundy wystartowały i zanim zdążył wypowiedzieć do końca przekleństwo, zniknęły mu z oczu. Rzucił za nimi oczywiście jeszcze paroma soczystymi słowami, ale szansa, że zareagują, była praktycznie zerowa. Nie czekając więc, rzucił się biegiem za nimi.

A co się stanie, gdy towarzystwo zbliży się do Max...?
Na pewno usłyszy jak coś dużego zbliża się w jej kierunku. Po chwili jej oczom ukaże się raniony przez nią przed chwilą timidus. Zanim uzna, że los w dziwny sposób postanowił zrobić jej prezent, ujrzy też psy - dwa szare, kosmate, podobne do chartów psiska. Oba w pościgu, z wywalonymi jęzorami, nie wydające z siebie żadnego głosu oprócz ciężkiego oddechu, w pełni skupione na polowaniu na jej niedoszłą ofiarę...
1, 2 - timidus gdy ją ujrzał zrobił nagły skok w bok, zmienił kierunek - zwierzęta ominą ją w bezpiecznej odległości.
3, 4 - jeleniowaty, zaprzątnięty ratowaniem skóry przed psimi zębami, dostrzeże ją w ostatniej chwili. Będzie mogła poczuć jego ciężki, koźli zapach, gdy minie ją dosłownie na wyciągnięcie ręki. Było blisko, ale uniknięto bezpośredniej kolizji.
5, 6 - wszystko jak wyżej, timidus zdołał ją wyminąć. Jeden z psów nie miał tyle szczęścia. Zbyt skupiony na zdobyczy, nie zdążył zareagować w porę i wpadł w nią na pełnej prędkości. Ała. To nie mogło skończyć się dobrze. A na pewno dla Max. Pies pisnął w momencie zderzenia, ale już po chwili podniósł się, otrzepał i podjął pogoń jakby nic się nie stało.
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 17:25;

Była wściekła na siebie, Timidiusa i cały pieprzony świat. Zawsze był łatwiej zwalić winę na coś lub kogoś innego, ale Max nie mogąc postrzymać się od kąśliwych uwag pod swym adresem, zrobiła to czego nienawidziła u swego ojca. Widząc jedynie minusy swego działania, wytykając sobie pośpiech i niedostatecznie umiejętności, mogła poczekać. Mogła stanąć po drugiej stronie drzewa. Mogła odrobinę zmniejszyć dystans. Niecierpliwie naciskając na spust, popełniła szereg błędów, na których już nie miała wpływu. Biegnąc między drzewami, nadal bezsensu roztrząsała uchybienia, zamiast w pełni skupić się na obecnym zadaniu.
Nie chcąc utracić zdobyczy na rzecz innych drapieżników, ani się spostrzegła, że już dwa zwęszyły krew i nie zamierzały zatrzymać się w pościgu. W porę zatrzymując się i przyklejając do drzewa, by nie wbiec pod kopyta Timidiusa, Max poderwała broń do strzału i wymierzyła... zbyt późno!
Ofiara i myśliwi, przemknęli obok niej jak strzała.
Ogary!
Przemknęło Mason przez głowę, gdy odpychając się od pnia, ruszyła z miejsca. Droga pościgu opadająca lekko w dół, coraz rzadziej zarośnięta drzewami, kończyła się na niewielkiej polanie. Max prawie zsunęła się po ziemi świeżo przeoranej kłami dzików. Zatrzymując się i nie mając szans na dogonienie jeleniowatego i psów, wiedziała, że musi działać szybko. Już nie dobijać Timidiusa, który stałby się łatwym łupem, a zabić drapieżniki. Decyzję musząc podjąć natychmiast, Max uniosła broń i wycelowała...
Dając sobie chwilę. Ofiarując trochę czasu nieznajomemu, o obecności którego nie miała pojęcia. Mierząc do psa najbliższego smakowitego mięska, zacisnęła usta, czekając na okazję, co nie było łatwe w przypadku gnającego psa. Ale jeszcze chwila, jeszcze moment...
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 18:06;

