Share

Claribel Andrewson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieClaribel Andrewson Empty Claribel Andrewson  ♦ Claribel Andrewson EmptyWto Lip 31 2018, 18:50;





CLARIBEL ANDREWSON
LILY ROSE DEPP

 DATA URODZENIA: 16.03.2205 (20)
 ZAWÓD: pianistka
 POCHODZENIE: Rode
 
UMIEJĘTNOŚCI:
Inteligencja: 23/100
Kondycja: 7/100
Reakcja: 5/100
Celność: 5/100
Spostrzegawczość: 12/100
Gra na pianinie: 18/100
  CECHY CHARAKTERYSTYCZNE:
wzrost: 161 cm
waga: 48 kg
kolor oczu: błękitne
znaki szczególne: pieprzyk pod prawym okiem
         
CHARAKTER I HISTORIA POSTACI

Moje osobiste piekło rozgrywa się na ciągłości pięciolinii, w której zawieram piękno wiosennych, nieskalanych obłokiem nocy, jak i zimowe szarości odbijające się w pokrytej lodem ulicy. Moja twarz, otoczona czarnym rondem kapelusza była biała jak wapno, wciśnięta w tłum, unosiłam spazmatycznie dłonie ku sercu, zawierając w owym geście całokształt mojego oddania. Piękno zaklęte w jednym słowie opuściło moje usta niczym biały puch dmuchawców, niosąc się w niezbadaną, niewiadomą przestrzeń: żegnaj. Już nie pamiętałam uczucia, z którym jego wargi dociskały się do moich, sposobu, w jaki mrużył oczy, jego dłoni błądzących po moim ciele. Wszystko zostało zamknięte w szklistej szkatułce wspomnień, tych o smaku gęstego soku malinowego, syropu rozlewającego się po całokształcie mojej duszy. Uśmiechałam się jedynie blado, anemicznie nieomal, ofiarując mu każdy diament, jaki posiadałam w skarbcu własnej nieodgadnionej mimiki. Na moich wargach wciąż odciśnięty był dotyk, niezmywalny ślad z mojej duszy.

    Claribel. Miękkie brzmienie imienia roztapia się w ustach na wzór masła, pieści kubki smakowe, jednocześnie napotykając na swej drodze gulę rosnącą w gardle. Łzy wzbierają w kącikach oczu, warga zaś, idąc z nimi w tańcu, drży niespokojnie, sugerując miriady słów, których nie odważa się powiedzieć, a które palą podniebienie. Po chwili na jej oblicze, tak stężałe, piękne niczym prezencja samej statuy, rozjaśnia uśmiech, wspinający się po niej dreszczem niczym wschód księżyca — rysuje się jednocześnie drobnymi zmarszczkami w zewnętrznych kącikach ocząt wykładanych sodalitem tęczówek. Wypuszcza z cichym świstem powietrze, aby po chwili głośno przełknąć ślinę — proscenium jej myśli rozbija się w drobny mak na wzór wazonu, który niefrasobliwie zrzucała ze stołu jako dziecko, ciągnąc za obrus. Chciałaby go zauroczyć swoją niebanalną prezencją, niepodważalnym intelektem — jest jednak tym, czym była przed laty. Pustą kartką.
    Bądź dumna i wzniosła, na wzór salonowych panien wpisanych w marmur. Nie zawiedź nas, bądź jak one, obserwuj lśniącym, szklanym chabrem tęczówek otoczenie. Niech Twoje piękno przerośnie wielokrotnie samą Afrodytę — wszak czym innym jesteś, jeśli nie boginią piękna?
    Przyjacielska, jowialna uwertura nigdy nie była do niej nieodzownie przyklejona — nie posługiwała się zgrabnie słowem na wzór rówieśniczek, które zaskarbiały sobie każde przychylne spojrzenie dorosłych. Ona zaś, drobna w posturze, cyniczna w słowie, uśmiechała się jedynie, gdy czujny wzrok ojca zatrzymywał się nań z ciepłem, do którego był zdolny tylko wobec swojej pierworodnej. Nade wszystko poważna, ceniąca sobie ponad towarzystwo poezję, ulegałą urokom jednostek, żywiąc doń ciekawość, jaką Fellini obdarzał swoje potwory. Skromne szaleństwo, które obracało jaśniejące promienie słońca w złowrogie, ciemne chmury nad jej głową nakazywało bezsprzecznie zakochiwanie się w ludziach absurdalnie niezasługujących na choć kroplę uczucia. Była jednak w tym mistrzynią już od lat dziecięcych, kochała się w krzywdzie, a najbardziej w tej, która dotykała jej przędzony przez Mojry żywot.

Mój ciężki oddech jest raptem bezdźwięcznym szeptem, którym pokalałam tę przeklętą przestrzeń. Już wiem, że nie ma remedium na moje cierpienie, że już zawsze jestem na nie skazana, skuta jedwabnymi kajdanami oddania w miłości. Absorbuje mnie świadomość, iż potrzebuję tylko jednych dłoni, których nic mi nie zastąpi, stanowi to cierń umiejscowiony w moim tętniącym sercu. Ból zawsze zamienia się w elegie poranku, w którym tęsknota zabija we mnie wszelkie emocje. Wbijając o poranku wzrok w czerń parzonej kawy, wzdrygam się na myśl, jakoby te dłonie miały posiadać kogoś innego.

