Wchodzi się do niego po pięciu niewielkich schodkach. Po przejściu przez mały hol przechodzi się do pomieszczenia, w którym znajdują się biurka pracujących tam policjantów. Przez przyciemnione szyby w oknach wpada niewiele światła, więc w pomieszczeniach zawsze jest włączone światło, przez które pomalowane na żółto ściany drażnią oczy.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Bradford wparował na posterunek zły jak sam skurwysyn. Kartka, którą znalazł w swojej skrzynce pocztowej wyprowadziła go z równowagi. Doskonale wiedział, że Paul chce go wyprowadzić zirytować. Akurat tym razem mu to wyszło. I nie chodziło o to, że zależało mu jakoś szczególnie na Ethel. Lubił ją posuwać i prawie tak samo lubił z nią dyskutować, ale nie było w tym nic emocjonalnego. Ot dobra zabawa dopóki się im nie znudzi ale wykorzystywanie jej do rozgrywek rodzinnych Bradfordów mocno go irytowało. Właściwie nawet przez kilka chwil miał ochotę zadzwonić do Ethel i ją uprzedzić ale po namyśle stwierdził, że nie będzie jej niepotrzebnie irytował. Kendel i tak jej nie tknie bo chodziło mu o Raphaela. Nie mniej sam fakt, że ta szuja pląta się po mieście uwierał go jak kamień w jego drogich, włoskich butach. Raphael siadł przy swoim biurku i odpalił kompa. Miał zamiar poszukać czego o tej książce. I tak nie miał nic lepszego do roboty to mógł dotrzymać słowa danego Ethel, o której nawiasem mówiąc dosyć często, jak na niego, myślał.Ciekawe czy się jej wygodnie śpi na nowym łóżku. Nie mieli okazji jeszcze wspólnie go wypróbować. uśmiechnął się sam do siebie na tę myśl i zagłębił w poszukiwaniach.
Dzień jak każdy inny. Pogoda pogarszała się, co sprzyjało zmiany pory roku z deszczowej na śnieżną. Pracownicy posterunku narzekali i marudzili. Czarek mamrotał o bólu barku, a Kasia wspominała o pulsowaniu głowy. Nie było to nic odkrywczego. Każdemu zdarzał się taki rodzaj bólu. Odpalony przez Raphaela ekran rozświetlił się biało-niebieskim światłem. Chwilę zajęło mu przyzwyczajenie oczu do ostrości na szkle. Ciąg zbitego tekstu, liter, statystyk i załączonych zdjęć od razu był zauważalny. Na bocznej części ekranu widniał panel nawigacji, gdzie pulsowała ikona koperty; czerwona obwódka drażniła. Włączenie jej - o ile Bradford zdecydował się na to, aby nic go nie irytowało - spowodowało odebranie informacji dotyczącej nowych szkoleń dla służb porządkowych. Zachowana przez policjanta rozmowa tekstowa z Ethelyn mogła mu pomóc. Wyszukiwarka zachęcała do wpisania hasła, dzięki któremu mógł zacząć poszukiwania. Mężczyzna miał możliwość wpisywania losowych słów bądź skorzystania z korespondencji z uroczą lekarką, aby wyłapać z nich wyrazy czy określenia, dzięki którym będzie mógł na dobre zacząć całą zabawę. Przepustkę do wdzięczności.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Bradford zignorował miganie koperty. Mógł się domyślić, że znowu ma być jakieś szkolenie lub informacja jest zupełnie nie ważna i tylko zmarnuje czas na przeczytanie jej przed usunięciem. Raphael był całkiem dobry w ignorowaniu rożnych rzeczy więc i migająca koperta po chwili przestał go drażnić. On sam zabrał się za wyszukiwanie informacji na temat tej nieszczęsnej książki. Nie miał zamiaru w policyjny komputer wysyłać swojej rozmowy z Ethel by ten ją przeanalizował. Co było prywatnym niech pozostanie prywatnym. Póki co miał zamiar zobaczyć co ogólnego uda mu się dowiedzieć nim zacznie bardziej szczegółowo. Wpisał w wyszukiwarkę tytuł książki ciekaw co pokaże mu sieć a jednocześnie zlecił komputerowi wyszukiwanie skąd wyszedł plik, który dostał od Ethel. Ślady można było zacierać ale miał nadzieję, że coś odkryje. Z drugiej strony nie miał pojęcia dlaczego komuś chciało się obsmarowywać jakąś dziewuchę. Z ciekawości wpisał jej dane w wyszukiwarkę.
Strona ładowała się przez chwilę. Nie trwało to zbyt długo. Wyszukiwarka zebrała najbardziej odpowiadające zapytaniu informacje. Wyniki wyszukiwań wskazywały na dobór słownictwa, które zostały wpisane w odpowiednim polu. Kursor mrugał.
Chcesz mieć malinowe usteczka? Oto 5 sposobów, aby osiągnąć swój efekt! bebeauty.com > poradniki Każda z nas pragnie, aby jej usta powalały mężczyzn na kolana. Poradzimy Ci co możesz zrobić, aby tak się zdarzyło!
HIT SEZONU! Masło do ust o smaku maliny!!! Malinowe usteczka! femcosmetics.com Producent ButterBody stworzył linię maślanych pomadek do ust o różnych smakach i kolorze. Hit, który zawojował na rynku kosmetycznym. Nawilżająca, maślana konsystencja balsamów do ust zapewnia…
MALINOWE USTECZKA - opowieść rasplips.com > Rozdziały Rozdział XIII - lipiec / Nie pamiętam, jak po tym, co wydarzyło się w zeszłym tygodniu On zareaguje...