Stanowczo nie był w kondycji do uprawiania dziś biegów przełajowych. Adrenalina nieco mu pomagała, ale biegnięcie bez planu już nie. Zanim się ogarnął i przypomniał sobie o podstawach, jak choćby dostosowywanie tempa do warunków, był już solidnie zdyszany. Do tego po drodze dwa razy wpakował się jak głupi w krzaki i chyba tylko szczęście uchroniło go od władowania się prosto na jakiegoś zjadliwego mieszkańca lasu. Do tego te cholerne psy... France nie szczekały. Trudno więc było je namierzyć, co chwila musiał przystawać, zamykać oczy i wytężać słuch. Czasem coś słyszał (czy były to jego kundle nie było już takie pewne), a czasem docierał do niego jedynie szum liści. Do tego powoli zaczynało do niego docierać, że właśnie jak ostatni kretyn wbiegł w las, z dala od znajomej okolicy ścieżki. Po własnych śladach nie wróci bo nie miał takich umiejętności. Pozostały mu więc tak naprawdę dwie opcje. Opcja pierwsza - znaleźć tego kto strzelał i uczepić się go jak rzep. Skoro łazi po lesie, to na pewno ogarnia okolicę. Opcja druga - znaleźć przebrzydłe pchlarze i liczyć, że zechcą wrócić do domu, a on będzie mógł pójść za nimi. Obie wersje wydarzeń nie do końca mu pasowały, ale dobrze będzie, jeśli uda mu się zrealizować którąkolwiek z nich.
Po dziesięciu minutach plątania się po zaroślach, usłyszał jakieś poruszenie po swojej prawej. Natychmiast skierował kroki w tamtą stronę. Drzewa wokół niego zaczęły się przerzedzać, a światło słońca wzmacniać - dochodził do polany lub brzegu lasu. Oba scenariusze były możliwe, bo po swoim szaleńczym biegu przez chaszcze stracił poczucie kierunku. Szybko udało mu się zlokalizować psy i zwierzę za którym pognały. Zaklął, gdy zobaczył scenę rozgrywającą się na polanie. Ładne zwierzątko do gonienia sobie znalazły, niech to cholera... Na samym środku wolnej przestrzeni stał nieźle wyrośnięty timidus. Zwierzę dyszało ciężko, zmęczone biegiem. Nogi lekko mu się trzęsły, ale nie przestawał kręcić się w miejscu, tupać i odpędzać od siebie dwóch szarych bestii. Psiska nie były w dużo lepszym stanie niż jeleń, ale instynkty nie pozwalały im odpuścić. Zziajane, z jęzorami zwisającymi prawie do ziemi, wciąż okrążały i próbowały gryźć swoją ofiarę. Nie miały doświadczenia, więc wyglądało to raczej żałośnie - większa była szansa, że celny strzał racicą rozłupie któremuś czaszkę, niż że coś zdołają ugrać w tej walce.
Wtedy Lucas kątem oka dostrzegł Max. Oświetlona złotymi promieniami słońca, stojąca wśród młodych drzewek, wyglądała jak otoczona aureolą. Wyprostowana sylwetka i absolutna nieruchomość zdradzały doświadczenie. Przez moment wydawała mu się nierealna. Ale tylko do czasu, gdy jego spojrzenie zatrzymało się na karabinie. Zadziałał odruchowo. W dwóch skokach był przy niej i wprawnym ruchem podbił lufę broni w górę i w bok, jednocześnie chwytając ją obiema rękami i blokując, tak jak go uczono. Zachował przy tym na tyle świadomości, aby nie próbować jej wyrywać ani obezwładniać właścicielki. - Co robisz?! - rzucił tylko zamiast tego. Mimo, że wiedział, że ktoś kręci się po okolicy, był jednak nieco w szoku w wyniku całej tej sytuacji. A jeszcze musiał jakoś dorwać swoje psy, zanim znów zaczną zabawę w berka z timidusem lub, co gorsza, jego kopnięcie w końcu trafi w cel. Mimowolnie odwrócił nieco głowę w stronę zwierząt. Strasznie ciężko mu się dziś myślało...
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 19:34;

Była niecierpliwa i od wielu lat nie mogła pozbyć się tej wady. Dużo wysiłku kosztowało ją więc oczekiwanie na dogodny moment. Palec niebezpiecznie drgnął, niemal nie naciskając spustu, a Max nie mając pojęcia o cichym obserwatorze, ze złością patrzyła jak psy skaczą wokół jej zdobyczy.
Nie dając jej szansy na czysty strzał. Zaciskając usta w gniewie, próbowała uspokoić oddech, tylko pozornie wydając się opanowana i doświadczona. Jeszcze wiele musząc się nauczyć, miała ochotę wbiec na polanę i użyć broni do zupełnie innego celu.
A tata mówił, żeby nie chodzić samemu na polowanie. Mówił Nie, więc powiedziała Tak i wyszła z domu, trzaskając drzwiami. Kończąc rozmowę, tak samo jak każdą inną, przez ostatnich kilkanaście długich miesięcy.
Walczyła teraz ze swą porywczością, dając się podejść jak głupie dziecko. Kątem oka dostrzegając nagłe pojawienie się mężczyzny, nabrała powietrza gwałtownie, próbując się obrócić przodem do napastnika. Nie musiała za bardzo się starać, chociaż jeszcze nie wiedziała dlaczego została zaatakowana. Podbita broń wystrzeliła, płosząc ptactwo w koronach drzew. Te wzbijając się w niebo, narobiło jeszcze większego szumu.
Timidius wydał rozpaczliwy odgłos, cofając się przed zębami i pazurami psów, ratowanych przez Lucasa. Max wbiła w niego zaskoczone spojrzenie, szybko zmieniające się w złość. Zamiast odpowiedzi, blondynka szarpnęła za swą własność, niestety nie mając w sobie tyle samo sił co mężczyzna. Jednak równie zaciekła w obronie, co psy w ataku, musiała skorzystać z nadarzającej się okazji.
Ledwo Laverne zerknął w bok, Max poderwała nogę, chcąc kopnąć mężczyznę w jaja. Nie pierwszy raz szarpiąc z facetem, postawiła na typową taktykę, chociaż nie zawsze się ona sprawdzała. Nie mając pojęcia czy aby na pewno teraz zadziała, blondynka zamierzała szarpnąć za swą broń jeszcze raz.

Decydujesz, czy kopnięcie w jaja się udało.
Poza tym, losujesz co się dzieje dalej.

