CHARAKTER I HISTORIA POSTACI

Dziad nie zawsze był dziadem, chociaż tak się może komuś wydawać. Trudno powiedzieć, co wpłynęło na to kim się stał, ale na pewno baba też maczała w tym palce. Hubert miał szansę wyrosnąć na praworządnego obywatela Rode, wśród tych praworządnych obywateli, ale niestety za ojca miał cholernego moczymordę i dziad z góry skazany był na porażkę.
Ilość przeżytych lat powinna przekładać się na bujny życiorys starego Huberta, niestety jego życie było nudne jak flaki z olejem a mężczyzna nie doczekał się nawet żony, chociaż ku jego utrapieniu ma nawet wnuczkę. Większość swego życia przepracował jako tragarz w porcie lotniczym, nie mając szans uciec z Rode na pokładzie jednego ze statków. A próbował! Kilkukrotnie. Za pierwszym razem gdy miał zaledwie szesnaście lat, ostatni raz gdy dowiedział się o tym, że będzie ojcem.
Nie udało się i przez kilka lat bawił się w dom razem z matką swego syna, póki ta nie postanowiła zniknąć w środku nocy, zostawiając go samego. Mały Peter przez następne lata zdążył poznać trzy inne mamy a dziad kręcił na boku ciemne interesy, w które wciągnął swego przyjaciela. I od tego się dopiero zaczęło! Konflikt między nim a babą Bucket rozkręcił się w momencie w którym Pankhurst z przyjacielem wpadli na szmuglerce towarów. Takiego jazgotu jak wtedy nigdy wcześniej nie słyszał i musiał już słuchać zawsze! Wychodząc po mleko dla smarkacza, mijając kościół w drodze do pubu, sprowadzając kolejną babę do domu, zostając znowu sam, patrząc jak syn dorasta, doczekując się wnuczki, przez tragedię zostając sam z małym pokurczem, próbując go wychować i wykarmić bez plątania się w kolejne machlojki, odstraszając chultajów śliniących się na widok ślicznej panienki, w wyniku wypadku tracąc część prawej nogi.
Kochając wnuczkę, choć marudnie to okazując, teraz pragnie tylko świętego spokoju, gardząc pomocą obcych i uważając, że we dwójkę z Rose dadzą sobie radę.