Malinowe usteczka u dzieci… Czy to coś złego? momknownothing.com > pytania Często młode i niedoświadczone matki zastanawiają się czy jak w przypadku osób dorosłych, zmiana koloru warg u dziecka jest spowodowana jakąś…
Forum dyskusyjne - Malinowe usteczka fan-fictionxxx.org > Opowiadania internetowe > Opinie Ej, czytałaś rozdział, gdzie akcja działa się w sierpniu? (...) Nie sądzę, żeby to było dobrze poprowadzone. Ostatnio autor zaniedbuje całą stronę. (...) Wszyscy czekają, co będzie dalej!
To były pierwsze odnośniki, do których Raphael mógł zajrzeć. Pierwsze wyniki wyszukiwania, jakie uwzględniły wpisane przez policjanta hasło. Kolejne strony dotyczyły przede wszystkim urody czy też pomadki, która swoją popularność zdobyła w styczniu poprzedniego roku.
Hasło: Rosa Pankhurst
Wyniki wyszukiwania znalazły się niemalże natychmiastowo. Pierwsze strony były portalami społecznościowymi, na których zarejestrowana była Rosa. Jeden z popularniejszych serwisów prowadził na stronę profilu kelnerki. Na nim Raphael mógł zobaczyć jedno z ostatnich zdjęć panny Pankhurst, informacje o miejscu zamieszkania i pracy czy wymianę komentarzy przy dyskusji o uniformach w zakładach pracy. Jakikolwiek serwis, gdzie Rosa zarejestrowana była pod swoim imieniem i nazwiskiem, zawierał niemalże takie same informacje: datę dołączenia, ostatniego zalogowania, wpisu. Oprócz tego, Bradford mógł spotkać się z obrazami, które pojawiły się w slajdzie na boku ekranu. Miał możliwość przejrzeć zdjęcia głównie skojarzone z kelnerką. Znalazły się też losowe fotografie osób. Nie przypominały one młodej kobiety. Najwidoczniej nie była jedyną o takich danych osobowych.
Aplikacja mająca na celu wskazać źródło, z którego został nadesłany plik, nie znalazła niczego, co mogłoby zadowolić policjanta. Były to strony, na których wystarczyło załadować załącznik, aby wygenerować link. Dzięki temu była możliwość pobrania zawartości dokumentu. Aktualnie znalezione, potencjalne źródło prowadziło na główną stronę oferującą hosting plików.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
- Malinowe usteczka.- mruknął pod nosem z rezygnacją o zabrał się do przeglądnia tego co pojawiło mu się na ekanie. Szybko pozbywał się babskich poradników kosmetycznych i innych zbędnych informacji, które nie miały nic wspólnego ze sprawą. Skupił się na powieści, którą tylko pobieżnie przeczytał. Nie był to rodzaj twórczości który by go interesowała, ale ktoś ją przecież umieścił na tej stronie. Zlecił wyszukiwanie IP. Ciekaw był czy zostało zmienione czy też osoba umieszczająca książkę w sieci zupełnie o to nie dbała. Skupił się też na przeglądaniu forum. Tutaj też mogło mu się rzucić to i owo w oczy. Komentarze mogły naprowadzić na to, kim jest autor powieści. I skoro autor również się tam udzielał to zraz zaczął szukać jego nicku, przeglądając wypowiedzi i oczywiście zlecił sprawdzenie ip, z jakiego pojawiały się wpisy. Czekając na wyniki przejrzał to co komputer wypluł o Rosie. Ciekaw był co łączyło ją z Ethel, ale na to pytanie zapewne nie znajdzie odpowiedzi w sieci. Musi zapyta samą zainteresowaną.
Odnośniki do stron z kosmetykami i poradnikami dotyczącymi urody byłyby dobre, gdyby Raphael zdecydował się na jakiś prezent dla Ethel. Po należytym zignorowaniu odsyłaczy, Bradford miał do wyboru poczytać blog, a także i forum.
Raphael podczas pobieżnego czytania powieści, mógł zapoznać się z poniższym fragmentem:
Rozdział V
To wszystko jest dziwne. Cholercia! (...) Nie spodziewałam się tego, co widziałam. Przytłoczyło mnie to, ale też wznieciło ogień pożądania we mnie, gdy patrzyłam na cały wystrój. Na wszystko, co wzniecało intymną atmosferę, przez którą czułam dreszcze. Mówił mi, że mam być otwarta na to, co zobacze. Nie przejmować się tym, co jest dla mnie nieznane. — Nie znasz, ale poznasz — tłumaczył za każdym razem. Wierzyłam. Chciałam poznać. Może nie na własnej skórze, ale zobaczyć, z czym to się je, co to jest. Chciałam zrozumieć, czemu to wszystko ich tak fascynuje. Co jest w tym takiego.… seksownego. (...) Truudno jest mi opisać to wszystko. Liczne podwyższenia i stojący wokół nich ludzie. Prezentacje wyuzdanych strojów, które niejedną osobę byłyby w stanie oburzyć. Nie chcę nawet myśleć, co mógłby mój dziadek pomyśleć. Zawiódłby się. (...) Przez bite półgodziny wpatrywałam się w kobietę, której kostium nie zakrywał wiele. Pobudzał i nakręcał…. Słyszałam głosy zachwytu innych obecnych. Rozmawiali między sobą żywo i widać było, że znali się na rzeczy. Nawet On doskonale wiedział o czym mówią. Udzielał się, czasem zerkając na mnie dwuznacznie. Z projektantem, który stał przy podwyższeniu, dyskutował o innych kolorach czy materiałach. Słuchałam co mówił, ale też przysłuchiwałam się innym rozmową. (...) Jedna z kobiet bezwstydnie wodziła palcami po ciele modelki. Po jej krągłościach, po sznurach, które wpijały się w skórę kobiety. (...) Wszyscy byli z jednego kręgu zainteresowania. Nie wiem czy to jest przerażające, czy podneicające. (...)