1,2 Stopa Max zsuwa się na rozgrzebanej ziemi, w wyniku czego chcąc odebrać swą własność, Mason traci równowagę i wywraca się, ciągnąc Lucasa za sobą.
3,4 Gwałtowne pociągnięcie za broń, wytrąca Lucasa z równowagi i to on traci panowanie nad sobą. Mężczyzna przewraca się ale Max pechowo uderza się własną bronią prosto w nos.
5,6 Do uszu Lucasa dociera pisk jednego z psów. Zwierzę najpewniej zaliczyło bliskie spotkanie z kopytem Timidiusa, ale nic wielkiego mu się nie stało. Odpuścił atak, wycofując się a walka między parą nieznajomych kończy się jak przy opcji I.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 20:15;

(4)

Niewątpliwie sam się prosił o to, żeby oberwać w krocze. Bo czym innym była utrata kontaktu z przeciwnikiem w takiej chwili? Nie mógł dać Max lepszej okazji, grzechem byłoby nie skorzystać. Tylko resztka refleksu, której nie wypłukał alkoholem, uchroniła go przed sytuacją, w której klęczał na ziemi trzymając się za wiadome partie ciała. W ostatniej chwili, czując gwałtowny ruch i szarpnięcie, odruchowo próbował zrobić unik. W związku z tym zamiast w jaja, oberwał z czubka buta w udo. Zaklął, jednocześnie próbując zrobić krok w tył na wypadek, gdyby dziewczyna chciała poprawić. W tym samym momencie poczuł, jak traci równowagę. Próbował jeszcze ratować się niezgrabnym podskokiem, ale nic to nie dało. Ostatecznie więc gruchnął mało zgrabnie w pobliskie krzaczki. Po chwili wydobyła się stamtąd kolejna dzisiejszego dnia wiązanka przekleństw oraz jęk bólu. Lucas zaszamotał się ze złością, w wyniku czego dostał jeszcze w oko gałęzią. Tego było za wiele na jego zszarpane nerwy. Kolejna "kurwa" która wydobyła się z jego gardła spowodowała nie mniejsze zamieszanie wśród okolicznej fauny co niedawny strzał z broni.
Cała sytuacja miała jedną zaletę. Psy, cały czas zaciekle osaczające timidusa, stanęły i spojrzały w stronę ludzi ze szczerym zdumieniem. Komendę, która padła przed chwilą znały aż za dobrze, więc chęć do dalszej zabawy z jeleniem przeszła im definitywnie. Nie mogły jej kontynuować w przypadku, kiedy głos ich właściciela właśnie zapowiedział ognie piekielne i skórowanie na żywca, a może i coś gorszego. Mlasnęły więc jęzorami, ostatni raz spojrzały tęsknie za wycofującą się ofiarą, po czym ze skruszonymi minami pokłusowały w stronę wygrzebującego się spomiędzy krzaczków Lucasa. Jak to zwierzęta, oczywiście nie były świadome, że jeszcze przed chwilą mogły oberwać kulką. Mimo tego obdarzyły Max nieufnym spojrzeniem, zresztą jak każdego obcego, i poszły przymilić się do swojego pana.
- WON! - ryknął, gdy tylko ujrzał pierwszy rozradowany psi pysk między liśćmi. W końcu udało mu się podnieść. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Ućmoruchany, rozczochrany, podrapany i zziajany nie gorzej od swoich psów. Widząc w jego spojrzeniu wyraźną chęć rozerwania czegoś (lub kogoś) na strzępy, czworonogi przezornie ukryły się w cieniu pod niskimi gałęziami, zamierzając stamtąd obserwować dalszy rozwój sytuacji.
- Jesteś cholerną wariatką! Kto ci dał pozwolenie na broń?! - wydarł się, jednocześnie gorączkowo rozglądając się za psami, które zniknęły mu z zasięgu wzroku kiedy akurat na nie nie patrzył. Cholerne pchlarze będą miały szlaban na spacery na miesiąc! Niech je tylko dorwie...
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 21:43;

