Share

Rex Monroe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
avatar
Gość
Ogólne
Dodatkowe

PisanieRex Monroe Empty Rex Monroe  ♦ Rex Monroe EmptyCzw Cze 21 2018, 18:34;





Rex Monroe
Michael Fassbender

 DATA URODZENIA: 14.07.2188 (39)
 ZAWÓD: łowca, przewodnik, farmer + prace dorywcze
 POCHODZENIE: Rode
 
UMIEJĘTNOŚCI:
Inteligencja: 13/100
Kondycja: 16/100
Reakcja: 18/100
Celność: 10/100
Spostrzegawczość: 12/100
Tropienie: 16/100
  CECHY CHARAKTERYSTYCZNE:
wzrost: 183 cm
waga: 80 kg
kolor oczu: niebieskie
znaki szczególne: brak
         
CHARAKTER I HISTORIA POSTACI
       

Urodził się w Rode, a przynajmniej tak mówi jego metryka. Bo jak było naprawdę, na logikę biorąc, to raczej mało prawdopodobne. Tak czy siak, on sam nigdy nie drążył, więc przyjmuje to co twierdzą papiery, a jedyny kto mógłby coś o tym wiedzieć, w osobie jego dziaduńcia, bawi już na tamtym świecie. Ale od początku…

Urodził się (chyba) i wychował (to na pewno) w Rode. Swoich rodziców nie poznał – wie jedynie, że matka przyprowadziła go do dziaduńcia, gdy miał jakieś 3 lata. Dziaduńcio, całkiem nieźle (choć bez luksusów) żyjący wtedy na rolnictwie i okazjonalnym myślistwie, nie był tą rewelacją zachwycony (delikatnie mówiąc). Szczególnie, że nie miał pewności czy przedstawiony mu dzieciak rzeczywiście powstał przy udziale jego syna – który, jak można było przewidzieć, nie stawił się na miejscu, aby łaskawie to potwierdzić. Zresztą już od wielu lat się nie stawiał. Straszny był włóczykij i łobuz z tego Rexowego ojczulka. Mimo że nie utrzymywał kontaktu ze swoimi rodzicami, do dziaduńcia regularnie dochodziły słuchy o tym, co znów nawywijał. Nie wdał się ten syn w porządnego i poczciwego dziaduńcia, oj nie. Na pewno w rodzinę babci poszedł, tam to wielu było takich niezrównoważonych! A teraz o – przychodzi jakaś jego dziewucha z dzieciakiem i martw się człowieku… Coś chyba jednak dostrzegł dziaduńcio w brzdącu wlepiającym w niego niebieściutkie jak bławatki ślepia, bo pod groźbą porzucenia pod sierocińcem, ostatecznie przyjął go pod swój dach. Zaskoczył tym strasznie wtedy babcię, która jednak po zwyczajowym „olaboga” i załamaniu rąk, pełną parą przejęła opiekę nad wnukiem. Matka Rexa po tym wszystkim zniknęła z Rode i słuch po niej zaginął. Jako dzieciak czasami wyobrażał sobie, że pojechała robić karierę na Broadwayu.

Dobrze się Rexowi żyło z dziaduńciem i babcią. Dziaduńco był może dosyć trudny w obyciu, surowy, wymagający i czepialski, ale nigdy nie podniósł na niego ręki. No… Może raz, po tym jak Rex wlazł na dach, zjechał po nim na kawałku deski, urwał rynnę, a na koniec wylądował we wcześniej przygotowanym stosie siana tak niefortunnie, że potoczył się jeszcze kilka dobrych metrów dalej i wpadł prościutko w suszącą się za domem aparaturę do pędzenia, poważnie ją przy tym uszkadzając. Oj, gniew dziaduńcia był wtedy wielki! A Rex zbyt obolały, aby dostatecznie szybko zebrać się z ziemi i zwiać.
Nie licząc jednak tego pożałowania godnego incydentu, z dziadkami, jak zostało już wspomniane, żyło mu się dobrze. A im z nim chyba też nie najgorzej, skoro po tym co czasem wywijał nie wywalili go z domu na zbity pysk. Ale przynajmniej szybko zostały rozwiane wątpliwości co do tego, kto był jego ojcem. Dziaduńcio często powtarzał, że taka sama z niego mała cholera. Rex zawsze traktował to jako komplement. Tak naprawdę nie sprawiał jednak swoim opiekunom aż tak wielu problemów, jak można by przypuszczać po powyższym opisie. A na pewno nadrabiał to pozytywnymi cechami, jak obowiązkowość i pracowitość. A od początku pracował na farmie na równi ze wszystkimi, bez taryfy ulgowej. Oczywiście zajęcia były zawsze dostosowane do jego wieku i możliwości, ale nie znaczyło to, że były lekkie. Grabił słomę, zbierał ściętą trawę, nosił wodę zwierzętom, zamiatał… Z czasem coraz więcej pracował przy gospodarstwie oraz na polu, dziaduńcio zaczął uczyć go też podstaw jeśli chodzi o naprawę wszystkiego, co może się na gospodarstwie zepsuć. Jako jedyna darmowa siła robocza w okolicy, pomagał również babci – prał, asystował w gotowaniu, pielił grządki i zajmował się podwórkowym ptactwem.
Z czasem okazało się, że te umiejętności bardzo mu się przydadzą – babcia zmarła bowiem wcześnie jak na tak dobrze trzymającą się kobietę. W szpitalu stwierdzili, że to wylew, ale jakie to miało znaczenie dla starszego już mężczyzny i dzieciaka, którzy zostali sami…? Dziaduńcio, mimo że kochał babcię głęboką miłością, nie należał jednak do typu ludzi, którzy długo pogrążali się w żałobie. Krowy trzeba było nakarmić, pole obrobić. Nic samo się nie zrobi, a babcia na pewno nie chciałaby tam z góry patrzeć, jak gospodarka marnieje. Zresztą zaraz po pogrzebie zaczynały się żniwa, więc nawet jakby ktoś chciał, to nie było czasu na płacz.