System przyjął zlecenie i przekazał je dalej. k6: 1, 2 - zlecenie zostało rozpracowane po dwóch godzinach. 3, 4, 5 - określono, że adres IP wskazuje na Filadelfię i Rode. 6 - adres IP wskazuje na Rode i okolice.
W przypadku forum, ustalenie adresu IP było niemożliwe. Na ekranie wyskoczyło szerokie okno o ciemnym tle i jasnej treści. Ta dotyczyła cyfrowych zabezpieczeń, które traktowały o blokadzie kopiowania treści, zapisywania jej. Ponadto, Bradford mógł zapoznać się z informacją, w której właściciel uwzględnił uchylenie się od odpowiedzialności za treści umieszczane przez Użytkowników oraz prawo do zamieszczania, jak i chronienia twórczości własnej. W związku z tym policjantowi nie zostało nic innego jak ograniczenie się jedynie do czytania postów użytkowników bądź skontaktowania się z właścicielem portalu fan-fictionxxx.org, aby wymusić na nim więcej informacji dotyczącej autora "Malinowych usteczek".
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Czekając, aż system przemieli polecenia, od niechcenia przeglądał kawałki tej całej powieści. Jego mina wyrażała zupełnie znudzenie. Nie była to twórczość najwyższych lotów i nie było w tym niczego co mogłoby go zainteresować. Jego zdaniem z zainteresowaniem mogły to czytać tylko i wyłącznie napalone nastolatki. ewentualnie znudzone kury domowe, których mąż woli oglądać mecz, niż się z nimi pieprzyć. W końcu komputer zasygnalizował, że skończył swoją pracę. Bradford lekko pochylił się w stronę ekranu by spojrzeć na wyniki. IP zostało odnalezione ale niestety nie zawęziło mu odpowiednio pola poszukiwań. Przeczesał palcami włosy, które lekko zaczęły sterczeć na wszystkie strony. Policyjny sprzęt. Kolejne informacje wyświetlone na ekranie również nie [przyniosły spodziewanego efektu.Doszedł do wniosku, że zabrał się do tego od dupy strony. I już właściwie wiedział jak rozwiąże ten problem. Powinien tak zrobić od początku, ale w jakiś sposób czuł się zobowiązany wobec Ethelyn by włożyć w to osobisty wysiłek. Znalazł odpowiednie formularze i przesłał do właściciela portalu żądanie udostępnienia danych, które go interesowały a w miedzy czasie pobieżnie przeglądał forum, usiłując wyłapał coś sensownego, co naprowadziłby go na trop poszukiwanego autora.
W trakcie czytania powieści, Raphael mógł zapoznać się z kategoriami witryny - o rozdziałach, o kontakcie i ogarnąć krótkie informacje. Między innymi zostało wspomniane, że pomysł na opowiadanie pojawił się całkiem niedawno. Z kolei nadmiar weny i pomysłów autora czy też inspiracje z różnych filmów - nie zostało jednak określone jakich - przyczyniło się do częstszego publikowania kolejnych rozdziałów. Mężczyzna miał też możliwość zerknięcia w inne rozdziały. Były często publikowane na blogu; witryna posiadała odnośnik do wcześniej odwiedzonego przez policjanta forum. Po wysłaniu formularzy, Raphaelowi ponownie pozostało czekanie. Bradford mógł spożytkować ten czas na przeczytaniu wątków na forum z treściami erotycznymi, przygotować sobie kawę czy też zapalić jednego, dwa bądź siedem papierosów.
Poniżej wpisy użytkowników forum fan-fictionxxx.org:
Użytkownik usunięty napisał/a: Pisz dalej!!!
Użytkownik fidelgastro napisał/a: naprawdę uważam, że lepiej będzie usunąć to opowiadanie zanim trafi gdzieś dalej. autor niech się lepiej nie rozmnaża, świat będzie piękniejszy.
Użytkownik teczua napisał/a: @up ale o co ci chodzi? jest okej napisane, da się czytać? da to, że nie rozumiesz jak działa kobieca psychika to naprawdę tylko i wyłącznie twój problem
Użytkownik fidelgastro napisał/a: @up twoja matka inaczej śpiewała pode mną.
Użytkownik rasplipsstory napisał/a: Hej, hej! Jak chcecie się kłócić to nie pod moim wątkiem, okej? LEpiej przeczyytajcie kolejny rozdział!
Użytkownik upandown napisał/a: Osobiście uważam, że o wiele lepiej byłoby jakby autor tudzież autorka cofnęła się do zasad pisania opowiadań, powieści, rozdziałów i tym podobne. Nie mam zamiaru wyliczać, ale proszę Cię, zanim coś opublikujesz, to przeczytaj trzy razy i pomyśl nad tym czy to w ogóle ma sens. Jeśli uznasz, że tak - pomyśl jeszcze raz.
Użytkownik rasplipsstory napisał/a: Są gorsze opowieści. To, że publikuję na forum informacje o nowym rozdziale to tylko z własnej chęci i dzięki osobom, ktore czytaja moją powieść. nIe rozumiem, o co całe pretensje. Ale jeśli to problem to przyłożę się do kolejnych rozdziałów i wtedy możesz ocenić (:
Jest nowy rozdział! Przyda mi się beta, skoro mam teraz poprawiać!
Użytkownik usunięty napisał/a: uwielbiam twuj styl, czyta się naprawdę przyjemnie i szybko!!! TOTALNIE powinnaś cyz powinieneś dać to do jakiegoś wydawnictwa i mieć z tego książkę, jest super!
Użytkownik zablokowany napisał/a: Słabo. 0/10
Użytkownik 15aero08 napisał/a: Mi się podoba. Faktycznie potrzebujesz trochę pracy i naniesienia poprawek, ale sądzę, że to jest do wykonania. Jeśli chcesz pomocy, a nadal nikt się nie zgłosił to uderzaj do mnie przez PW.
Użytkownik rasplipsstory napisał/a: @up, 15aero08, napisałam do ciebie!