Chyba jeszcze za mało wyciągnęła z lekcji starego Masona. Zdecydowanie musząc się już uczyć tylko i wyłącznie na własnych błędach, powinna potrenować samoobronę na równi ze strzelaniem. Strzelaniem, które także powinna doszlifować. Dumnie i durnie pewna siebie, z reguły wychodziła bez szwanku z kłopotów, jakie by one nie były. Na razie, oczywiście. Kolejne lata mogły zweryfikować jej myślenie i zetrzeć złośliwy uśmieszek z pyska.
Krew się zagotowała w rozzłoszczonej blondynce, nie potrafiącej kopnąć Lucasa tak, by zabolało go najbardziej. Złość zdecydowanie wytrącała ją z rozsądnego myślenia, czego skutkiem było uderzenie, jakiego zupełnie się nie spodziewała. I to z własnej ręki!
Mocne uderzenie, zaskoczyło i oszołomiło Masonównę, która cofnęła się z jękiem, niestety tracąc show w wykonaniu nieznajomego typa. Tego chyba miała najbardziej żałować! Na razie wypuszczając broń z dłoni, zderzyła się plecami z drzewem, zakrywając dłońmi nos i usta. Zaciskając powieki i usta, pochyliła się lekko do przodu, nie zwracając uwagi na przekleństwa Lucasa.
Ocalony Timidius zakręcił się wokół własnej osi, nie wierząc w szczęśliwe zakończenie i podskoczył na trawie, by zniknąć za drzewami. Co się z nim dalej mogło stać, dwójka nieznajomych raczej nigdy już nie dowie.
- Pierdol się!
Słysząc komentarz mężczyzny, Max nie wytrzymała i sama podniosła głos, prostując się, by nie wyjść na ostatnią sierotę. Niestety do końca nie mogło jej to wyjść, bo opuszczone dłonie odkryły widok na siny i zakrwawiony nos. Blondynka skrzywiła się i wierzchem dłoni przetarła wargi, rozmazując strużkę krwi, spływającą do ust.
- Trzymaj kundle na smyczy!
Mason nie rwała się do zabijania cudzych pupili, ale teraz obdarzyła je takim spojrzeniem, jakby chciała dokończyć dzieła. Za ucieczkę Timidiusa, za swój rozwalony nos i za wstyd, jaki właśnie przełykała.
Pochylając się po swą broń, rzuciła nieznajomemu nienawistne spojrzenie i odwracając się na pięcie, ruszyła w drogę powrotną. Mając już dość dzisiejszego dnia i marząc o zimnym piwie i zimnym okładzie, zniknęła za krzakami.
Jeszcze nie wiedząc, że to dopiero początek znajomości a już za kilkanaście dni, przyjdzie jej zaprosić mężczyznę we własne progi.

***

Odnalezienie własnego kąta, nawet ciasnego, brudnego i wymagającego gruntownego remontu, było trudne także w Rode. Max cierpiąca na braki w portfelu, łapała się już nie tylko polowań. A już na pewno nie wyruszała na nie w pojedynkę. Dzieląc czas z przyjacielem, nie pochwaliła się mu historią jednego spotkania.
Ale z nosa musiała się tłumaczyć!
Odbierając klucze do swego królestwa, nie miała pojęcia, że mieszkanie to ruina, a jej przyjdzie wzywać pomocy. Z kretesem przegrywając z hydrauliką, wyszła z walki cała mokra i zadzwoniła do polecanej osoby. Czekając na przybycie złotej rączki, otworzyła drzwi, jak tylko do nich zapukał. Z wilgotnymi włosami, w pobrudzonej bokserce, na szczęście już bez sinego nosa. Chcąc nie chcąc, wpuszczając Lucasa do środka. Do mieszkania, które nadal nosiło znamiona przeprowadzki. Nierozpakowane pudła i pustka w mieszkaniu, świadczyły tylko o jednym.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 13 2017, 22:31;

Wreszcie je dostrzegł. Prawie położył się na ziemi, sięgając w stronę szarych kudłów. Oczywiście nie zamierzały wyjść ani po prośbie, ani po groźbie. W końcu dosięgnął i wywlókł jednego, a po chwili drugiego. W międzyczasie słyszał jeszcze jak Max coś krzyczy, ale był tak zły, że zwyczajnie to olał. Spojrzał na trzymane za obroże psiska, dopiero teraz czując potworne zmęczenie i nawracającą migrenę, o której zapomniał w trakcie całej akcji. Dopiero po tym wszystkim zdał sobie sprawę, że powinien tu być ktoś jeszcze. Rozejrzał się, ale zobaczył tylko jak blondynka znika w zaroślach po drugiej stronie polany. Tym samym jego też ominęło widowisko. Nie zamierzał już się wydzierać, więc mruknął tylko kilka epitetów pod nosem. Następnie wygłosił psom kazanie, a przynajmniej podjął próbę -bo szybko zaczął czuć się jak idiota, więc dał sobie spokój.
Do domu wrócił po dwóch godzinach błąkania się po lesie, bo psy nie miały chęci od razu wracać i cztery razy wyprowadziły go w pole. Oprócz tego nie wydarzyło się jednak już nic tak kłopotliwego jak przygoda z timidusem, więc ostatecznie wszyscy wrócili cali i zdrowi. Ostatecznie psy nie dostały szlabanu, ale i tak czekały je ciężkie chwile - bo od następnego dnia Lucas porządnie wziął się za naukę przywołania.

***

To nie był dobry dzień. To stanowczo nie był dobry dzień. To był wręcz paskudny dzień, a siąpiący od rana deszcz nie poprawiał sytuacji. Pogoda nie zachęcała do wychodzenia z domu, ale z czegoś trzeba było żyć. W związku z tym gdy zadzwonił telefon i dostał zlecenie na naprawę rur w łazience, musiał zwlec się z kanapy i wziąć się za robotę.
Gdy dotarł do mieszkania Max, był już wyraźnie wilgotny od deszczu i jeszcze wyraźniej struty. Spuchnięte oczy, ból głowy i wrażliwość na dźwięki wyraźnie wskazywały, co robił wczorajszego wieczora. Tak właściwie wydawał się jedynie na wpół przytomny i pewnie dlatego w pierwszym momencie nie poznał swojej oprawczyni z lasu. Przywitał się i dał zaprowadzić do łazienki, która wyglądała jak po wojnie. - O rany... - jęknął. Pole bitwy wskazywało, że z tej walki to łazienka wyszła zwycięsko. Cóż... nie komentując tego w żaden sposób zdjął kurtkę i zakasał rękawy. Czuł, że czeka go cały dzień roboty, żeby ogarnąć to pobojowisko.
Rozłożył swoje rzeczy i już po chwili rozpoczął mozolną walkę z oporną hydrauliką. Z minuty na minutę zaczynało wyglądać to coraz gorzej, co doskonale odbijało się w jego twarzy. Odkrywając kolejną spartaczoną robotę (zapewne przez poprzedniego właściciela) zrobił minę, jakby zaraz miał się rozpłakać. Do tego łeb go bolał!
Praca szła mu powoli, ale nie nie licząc tempa, nie można było nic mu zarzucić. Po godzinie stopniowo zaczął panować nad sytuacją, po dwóch zaczęło to wyglądać obiecująco. I wtedy właśnie migrena dała o sobie znać ze zdwojoną siłą. Siadł na klozecie, przyciskając ręce do skroni i pochylając się tak, że czoło oparł na kolanach. Jęknął cicho.
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyCzw Gru 14 2017, 12:42;

