CHARAKTER I HISTORIA POSTACI
Na stare lata, Hyacinth stała się samozwańczą obrończynią moralności mieszkańców Rode. Nie omieszka wypowiedzieć głośno swojego zdania na temat prowadzenia się tutejszych dziewcząt czy mężczyzn. Sama siebie uważa natomiast za uosobienie wszelakich cnót. W rzeczywistości jednak wielokrotnie bywa okrutną w stosunku do wnuka, którego miała na wychowaniu, nie stroni też od kar cielesnych. Wcześniejsza troska o własne zdrowie, z biegiem czasu przerodziła się w hipochondrię. Tydzień bez wizyty u doktora, jest tygodniem straconym.
Życie w Rode nigdy nie było łatwe, zawsze czymś ograniczone. Zwykle brakiem pieniędzy. Jej mąż, Harold zawsze wydawał się porządnym człowiekiem, póki Hubert nie uwikłał go w jakąś głupią machlojkę. Jakby nie wystarczyło, że urodzili się w kolonii karnej. To był moment, w którym Hyacyntha szczerze Pankhursta znienawidziła. Nienawiść ta ciągnie się i ma się dobrze do dziś.
Z Haroldem dorobiła się jednego dziecka, syna Oscara. Marzyciel, nieuważny. Przez życie jednak stąpał twardo, póki matka go pilnowała. Ożenił się i spłodził syna, małego Charliego. Przez pierwsze trzy lata trwała rodzinna sielanka, póki Johanna, żona Oscara nie zachorowała. Nie było ich stać na wysłanie jej do szpitala w D.C. Zmarła, a Oscar został samotnym, nieodpowiedzialnym ojcem. Wymyślił sobie, chcąc dobrze, że zostanie myśliwym. Jego pierwsza wyprawa okazała się jego ostatnią. Athwale mają to do siebie, że niezbyt przejmują się tym, kim jest ich obiad. Choć tak naprawdę nie jest pewne, czy to rzeczywiście był athwal, czy może Oscar po prostu wlazł gdzieś, gdzie nie powinien. Osierocił mającego wtedy sześć lat syna.
Wychowywała wnuka twardą ręką, choć nie wiadomo, jak by się nie starała, i tak zawsze dał jej popalić. A to wybił okno sąsiadce, a to potłukł wazon. Zniszczył sąsiadowi rabatki, ciągnął dziewczynki za warkocze. Zniszczył holowizor, przez co nie mogła przez dłuższy czas oglądać mszy nadawanych prosto z Nowego Jorku. Klęczał na grochu, stał w kącie, dostawał lanie pasem. Miał zakazy wychodzenia z domu i zamykanie w pokoju, w łazience przy zgaszonym świetle. W chwilach słabości uciekała do kościoła, modlić się o zbawienie duszy i siłę do pokonania trudności życia. W końcu jest biedną, pobożną kobietą, którą bez przerwy spotykają przeciwności losu a Bóg wystawia na ciągłe próby, z których wychodzi zwycięsko.
Mimo trudnego charakteru, Hyacyntha naprawdę kochała syna i wnuka, ale ani jednego, ani drugiego nie lubiła, bo za bardzo przypominali jej męża darmozjada. By przypominać jej starego Harolda, wystarczyło być mężczyzną, a już drobne przyzwyczajenia czy choćby podobne rysy twarzy były dla niej prawdziwą tragedią.

Twoja karta postaci została zaakceptowana! Nim zaczniesz grę zapoznaj się z TYM tematem. TUTAJ natomiast Punkt Mistrza Gry, w którym pojawiają się informacje o sesjach a także o tym, co dzieje się w fabule. Warto też od czasu do czasu zaglądać STREFY GRACZA, gdzie znajduje się między innymi temat z pogłoskami i plotkami krążącymi po miasteczku.
Życzymy udanej Gry!