Jest nowy rozdział. Zobaczymy co będzie dalej. Na razie zostałyy wydrukowane krótkie wersje powieści. Jeśli chcecie możecie pobrać tutaj: [odnośnik do pobrania pliku]
Przez jakiś czas mogę milczeć. Są inne sprawy, którymi muszę się zająć, ale mam nadzieję, że niedługo do was wrócę!
Użytkownik @goroncasuczita napisał/a: chciala bym pżeżyć takie przygoty jak bochaterka! ! ! ! !
Użytkownik @sebix666 napisał/a: moja panienka lubi jak jej to czytam na dobranoc
Użytkownik @sprzedamOpla napisał/a: zapraszam na swojego bloga SprzedamOpla.blog.us
Użytkownik @bekamaks napisał/a: "Nie spodziewałam się, że Jego dotyk spowoduje, że od razu zaczną drżeć mi uda. Że każde szarpnięcie za moje włosy, które zdążyły wplątać się w kłódkę na mojej szyi sprawi, że będę czuła wilgoć na moich udach, że strużką spływa po mojej rozgorączkowanej skórze. — Jesteś piękna, jak prosisz o więcej — wyszeptał mi do ucha. (...)"
serio?? oczywiście, musi bohaterka musi być tą najpiękniejszą i najwspanialszą, która od razu wszystko potrafi, choć przeciż to jej pierwszy raz, no i od razu poznaje wszystkie tajniki kamasutry, je.bana mary sue. uprawiałaś kiedyś seks? stawiam, że więcej niż 14 lat to ty nie masz pozdro
To były fragmenty, które Raphael wyczytał z pierwszych 3 stron wątku o Malinowych usteczkach. Mógł podjąć się dalej. Jeśli spojrzałby na profil autora rasplipsstory to zauważyłby krótki opis profilu: Autor powieści Malinowe usteczka, której prolog został opublikowany w ostatni dzień sierpnia. Powieść o prawdziwym pożądaniu, o ludzkiej psychice i granicach wytrzymałości. O miłości, lojalności i przyjaźni.
Rozdziały pojawiają się nieregularnie. Podobnie na PW odpisuję raz w tygodniu, bo nie mam czasu Jeśli chcesz nawiązać współpracę lub zamówić u mnie jakiś tekst - skontaktuj się ze mną przez PW.
Ostatnia aktywność użytkownika wskazywała na koniec października.
Minęły niemalże kolejne dwie godziny, kiedy Bradford został powiadomiony o otrzymanej wiadomości. Nadawcą był właściciel strony fan-fictionxxx.org. Treść wiadomości traktowała o przyjęciu żądania, które zostało potwierdzone oficjalnymi podpisami i pieczątkami komisariatu oraz organów wyższego stopnia. W związku z żądaniem pod groźbą zablokowania portalu, właściciel forum zobowiązał się do udostępnienia danych: rasplipsstory(at)prvt.com Rasp Lips jako dane osobowe. Dołączył/a na początku lipca. Adres IP wskazywał na Rode, dzielnicę południową i północną.
Dodatkowo właściciel poinformował, że użytkownik rasplipsstory najprawdopodobniej korzysta z operatora wykorzystującego zmienny adres IP. Ze względu na to lista adresów wynosiła około dwudziestu.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Przejrzał co miał do przejrzenia. Wątki na forum erotycznym również przejrzał, bo jak coś zaczynał robić to sumiennie. Wątpił by udało mu się tam znaleźć coś konkretnego, ale nóż by się okazało, że tak. Spędził więc jakiś czas przed ekranem a tocząca się tam dyskusja w sumie nawet go bawił. Takie czasy mieli, że w wirtualnym świecie toczyło się bogatsze życie. Wypalił kilka fajek i uzupełnił akta kilu spraw nim na ekranie jego stacji roboczej pojawiła się kolejna wiadomość. Bradford kliknął w nią i przeczytał wyświetlone informacje. Przynajmniej jedna dobra wiadomość. Autor był z Rode i nawet mu to zawęziło do połowy miasta. Zabrał się za sprawdzanie kto jest wykorzystującym dane adresy ip i jeśli mu się to udało, to miał zamiar wystosować stosowne pismo by udzielono mu realnych adresów, jednostek, które korzystały z tych numerów ip.