Chociaż miała ochotę wycofać się z wynajęcia złotej rączki, doskonale wiedziała, że musi ugryźć się w język, jeśli chce dzisiaj wziąć ciepłą kąpiel. Podświadomie też ganiła siebie za chęć zamknięcia drzwi przed nosem mężczyzny, tylko dlatego, że ten był facetem z lasu.
Przyjrzała się mu uważniej, gdy prowadząc te kilka metrów do łazienki, zastanawiała się, czy specjalnie udaje, że nie pamięta o spotkaniu, które prawie źle się dla nich skończyło.
- Bez komenatrzy, dobra?
Rzuciła, słysząc jego jęknięcie. Płaciła, to wymagała, tak? Cholerna wielka dama. Zawracając na pięcie, zostawiła Laverne z kłopotem do ogarnięcia a sama wróciła do pudeł. Przez następne minuty, nie interesowała się pracą Lucasa, doskonale słysząc, że nie próżnuje.
Mając inną pracę do ogarnięcia, zniosła kilka kartonów bliżej aneksu kuchennego i tam urzędowała długi czas, zapełniając kolejne szafki i szuflady. Przerwała, gdy zwróciła uwagę na ciszę, jaka nastała.
Lucas nawet nie spostrzegł, gdy Max pojawiła się obok. Chyba domyślając się co musi do dręczyć, butelką piwa szturchnęła go w ramię.
- Piwo gratis, jeśli dzisiaj to skończysz.
Dobra, nie do końca ogarniając stan Laverne, zwaliła wszystko na kaca. A ponieważ wyznając zasadę klin klinem i nie będąc za bardzo empatyczna, tylko o jednym pomyślała, to zadziałała spontanicznie.
Rzucając okiem na wannę, nawet nie znając się za bardzo, gołym okiem widziała postęp. A to należało wynagrodzić. Powinna zwykłą zapłatą, ale przecież nie zaszkodziło podzielić się zapasami alkoholu.
W drugiej dłoni mając piwo dla siebie, uniosła brwi, wpatrując się w Lucasa. Może te piwo nie stały na górnej półce, ale no chyba nie zamierzał nim pogardzic?
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyCzw Gru 14 2017, 14:31;

Drgnął, czując szturchnięcie i uniósł wzrok, spoglądając na Max z deczka nieprzytomnie. A ta skąd się tu nagle wzięła...? Wtem dostrzegł czym tak właściwie go szturchała i oczy mu się zaświeciły. Z wyraźną radością malującą się na twarzy odebrał od niej piwo i pociągnął długi łyk. Mniej więcej w połowie przeszło mu przez myśl, że może nie powinien tak w trakcie pracy... ale szybko o tym zapomniał gdy ogarnęła go przyjemna błogość. Pogardzić? POGARDZIĆ?! W tej chwili w jego oczach Max urosła do poziomu bóstwa, a piwo było ambrozją. Jak można odrzucić tak szczodry i wspaniały podarunek? Motywacja też od razu podskoczyła mu o sto procent.
- Dzięki stokrotne. Tego było mi trzeba. - odetchnął z zadowoleniem, czując jak wraca mu chęć do życia. Łeb dalej go bolał, ale ogólnie poczuł się znacząco lepiej. W związku z tym był również w stanie dokładniej przyjrzeć się swojej pracodawczyni. Na początku zmrużył oczy, próbując rozpoznać podejrzanie znajomą twarz. Zajęło mu to dłuższą chwilę, zanim napłynęło olśnienie. - O cholera. - wypsnęło mu się, zanim ugryzł się w język. Minę musiał mieć przy tym wyjątkowo głupią. Jak tylko zdał sobie z tego sprawę, potrząsnął lekko głową i pochylił ją, masując nasadę nosa. Przez chwilę zastanawiał się, co powiedzieć. Silne przekonanie, że właśnie zrobił z siebie durnia, nie pomagało. - Powiedz proszę, że nie poznaliśmy się jakieś dwa tygodnie temu w lesie. - jęknął. Już mu się wydawało, że jego los zaczął się poprawiać, ale chyba nic z tego...
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyCzw Gru 14 2017, 20:10;