    Istniała jako plamka na nieboskłonie, nieistotna jedna milionowa wszechświata, chcąca namalować swoją drogę pośród drzew o koronach rozłożystych jak nitki waty cukrowej. Odnajdywała własne obrzmiałe ja na samym krańcu wielobarwnej tęczy, brzmiąc czystymi, niepokalanymi perłami głosu, które rozbijały się o lśniącą podłogę, rozbiegając się na wszystkie strony wszechrzeczy. Duchy jej własnych snów, sennych koszmarów, również tych roztańczonych na jawie dręczyły jej umysł, pozostawiając po własnych ramach blade ślady pośród wzburzonych myśli. Przez tę przeklętą narrację szarego wnętrza, gasnącego blasku, spłowiałego serca — niegdyś o barwie soczystego, trującego jabłka, obecnie zaś przyjmującego rozmaitość barw późnojesiennej jarzębiny stała się cieniem samej siebie. Chciała istnieć w pełni tanatycznej magii znaczenia tego prostego stwierdzenia, zaciskając co rusz nerwowo palce w pięść, wbijając paznokcie we wrażliwy naskórek, powracała do bieżącej rzeczywistości, przeklinając wielokrotnie własną jaźń, która błądziła pośród metafor pięknych jak orchidee i równie okrutnych w barwie. Westchnęła — cicho, pod nosem, ledwie dosłyszalnie — wszak przekonała się na własnej skórze, jak mściwe potrafi być oblicze Hypnosa, gdy zdejmuje z powiek sen, ściągając go na wiekuisty niebyt.
    I zakwitła, niczym pąki róż na wiosnę — policzki barwione czerwienią jabłek, błyszczący błękit wejrzenia oraz układające się jej ramionach fale jasnych włosów, które w słońcu mieniły się złociście niczym łan zboża. Daleka jej była kokieteria rówieśniczek, a i bycie uwodzoną przychodziło jej z trudem —  jedynym, czym była w stanie uraczyć mężczyzn, był jej nienaganny uśmiech, ukrywający w sobie perłową jasność zębów, delikatne zmarszczki, którymi znaczyły się w jego rytmie zewnętrzne kąciki oczu i cięte słowo. Była delikatna niczym same motyle skrzydła, na wzór których jej usta opuszczały melodyjne dźwięki, gdy raczyła śpiewem własne lustrzane odbicie. Niewinność zapierała dech w jej piersiach, tonąc w kolejnym uczuciu, bezsprzecznie nazywanego zakochaniem, gdy jej serce zostawało rozbite w drobny mak po raz kolejny. Oferowała zbyt wiele, otrzymując raptem ochłapy emocji, którymi nie była w stanie się nakarmić; I czas płynął, niczym wartki nurt rzeczny, pory roku wybijane orkiestrami zapisywały się w jej pamięci, gdy kolejna wiosna odznaczała się szklistymi torami łez na jej policzkach.


CIEKAWOSTKI:
▲ Regularnie zakochuje się w nieodpowiednich mężczyznach, którzy niejednokrotnie łamią jej zszargane emocjami serce.
▲ Kolekcjonuje owady, a szczególną afekcją obdarza wszelakie motyle.
▲ Jest doskonałą pianistką, a umiejętność gry na pianinie została w niej zaszczepiona w wieku zaledwie sześciu lat.
▲ Poza angielskim, biegle posługuje się językiem francuskim.
▲ Zakochana dozgonnie w poezji, gotowa darzyć uczuciem każdego, kto z równą żarliwością zareaguje na "A gdy bunt na pokładzie odkryje, wyrwie zza pasa pistolety, aż sypie się złoto koronek na różowe brabanckie mankiety".
▲ Złote włosy i błękitne oczy odziedziczyła po rodzicielce.
▲ Jej ulubionym dramatem jest "Sen nocy letniej" Szekspira.
▲ Posiada białego kota z charakterystyczną czarną plamką na pyszczku, stąd został ochrzczony imieniem Charlie Chaplin.

Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Ogólne
Dodatkowe

PisanieClaribel Andrewson Empty Re: Claribel Andrewson  ♦ Claribel Andrewson EmptySob Sie 04 2018, 20:14;




AKCEPT

Twoja karta postaci została zaakceptowana! Nim zaczniesz grę zapoznaj się z TYM tematem. TUTAJ natomiast Punkt Mistrza Gry, w którym pojawiają się informacje o sesjach a także o tym, co dzieje się w fabule. Warto też od czasu do czasu zaglądać STREFY GRACZA, gdzie znajduje się między innymi temat z pogłoskami i plotkami krążącymi po miasteczku.
Życzymy udanej Gry!

Powrót do góry Go down

Claribel Andrewson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Witaj w Rode! :: Karty postaci-