Lista adresów IP, którą otrzymał Raphael, była przytłaczająca. Nie była może przeraźliwie długa, ale kombinacja cyfr była łudząco podobna. Po przeczytaniu sześciu adresów kolejne zdawały się być takie same. Mieszały się. Bradford mógł przywitać jednego z pracowników posterunku. Był to syn jednego z mieszkańców Rode, który całe dnie przesiadywał na targowisku. Wilson. Chłopak ambitnie postanowił wykorzystać swoje zdolności nabyte podczas spędzania multum czasu nad elektronicznymi wydaniami i artykułami traktującymi o nowinkach technologicznych. Przeszedł liczne kursy, dzięki którym był bardziej wprawiony i zaznajomiony z programowaniem. Ponadto szkolenie służbowe i stanowiskowe dawało mu odpowiednie uprawnienia. Mógł zatem spokojnie pracować w takim miejscu, choć coraz częściej wspominało się o planowanym odejściu chłopaka, bo plotki były, że niby wielka kariera poza Rode na niego czekała. Przywołany przez Raphaela doskoczył do biurka - o ile można tak mówić o osobie, która miała usztywnione kolano od momentu rozpoczęcia pracy w tym miejscu. Wysłuchał tego, co policjant miał do powiedzenia. Raz po raz kiwał głową i wyłamywał palce, bynajmniej nie w nerwowy sposób. — Połączę się zaraz z pańskim komputerem, panie Bradford — zapewnił. — To wszystko, co pan chce znaleźć? Adres, korzystającego lub korzystających z tego operatora z zakresem usług? — upewnił się. Cofnął się do swojego stanowiska. Zajął swój fotel i podjechał na nim do policjanta. W rękach dzierżył dwa ekrany i niewielki sześciokąt, dzięki któremu mógł na każdej powierzchni wyświetlić klawiaturę. Raphael śmiało mógł obserwować to, co wyczynia młodzieniec. Co prawda nie nadążał za wersami, które raz po raz nadpisywały się w jednej czy drugiej kolumnie. Mógł podziwiać czas, w jakim to wszystko ogarniał pracownik. Był cierpliwy i spokojny. Bez patrzenia na klawiaturę, wystukiwał dalsze komendy czy inne sposoby wyszukiwania adresów oraz potrzebnych informacji. Zajęło to około dwudziestu minut. Wilson raz jeszcze strzyknął palcami, uśmiechnął się triumfalnie i zaraz zaczął wyjaśniać. — Adresy, które zostały wskazane przez właściciela tej strony — pokazał na witrynę — to wskazują na szpital, warsztat i sklep spożywczy. Najwięcej powiązanych jest ze szpitalem, potem z warsztatem i na końcu ze sklepem — spojrzał na Raphaela, aby sprawdzić czy ten nadąża. — Wystarczy zadzwonić do szpitala, do ichnich informatyków w celu udostępnienia danych adresów IP wszystkich sprzętów do tego przeznaczonych. Do tego z kolei listę użytkowników czy kont i wtedy można porównać, i wyciągnąć z tego kolejne wnioski — wyjaśnił pokrótce.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Willson był sporym ułatwieniem dla Bradforda. Właściwie powinien go ściągnąć od początku i zwalić cała robotę na niego. Raphael pomyślał, że za cholerę nie mógłby być informatykiem. Rzędy cyferek, które przeskakiwały mu przed oczami zlewały się praktycznie w jedno. Dobrze, że nie miał problemów z migrenami bo na pewno by dorobił bólu głowy. Kolejny papieros powędrował do ust mężczyzny, kiedy przyglądał się poczynaniom młodego. - Szpital i warsztat?- interesujące. Sklep spożywczy mu się z niczym nie łączył ale też nie miał zamiaru porzucić tego tropu. Ciekawym było to, że szpital powiązany z Ethel a czy w warsztacie nie pracował kochanek, chłopak czy ktoś tam związany z Rosą. Czy to jakaś forma zemsty? Bradford pokiwał głową. - Jesteś wstanie mi to załatwić? - było to polecenie w formie pytania. Wilson już pokazał, że idzie mu wszystko sprawniej więc Bradford postanowił go wykorzystać maksymalnie.
— Szpital i warsztat — potwierdził informatyk. Nawet raz jeszcze prześwietlił adresy pod kątem umiejscowienia na mapie operatora; praca na posterunku była niekiedy niemałym ułatwieniem jeśli chciał coś sprawdzić. — Daj mi pół godziny — powiedział Wilson, który przetransferował potrzebne dane do swojego komputera. Pozostawił Raphaela na swoim stanowisku. Chyba że mężczyzna wykazał się niemałym zainteresowaniem w związku z tym, więc mógł obserwować. Ciąg kolumn nieprzerwanie wyświetlał się na ekranie informatyka. Sam zainteresowany, mimo że nie miał takich uprawnień - znajomości już prędzej - skontaktował się z odpowiednim zespołem pracującym w szpitalu. Nie miał problemu z rozmową; stereotypowo pisząc - informatyk informatyka zrozumie. Wilson niekiedy posługiwał się skrótami myślowymi, których nie wyjaśniał, więc najwidoczniej te były zrozumiane. Nie wydawał się też nerwowy. Był całkiem spokojny w związku z tym, co mógł usłyszeć po drugiej stronie słuchawki. Nie dość że notował coś na wyrwanej kartce papieru, to jeszcze uruchomił kolejny ekran z zamiarem zgromadzenia informacji, aby nie wygrzebywać się z tego, co uzyskał dzięki licznym komendom, swojej cierpliwości i wiedzy. Bradford mógł kontrolować to, co robił informatyk. Po minionym czasie, Wilson dał znać Raphaelowi, że ma pewne informacje. Niepełne, ale powinny być one wystarczające - przynajmniej określił to w ten sposób. Powiedział policjantowi o użytkownikach pracujących w szpitalu - o dwóch pielęgniarkach, jednej rejestratorce i lekarzu; Bradford dowiedział się o powiązaniu z Pamelą Anderson, która najczęściej ze swojego konta na danym komputerze wprowadzała dane i przygotowywała raporty z dnia pracy, o Artemisie Warlegganie, który był chirurgiem przyjaźniącym się z Charlesem Bucketem, właścicielem warsztatu. Nazwisko mechanika również zostało uwzględnione przez Wilsona. Podobnie jak i samej Rosy Pankhurst, której odpowiednik był głównym bohaterem Malinowych usteczek. Wspomniał też o mniej sprecyzowanych osobach, tłumacząc, że były to pierwsze najprawdopodobniejsze wyniki tuż po wspomnianej czwórce. Zatem Raphael miał we większości wyjaśnioną sprawę - teraz musiał pomyśleć nad tym: kto, co, jak i dlaczego? Mógł też przekazać informacje Ethel, uwzględniając nazwiska, o których usłyszał. Mógł też zachować dla siebie. Elektroniczny zegar w części biurowej poinformował, że jest godzina 23. Bradford spędził niemalże cały dzień nad sprawą. Ale czy zdobędzie serce lekarki?
| ZT
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Bradford wpadł na posterunek niczym burza. Widać było, że jest wkurwiony i lepiej zostawić go w świętym spokoju. Dopadł swojego biurka i odpalił sprzęt. Miał zamiar sprawdzić w aktach wszystko co tyczyło się tego morderstwa. Szczegóły i okoliczności. Zakładał, że Kendel będzie chciał wykorzystać to do swoich celów. Jeżeli Paul sądził, że Bradford od razu popędzi do schronu na obrzeżach miast to grubo się mylił. Nie miał się zamiaru podkładać, a ponad to chciał wszystko załatwić oficjalnymi kanałami, choć wewnętrznie kusiło go by odstrzelić temu kutasowi głowę. W oczekiwaniu na otwarcie akt, wrzucił nagranie rozmowy w system. Nie liczył na nic spektakularnego, ale może system namierzy urządzenie, z którego było wysłane, chociaż Kandel ni byłby przecież tak głupi by nie pozacierać śladów.