W duchu się roześmiała, na usta wypuszczając złośliwy uśmieszek. A to ci gagatek, tak zabalował wczoraj! Max zmrużyła oczy, zastanawiajac się gdzie i z kim.
Patrząc na mężczyznę, uniosła swą butelkę jak do toastu, nie mając jednak szans ani na stuknięcie szkłem, ani też na rzucenie jakimś N zdrowie. Obserwując jak łapczywie gasi pragnienie, pomyśleć można by, że nie tylko na zdrowie, ale na śmierć i życie! Prawie pokręciła głową, podnosząc własne piwo do ust i zastanawiając się, czy zaraz Lucasowi skończy się paliwo. Zmarszczyła czoło, mając nadzieję, że nie będzie sępił nowego. A bo to wiedziała z kim ma do czynienia?
- No spoko.
Odpowiedziała krótko i przeszła dwa kroki, na drugą stronę wanny, zerkając na dokręcone rury, uszczelki i załatane dziury. Pokiwała głową i zerknęła na mężczyznę, gdy nad głową zaświeciła się mu żarówka. Uśmiechnęła się szeroko, rozbawiona jego zorientowaniem.
- Poznaliśmy się dwa tygodnie temu w lesie.
Rzuciła z przekorą, chociaż trzymała się całej prawdy i tylko prawdy. Powoli przysiadła na brzegu wanny i napiła się piwa, nie spuszczając oka ze złotej rączki. Próbowała sobie coś przypomnieć i mimo szalonych wydarzeń w lesie, niemal mogła przysiąc, że spojrzenie mężczyzny było wtedy tak samo zmęczone, jak i teraz.
- Gdzie tak zabalowałeś?
Zapytała bezpośrednio, bo przecież nie było czym się krępować. Ze złośliwym uśmieszkiem, obserwując mężczyznę, mogła się cieszyć, że sama tak nie zdycha.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyPią Gru 15 2017, 21:08;

On nie z tych co sępią na szczęście, więc ewentualne zapasy Max były bezpieczne. Zresztą zaraz ruszyło go sumienie i zaczął się zastanawiać, jak jej się tu odwdzięczyć. A przynajmniej do czasu aż zorientował się, z kim ma do czynienia. Nie żeby zamierzał teraz wszystko rzucać i uciekać, bez przesady. Ale też nie mógł nie zareagować, kiedy dziewczyna potwierdziła jego przypuszczenia. Syknął cicho przez zęby w reakcji na tę rewelację, po czym zamilkł na dłuższą chwilę. Następnie rzucił jej nieco podejrzliwe spojrzenie. - Ale nie będziesz do mnie strzelać, nie? - zapytał tonem jakby odpowiedź na to pytanie wcale nie była taka oczywista. Przynajmniej do czasu aż nie skończę tu naprawiać, co...?, przeszło mu jeszcze przez głowę i zaśmiał się cicho do tej myśli.
Potem jego uwaga wróciła do pracy. Hydraulikę skończy dziś na pewno, obstawiał jeszcze godzinę... no, może półtorej, roboty. Ze sprawieniem żeby łazienka nie tylko działa, ale też wyglądała jak należy, może być gorzej. Ale o to zapyta za chwilę... Te rozmyślania przerwało mu pytanie Max. Na początku nie wiedział co powiedzieć. Cóż, upijanie się praktycznie co wieczór nie było czymś, z czego można być dumnym i czym człowiek chce się chwalić. Szczególnie jeśli mówiło się to osobie płci żeńskiej, z którą sromotnie przegrał przepychankę w środku lasu (a przynajmniej tego był pewny, biorąc pod uwagę, że część wydarzeń go ominęła kiedy szarpał się w chaszczach).
- Hmm, pozwól że zostawię to bez komentarza. - chrząknął w końcu z zakłopotaniem, po czym natychmiast zmienił temat. - Myślę, że zejdzie mi tu jeszcze godzina, żeby wszystko działało jak należy. Jutro wpadłbym, żeby załatać tę dziurę w ścianie. - wskazał rzeczony otwór. Wyglądało to koszmarnie na chwilę obecną, ale było niezbędne żeby naprostować wcześniejszą fuszerkę. - Dziś już nie zdążę tego zrobić, ale z rurami skończę. Będziesz mogła normalnie wszystkiego używać. - to powiedziawszy dopił piwo i oddał jej pustą butelkę. - Jeszcze raz dzięki. Wracam do roboty. - rzucił jeszcze i zanim zadała mu kolejne kłopotliwe pytanie, sięgnął po narzędzia.
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyPon Gru 18 2017, 00:22;