System od razu wypluł akta sprawy w niewielkich okienkach hologramowych, które mogły być przez Bradforda przesuwane i łączone ze sobą, a także za pomocą komend głosowych mógł odnaleźć sprawy pokrewne pod konkretnymi hasłami. Tego ostatniego nie musiał jednak robić. Przed oczami policjanta mieniły się lekko niebieską poświatą akta, opis sprawy oraz zdjęcia. Te ostatnie wcale nie były przyjemne. No, może oprócz skazanego, Stephana Wilsona, który patrzył w kamerę śmiałym i łagodnym wzrokiem. Żaden człowiek, nikt w Rode, nie posądziłby go o to, co zrobił. Miał opsesję na punkcie kobiety, która jeszcze w szkole średniej odrzuciła jego względy. Urojenia i socjopatyczne zapędy doprowadziły Wilsona do ostatecznego czynu. Powiedzieć, że brutalnie porwał swoją ofiarę, to za dużo. Znała go, nigdy nie spodziewałaby się po nim przemocy, więc sama wsiadła do jego samochodu i dała się zawieźć na obrzeża, wiedziona ciekawością podsycaną przez Wilsona. Jak to mówią - ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A tam właśnie trafiła, gdy przekroczyła próg schronu. Nie wdając się w szczegóły. Była wielokrotnie gwałcona, co zostało nagrane, a gdy już Wilson odebrał jej życie, wszystkie nagrania zostały puszczone do sieci, by dodatkowo poniżyć ofiarę. Bradford mógł sobie je obejrzeć, jeśli chciał. Pozostałe pliki wizualne zawierały zdjęcia ofiary oraz miejsca zbrodni. Schron był podzielony na kilka pomieszczeń, najlepiej obfotografowane było to, w którym doszło do przestępstwa. Jednak można było z powodzeniem dogrzebać się do trójwymiarowego planu schronu. W międzyczasie system przy akompaniamencie satelit rozpracowywał sygnał urządzenia, przez które Kandel wysłał nagarnie. Nie trwało to długo - co oznaczało, że Paul nie zadał sobie nawet trudu, by zaszyfrować dane. Telefon został namierzony dokładnie tam, gdzie jest schron. Radośnie i zachęcająco pikał czerwną kropeczką na hologramowej mapie.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Pamięć Bradforda nie zawiodła. Pamiętał sprawę dokładnie, ale mimo tego poświecił czas na to by na nowo ją przejrzeć i zagłębić się w szczegóły. Sprawa swego czasu była dosyć głośna i nie dziwiło go, że dotarła do uszu Paula. Zdawał sobie sprawę, że to jest bardzo jasny przekaz dla niego. Kandel zamierzał zrobić z Ethel dokładnie co Willson ze swoją ofiarą. Na samą myśl o tym Raphaleowa furia wzrastała kilkukrotnie. Dłonie miał mocno zaciśnięte i aż dziw brał, że nie połamał sobie zębów, bo jego szczęki były tak mocno zaciśnięte i tylko widać było nerw drgający na jego policzku. Nie mógł uwierzyć, że Kendel tak beztrosko nie zabezpieczył sygnału i się wystawił. Pulsujący czerwony sygnał przyzywał Bradforda do tego by zerwać się z krzesła, wsiąść w samochód i załatwić szybko sprawę a potem zapomnieć o istnieniu Kandla. Tyle, że Raf nie był kompletnym idiotą. Zdawał sobie sprawę, że może to być zręcznie przygotowana pułapka, w którą miała wpaść i odpokutować za swoją odmowę. Była też obietnica, którą złożył Ethel. W środku siebie wiedział, że zabicie Paula i pozbycie się zwłok przekreśliłoby to jaką drogę wybrał i to kim był teraz. Ucieszył się, że Ethelyn siedziała teraz w domu z Rosą i była bezpieczna. Tyle, że nagranie mogło być chęcią wywabienia go z domu by dobrać się do jego kochanki. - Kurwa.- wyrwało się z ust Raphaela. Mnóstwo możliwości i trzeba było to ogarnąć, ale Bradford nie zamierzał grać w gierki Paula, zrobi wszystko z godnie z procedurami. Zaczął więc od oficjalnego zgłoszenia sytuacji i wysłał patrol pod dom Ethe, tak na wszelki wypadek.