Ani myślała do kogokolwiek strzelać, co potwierdziła pokręceniem głowy i chytrym uśmieszkiem, błąkającym się na ustach. Tym większym, na widok rozbawienia mężczyzny. Oho! Max nie spodziewała się uśmiechu na twarzy typa, z którym odbyła ciekawą konfrontację. Skrzywiła się lekko na wspomnienie rozbitego nosa i podniosła butelkę do ust, by zapić niewygodną myśl.
Nie zastanawiała się, czy Lucas urządza imprezy co wieczór i w jak wielkim gronie postanawia przesadzić z alkoholem. Nie mając tendencji do wpychania się w nie swoje sprawy z butami, przelotnie pomyślała o wyrazie twarzy mężczyzny w czasie poprzedniego spotkania. Kompletnie jednak nie wpadając na żadne podejrzenia, bardziej interesowała się obecną pracą Laverne.
- Dobrze.
Odpowiedziała jakże długo, podnosząc się z wanny. W końcu nie spotkali się tu dla rozrywki, więc też Max nie zamierzała przeszkadzać w naprawie. Tym bardziej, że bardzo chciała sprawnych rur i ciepłej kąpieli wieczorem. Pokiwała głową i przeszła obok Lucasa, łapiąc za pustą butelkę. Zniknęła za ścianą, dzielącą łazienkę od pokoju, wracając do dalszego upychania swych rzeczy po kątach.
- Preferujesz handel wymienny? - Odezwała się, gdy znowu znalazła w zasięgu wzroku - Jeśli nie, to ja tę dziurę załatam jednak sama - Musiała sprawdzić stan swych finansów, które zapewne przedstawiały się gorzej niż powinny i blondynka nie mogła ponownie skorzystać z usług złotej rączki.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyPon Gru 18 2017, 21:20;

Prawda była taka, że rzadko kiedy Lucas pił w towarzystwie. Zwykle brał butelkę "czegoś mocniejszego" i zwyczajnie szedł z tym do domu. Nawet jeśli postanowił umoczyć dzioba stacjonarnie, to pił bardziej obok ludzi, niż z nimi. To jednak zdarzało się tym rzadziej, im bardziej zdawał sobie sprawę z faktu, że nie może spokojnie przespać nocy bez napicia się. Na razie ten sposób sprawdzał się na uciszenie niechcianych myśli, ale rzutowało to na inne aspekty jego życia... i to powodowało, że powoli zaczynał nabierać przekonania, że chyba trzeba coś z tym zrobić... Ale od myśli do czynów było jeszcze bardzo daleko, dlatego teraz siedział w czyjejś łazience i bawił się rurami, żeby zarobić na kolejną flaszkę którą zaniesie wieczorem do domu.
Uniósł nieco głowę, odprowadzając odchodzącą Max spojrzeniem. Cieszył się, że nie drążyła tematu. Dzięki temu, zamiast rozmyślać nad swoimi złymi nawykami, mógł wrócić do pracy. Piwo dodało mu sił życiowych, więc wziął się za robotę z nieco większym entuzjazmem niż na początku. Ani się obejrzał, a powoli zaczął zmierzać ku końcowi. Jeszcze tylko to i to... Zatrzymał wzrok na Max, która znów pojawiła się w pobliżu. - Handel wymienny...? - powtórzył po niej, po czym podrapał się po podbródku, unosząc oczy ku górze i wyraźnie się zastanawiając. Tak właściwie, jeśli chodziło o samo załatanie dziury, to czemu nie? Nie wiedział tylko czego mógłby od niej chcieć... Wtem go olśniło. - Polujesz, prawda? Znaczy, mam na myśli, że zajmujesz się tym? Nasze spotkanie nie było jednorazowym wypadem? - zasypał ją pytaniami. - Bo jeśli polujesz, to ja chętnie przyjmę dziczyznę. A jakby to był solidny kawałek dziczyzny, to nie tylko nie policzę ci za łatanie ściany, ale też koszt naprawy obniżę o połowę. Co ty na to?
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 20 2017, 11:53;

Patrzyła zachęcająco. Tak, handel wymienny! Zdecydowana by samodzielnie załatać dziurę w razie potrzeby, jednocześnie liczyła na współpracę z Laverne, woląc innego rodzaju zajęcia niż jakakolwiek majsterka. Nie rzucając się jednak na mężczyznę z zachętami, nie będąc osobą usilnie namawiającą innych, czekała na decyzję. Duży facet, sam potrafił ją podjąć.
Gdy padły pierwsze słowa, Max zmrużyła oczy z zadowolonym uśmiechem. Kiwnęła glową, nie wtrącając jeszcze żadnej odpowiedzi, póki Lucas nie skończył sypać pytaniami. Uśmiechnęła się szeroko, opierając dłonie na biodrach i przez chwilę sama zastanawiając się nad decyzją. A co!
- Zgoda!
Odpowiedziała w końcu i wyciągnęła rękę do mężczyzny z błyskiem w oku. Lepszej propozycji nie mogła otrzymać, a pewnie gdyby taka jednak nie padła, sama wysunęłaby pomysł. A ponieważ pojawił się kolejny, Max nie zamierzała się wahać i od razu podzieliła nim z Lucasem.
- Powinieneś wytresować te swoje psy i sam się kiedyś na polowanie wybrać. Umiesz strzelać?
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySob Gru 23 2017, 22:29;