Wprowadzenie całej sprawy na tory oficjalne wiązały się z aktem oskarżenia przeciwko Paulowi Kandelowi, a potem kolejnymi etapami, czyli postępowaniem przygotowawczym, a później karnym. W związku z powyższym do dowodów musiało trafić nagranie, jakie wysłał Bradfordowi Kandel. Ponadto chyba już całe miasteczko wiedziało, że policjant sypua u i z panną Hollingsworth. To nadawało sprawie charakter osobisty, a tym samym pojawiało się ryzyko, że Bradford zostanie odsunięty od postępowania. Tymczasem jednak akt oskarżenia, który nie mógł być na ten moment oparty na niczym mocnym, został wypuszczony do policyjnej sieci wewnętrznej. I chociaż nie został jeszcze autoryzowany, to patrol niemal natychmiast wyjechał w kierunku domu Hollingsworth. Jednak czy koledzy z posterunku wezmą na poważnie obserwowanie kochanki Bradforda? Telefon w kieszeni policjanta zawibrował/zadźwięczał, a gdy ten odebrał holopołączenie, na kologramie pojawiła się skonsternowana i lekko zirytowana twarz komendanta: - Bradford, czy możesz mi, do kurwy nędzy, wyjaśnić co ty wyprawiasz? - mruknął. - U mnie w biurze. - zasugerował na koniec i rozłączył się, nie dając policjantowi szansy na odpowiedź.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Od czterech miesięcy mieszkał z Ethel. Ten fakt nikomu nie umknął na posterunku, więc jeśli kumple nie przyłożą się do pilnowania mieszkania jego kobiety (był pewien, że takie określenie uznałaby za seksistowskie), to osobiście się z nimi policzy. Po za tym od czterech miesięcy równie intensywnie poszukiwał Kandla, gdzie się tylko dało. Zdawał sobie sprawę, że przez cała sprawę mógł mieć problemy, ale przecież bywał w gorszych tarapatach a i na dywaniku komendanta też zdarzało mu się lądować. W ostateczności wykorzysta stare znajomości, staremu może marzył się awans. Nawet mu brew nie drgnęła, kiedy został wezwany do gabinetu. W duchu zżymał sie tylko, że musi marnowac czas, który mógłby przeznaczyć na złapanie Paula. Chciałby w końcu zamknąć tę sprawę. W duchu liczył, że dzisiaj się mu to uda. Dostarł do gabinetu. Zapukał do drzwi, a kiedy dobiegło go "wejść" wpakował się do gabinetu komendanta. Miał kurewską ochotę zapalić. - Szefie.- mruknął i czekał na reakcję przełożonego.
Walter Jar siedział za biurkiem, wlepiając wzrok w holonagranie, które dostał Bradford. Na blacie leżało puste opakowanie po pączkach, a obok nóg komendanta - podstarzały buldog Pershing. Pies sapnął ciężko, gdy Raphael wszedł do gabinetu. Pies obronny to to z niego nie był. W dodatku wydawał się podzielać sceptycyzm swojego pana wobec przyjezdnych. - Siadaj, Bradford. - mruknął kapitan Jar, nie spuszczając wzroku z nagrania. Dopiero, gdy się skończyło, przeniósł wzrok na policjanta. Zaplótł dłonie na stole. - Złożyła doniesienie o porwaniu. Ok. Przykra sprawa. Ale powiedzmy sobie szczerze, takie pyskate lalki same proszą się o kłopoty. Ale ok. Tak jak mówię. - cmoknął. - Od tego jesteśmy. Mamy pakować kanalie za kratki. Ty - wycelował palcem w Bradforda. - masz pakować kanalie za kratki. Więc po jaką cholerę wiązałeś się z poszkodowaną?! Co ja mam teraz zrobić? Dać ci sprawę dotyczącą twojej kochanki? Skoro materiały dowodowe są związane z tobą. W dodatku ten cały Paul Kandel wydaje się bardzo dobrze cię znać. Chcesz mi coś o tym opowiedzieć, co, Bradford? Chcesz? - zmrużył oczy. - Bo jakbyś nie chciał, to ja tej sprawie ukręcę łeb przy samej dupie. Walter popatrzył na puste pudełko po pączkach i zdecydowanie wyglądał tak, jakby bardzo chciał jeszcze jednego zjeść. Z truskawkowym lukrem. Z wiórkami czekoladowymi. To byłoby coś. To byłoby jakieś życie. Jakaś osłoda tego zapyziałego miejsca, które nie miało nic wspólnego ze starymi, dobrymi czasami. Westchnął i wlepił małe oczka w Raphaela. Przyjezdni. Zawsze były z nimi jakieś problemy.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Pies komendanta był po prostu kolejnym psem na posterunku. Jeden więcej czy jeden mniej nie robił w tym budynku akurat najmniejszej różnicy. Bradfordowi zwierzak nie przeszkadzał ale też nie zwracał na niego najmniejszej uwagi. Przez chwilę miał ochotę nie posłuchać polecenia i jednak pozostać w pozycji stojącej, jednak w obecnej sytuacji pewne pozorowanie uległości mogło mu przynieść korzyści. Oczywiście Rafael zadecydował, że nawet jeśli komendant odsunie go od sprawy to on i tak się nią zajmie. Wolałby jednak załatwić wszystko oficjalnie. Zmełł przekleństwo które mu się cisnęło na usta. Sam mógł mówić o Ethel, że jest pyskata ale nikt inny i gdyby nie specyficzna sytuacja to przywaliłby mężczyźnie siedzącemu naprzeciwko. Twarz Bradforda nie zdradzała jednak najmniejszych emocji. Pozostawała bez wyrazu, jak zawsze. Komendant nie mógł stwierdzić czy jego tyrada wywołała jakikolwiek efekt. - Pani Hollingsworth została poszkodowana właśnie przez związek ze mną, byliśmy związani kiedy Kandel ją napadł bo przez nią chciał uderzyć we mnie. - takie drobne naciąganie faktów, których nikt nie będzie wstanie zweryfikować.- Szef przecież wie, że już ją od czterech miesięcy prowadzę.- dodał zupełnie spokojnie i chyba nie musiał potwierdzać, że się z Paulem dobrze znają, w końcu to było oczywiste, i niech tylko Jar odsunie go od sprawy to on postara się by odsunięto Jara, choćby to była ostatnia rzecz, którą zrobi w tej dziurze.