Uśmiechnął się, widząc jej reakcję na propozycję i słysząc żywiołową zgodę. Najwyraźniej idealnie trafił ze swoim pomysłem. Jednocześnie to był naprawdę dobry interes. Niewątpliwie w ten sposób zaoszczędzi, a może nawet zyska, jeśli trafią mu się dodatkowo wnętrzności i kości. Pod warunkiem oczywiście, że nie spaprze obróbki - a to było możliwe, biorąc pod uwagę jego brak doświadczenia. No ale cóż... w najgorszym wypadku przynajmniej psy się ucieszą. Wytarł ręce, po czym podał Max dłoń na znak przypieczętowania umowy.
- Ma razie nauczyłem je przychodzić na wołanie. Chyba nie chciałbym przez jakiś czas zachęcać je do polowania, odkąd skończyło się to tak... jak skończyło. - zaśmiał się mało wesoło, przypominając sobie zagrożenie jakie stanowiło kolano Max dla jego witalnych części ciała. Nie dane mu było jednak rozmyślać nad tym za długo, bo zaraz usłyszał pytanie dotyczące jego umiejętności strzeleckich. Zrobił głupią minę, po czym nawet otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale ostatecznie je zamknął. Zmarszczył czoło, podrapał się po nosie i przez chwilę znów wyglądał jakby chciał odpowiedzieć, co jednak zakończyło się identycznie jak pierwsza próba. Cholera! Co on właściwie miał powiedzieć w takiej sytuacji?! Wtedy napłynęło olśnienie. Pacnął się w czoło. - Przepraszam. Tak, umiem strzelać. - bąknął w końcu. Trzeba było tak od razu, bez tych podchodów... No ale będzie co ma być.
- Nie mam zbyt dużego doświadczenia w polowaniach, ale jeśli nie będę ci zawadzać, to chętnie się wybiorę. Tylko kiedy by ci pasowało? - rzucił jeszcze, aby odciągnąć jej myśli od swojego dziwnego zachowania.
Powrót do góry Go down
Max Mason
Max Mason
Ogólne
Dodatkowe
Character sheet
Wiek: 26
Ekwipunek podręczny: Telefon, karabin, nóż, nieprzemakalny płaszcz, plecak, piersiówka, lina, krótkofalówka

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptyWto Gru 26 2017, 11:57;

Zacisnęła usta z rozbawionym uśmiechem, jakby w tym samym momencie przypominała sobie to samo co Lucas. Z perspektywy czasu, zdarzenie wydawało się całkiem zabawne, ale Max jeszcze pamiętała jak bardzo była wtedy wkurwiona. Oberwanie w nos powstrzymało ją przed większym kozaczeniem, co mogło się skończyć jeszcze gorzej. Nie raz tak właśnie kończyło.
Obserwując mężczyznę i czekając na odpowiedź na jej pytanie, coraz bardziej mrużyła oczy podejrzliwie. Zawiesił się? Był jakiś chory? Szkoda byłoby, gdyby taki przystojniak miał nierówno pod kopułą. Przyglądając się Lucasowi, zaczęła zastanawiać się jak on w ogóle trafił do Rode. I po co?
- Planowałam wybrać się pojutrze. Wolałabym najpierw ogarnąć mieszkanie. - Odpowiedziała, nie do końca porzucając myśli o dziwnym zachowaniu złotej rączki. Na razie jednak odpuściła, obawiając się, że jej bezpośrednie pytania mogą przegonić Lucasa. A Max chciała sprawną łazienkę! Tanio.
- Broń masz? Jeśli nie, to mogę załatwić od kumpla - Blondynka była pewna, że mężczyzna ma o wiele mniejsze umiejętności i już myślami była przy tryumfie i dumie, jaką poczuje, pokazując Lucasowi jak to powinno się strzelać!
- O wschodzie słońca przy wejściu do lasu. Kojarzysz? Miejsce z tą zardzewiałą tablicą.
Powrót do góry Go down
https://postmortem.forumpolish.com/t112-max-mason
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie EmptySro Gru 27 2017, 23:56;

Bardzo go cieszyło, że nie podjęła tematu jego umiejętności strzeleckich. Może by go tym nie przegoniła, ale na pewno miałby spory problem z odpowiedzią i zapewne kiepsko by się to skończyło. Nie żeby się wstydził jakoś szczególnie swojej przeszłości czy umiejętności. Ale nie chciał, aby traktowano czy myślano o nim w niewłaściwy sposób. Dlatego postanowił nie dzielić się z nikim swoją historią. Szczególnie teraz, kiedy oczekiwania mogły nie pokrywać się z jego możliwościami. Sama myśl o tym bardzo go bolała. Dlatego zostawił to wszystko za sobą. Nie miało to już znaczenia. Teraz stał się kimś innym i tak ma zostać.
- W porządku. W takim razie jutro przyjdę doprowadzić tę ścianę do porządku. - odparł, wstając i pakując swoje sprzęty. Więcej dziś nie zrobi. Łazienka była sprawna, wszystko zdatne do użytku - więc podstawowe zadanie zostało wykonane. Urobił się przy tym, ale niewątpliwie było to satysfakcjonujące. - Broń posiadam, miejsce znam. A więc jesteśmy umówieni. - oznajmił, podnosząc skrzynkę z narzędziami i szykując się do wyjścia. - Jutro po południu wpadnę załatać dziurę. Wszystko jest sprawne, więc jeśli nie wadzą ci względy estetyczne, to możesz normalnie korzystać z czego chcesz. - w trakcie tego wywodu znalazł się koło drzwi i położył rękę na klamce. - Do zobaczenia. - rzucił jeszcze na odchodne i wyszedł.
Powrót do góry Go down
Sponsored content
Ogólne
Dodatkowe

PisanieA mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty Re: A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie  ♦ A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie Empty;

Powrót do góry Go down

A mama mówiła, żeby nie chodzić samemu na kacu po lesie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Witaj w Rode! :: Retrospekcje :: Porzucone-