Walter skrzywił się, pociągając nosem. Jakby coś mu zaśmierdziało. Cholera wie czy zrobił to celowo czy może podświadomie. Może po prostu nie miał zaufania do takich bogatych chłopców z napompowanym ego. - Bradford, Bradford, Bradford... - powtórzył kilkakrotnie, jakby z rozczarowaniem, a potem rozłozył masywne, tłuste ręce. - Przecież ty nie odpowiadasz na moje pytania. Chcesz sobie ze mnie wroga zrobić? - przechylił się trochę do przodu - Hm?! Myślisz, że ja mam na to czas?! Był na skraju podniesienia tonu głosu. Spokój Bradforda chyba podnosił mu ciśnienie. - Ja wiem, że prowadzisz, ale wcześniej robiłeś to nieinwacyjnie. Teraz rozporządzasz naszymi skromnymi zasobami ludzkimi na rzecz swojej kochanki. Jak to wygląda, co? Myślisz, że kto się będzie potem tłumaczyć, jak prasa się do tego przyczepi? Wtydz na całe Rode! Tak bardzo był małomiasteczkowym. Znowu westchnął, próbując się uspokoić. - Nie mam czasu na to gówno. Sam poświęcaj godziny na tę sprawę, nie angażuj innych, to nie ty wydajesz tu rozkazy. Oparł się znowu na krześle, aż zatrzeszczało. Uśmiech miał taki, jakby właśnie utarł Bradfordowi nos. - I chcę mieć w raporcie informacje, dlaczego niby ten cały Kandel ma coś do ciebie, jak długo się znacie, z jakich okoliczności i jaki biznes ma teraz do ciebie, że się aż dobiera do twojej panny.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Bradford jak to zwykle bywało zachowywał nieprzeniknioną minę. Nie cierpiał sposobu w jaki komendant powtarzał jego nazwisko, jakby miał do czynienia z pięciolatkiem.Wiedział, że jest to celowa zagrywka by wyprowadzić go z równowagi. Nie był to pierwszy raz. Jego obecność stanowiła chyba zadrę w dupie komendanta. - Podejrzewam, że szef jest mocno zajęty.- rozejrzał się po pomieszczeniu, jakby szukał pączków, które jego przełożony ukrył w ostatniej chwili, by Raphael ich nie dostrzegł.- Nikt nie chce sobie robić wrogów, ale czasami to nieuniknione.-spokojne spojrzenie piwnych oczu wwiercało się w komendanta. Czy to była ukryta groźba? Niech sobie to interpretuje jak chce. Bradford miał swój priorytet, a w chwili obecnej było nim bezpieczeństwo Ethelyn i pozbycie Paula. - Dobrze.- kiwnął głową. System w chwili obecnej i tak przetwarzał potrzebne mu informacje. Zakładał, że ze dwóch trzech kolegów dobrowolnie z nim ruszy po Paula, w końcu nie będzie im wydawał rozkazów ani nic innego w trybie oficjalnym. Ot przyjacielska prośba. - Raport jak zawsze będzie rzetelny.- Bradford i tak zawrze w nim to co uzna za odpowiednie i tyle, ale to już inna bajka
Jar poruszył w ustach językiem, jakby przeżuł przed chwilą coś gorzkiego. dlaczego ten pieprzony Bradford zawsze musiał robić wrażenie, jakby chciał grozić całemu światu? Bogaty paniczek z przerośniętym ego. Komendant czasem go lubił, ale częściej zdecydowanie nie. Rozpieszczony gówniarz. - Cieszę się, że się dogadujemy. - mruknął. Ni chuja, pewnie Bradford będzie chciał wszystko robić po swojemu, ale Jar już będzie miał na niego oko. Teraz jednak miał ochotę na pączka. I słodką kawę. Cała ta rozmowa z podwładnym go zmęczyła. Wypierdalaj. - To wszystko. - powiedział znacząco, dając tym samym znak, że Raphael może odejść. Bradford mógł się odmeldować. Analiza danych, które policjant wrzuciłw system, trwała nie tylko przez całą rozmowę. Algorytmy mieliły każdą jedną informację, jaką Bradford wprowadził do komputera od momentu, gdy zaczął polować na Paula. Technologia w końcu się przydała, bo krótko po tym, jak Raphael wyszedł z gabinetu komendanta, smartfon zapikał znacząco. Okazało się, że wzorzec rozpoznał Kandla na jednym z nagrań kamery miejskiej. Kilka godzin temu zarejestrowano go w doku transportowo-handlowym. Wyglądało na to, że szczur w końcu wylazł na powierzchnię.
Raphael Bradford
Ogólne
Dodatkowe Character sheet Wiek: 38 Ekwipunek podręczny:
Bradford miał nadzieję, ze komendant nie będzie go tutaj trzymał kolejne dwadzieścia minut. Czas mu uciekał i chciał ruszyć się do swoich spraw. Nieznacznie kiwnął głową na mruknięcie mężczyzny. Jar powinien to uznać za potwierdzenie swoich słów, choć czy tak było rzeczywiście to wiedział już tylko Bradford. - Dobrze.- odezwał się Raphael i podniósł tyłek z fotela, na którym musiał usiąść. W końcu mógł wyjść z tego gabinetu i zająć się tym na czym naprawdę mu zależało, czyli na złapaniu Kandla. W sumie Bradford tak bardzo skupiał się na tym celu, że nie zastanowił się, jak będzie wyglądała jego relacja z Ethel po tym wszystkim. W sumie traktował jej mieszkanie jak swoje własne, jego stałe zakurzone i tylko opłaty za nie schodziły automatycznie z jego konta. W każdym razie romans z Ethel, póki co go nie znudził więc nie widział potrzeby by tam wracać. Z rozmyślań wrwało go miganie kontrolki na jego komputerze. Znak, że system rozporacował. Bradford jednym kliknieciem wyświetlił wszytsko czego potrzebował. - Mam Cię.- na twarzy mężczyzny pojawił się ponury uśmieszek. Chwycił z oparcia krzesła kurtkę, zarzucił ją na siebie i ruszył by w końcu raz na zawsze zakończyć temat Paula.