Gdy nadszedł czas zakończenia szkoły i myślenia o studiach, Rex stanowczo odmówił wyjazdu. Nigdy nie ciągnęło go do wielkiego świata, a dziaduńcio właśnie podupadł na zdrowiu. Jak nigdy dotąd potrzebny był ktoś młody i zdrowy na miejscu, kto przejmie część jego obowiązków. W związku z tym zaprzepaścił swoją szansę na wyrwanie się z Rode, zamiast tego poświęcając się pracy na farmie. Umiał już wtedy obsłużyć wszystkie maszyny, opiekować się zwierzyńcem i zrobić wszystko co trzeba w polu. Przejął też obowiązki w domu i chociaż jego dania nie mogły równać się z babcinymi, to dało się je zjeść bez krzywienia. W wolnych chwilach polował i włóczył się po okolicy – czyli robił to, co i w dzieciństwie. Z tą różnicą, że teraz rzadko zdarzało mu się mieć towarzystwo przyjaciół, którzy w dużej mierze rozjechali się w swoje strony.
Czas mijał i w końcu przyszedł też na dziaduńcia. Pewnego ranka po prostu nie wstał z łóżka i tam właśnie znalazł go Rex, spokojnego i jakby nadal pogrążonego we śnie. W ten sposób został osierocony po raz ostatni. Tym razem nie był już jednak tak bezradny, jak na początku. W zgodzie z tym, jak żył dotąd, nie rozpaczał zbyt długo. Zamiast tego, jak zwykle, zajął się pracą. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie sam dobrze zająć się spadkiem po dziaduńciu. Wierząc, że staruszek nie będzie miał mu tego za złe, wydzierżawił część ziemi i sprzedał dużo maszyn i zwierząt – zostawiając tylko tyle, aby móc samemu na tym wyżyć. Zamiast tego zaczął dorabiać u innych – a to pomagając na gospodarstwach, a to coś naprawiając. Miał już wtedy opinię speca jeśli chodzi o znajomość okolicznych dzikich terenów, więc przez pewien czas pracował również jako przewodnik grupy badawczej. Było to wyjątkowo uciążliwe, ale niewątpliwie zyskowne zajęcie, więc po tym jednym razie podejmował się go jeszcze wielokrotnie. Regularnie dorabiał również jako łowca, chociaż niewątpliwie ma gorsze wyniki od osób zajmujących się tylko tym.

Aktualnie ma już 39 lat, nie ma żony ani dzieci i ogólnie wszystko wskazuje na to, że umrze samotnie. Co prawda miał parę dziewczyn, ale nie przerodziło się to w nic poważnego. Zdaje się jednak zupełnie nie przejmować tym stanem rzeczy. Życie ma ciężkie, ale szczęśliwe – robi to co robił od zawsze i zdaje się być tym usatysfakcjonowany. Z natury jest człowiekiem spokojnym i zrównoważonym, chociaż czasem odzywa się w nim gorąca krew ojca. Dziaduńcio wychował go jednak na mężczyznę rozsądnego, obowiązkowego i ogólnie takiego, na którym można polegać. Rex nie boi się ciężkiej pracy, jest punktualny i odpowiedzialny. Nie można nazwać go szczególnie religijnym, ale pielęgnuje tradycję dziadków i co niedzielę grzecznie stawia się na mszy (jakby KOGOŚ to interesowało). Należy do ludzi niezawodnych, z poczuciem obowiązku. Jest skrupulatny, ostrożny i nie ma tendencji do działania bez wcześniejszego przemyślenia sprawy. Cechuje go systematyczność i trzymanie narzuconego samemu sobie poziomu, a nawet podwyższanie go jeśli jest to możliwe.
Ma dobre relacje z ludźmi i stara się je utrzymywać. Nie lubi wszczynać awantur, a jeśli już bierze w nich udział to tylko z bardzo poważnego powodu. Ewentualnie jako jeden z rozdzielających, bo siłę w łapie ma i samodzielne odciągnięcie jakiegoś rozcietrzewionego zabijaki to dla niego nie problem.
Rex ceni sobie bezpieczeństwo i stabilność w życiu, mocno przywiązuje się też do ludzi. Może właśnie dlatego boi się nawiązywać poważniejsze relacje z kobietami…? Po dziadku odziedziczył tendencje do bycia czepliwym i drobiazgowym, w szczególności gdy dotyczy to pracy. A już szczególnie robi się uczulony, gdy chodzi o gospodarstwo. Nie po to utrzymuje je w porządku tak długi czas, żeby teraz poszło na zatracenie! Chętnie dzieli się swoją wiedzą, nie żądając niczego w zamian, jeśli tylko znajdzie się ktoś, kto chce go wysłuchać. Nie cierpi za to marnować swojego czasu na kogoś, kto tego nie docenia. No bo co on, Jezus czy co? Nie będzie się przecież wysilał na darmo.
Silne poczucie obowiązku, skłonność do umniejszania swoich sukcesów, tendencja do perfekcjonizmu oraz niechęć do dzielenia się swoimi problemami z innymi sprawiają, że zdarza mu się przeciążać samego siebie. Powoduje to zmęczenie, złość i frustrację, których ciężko mu się pozbyć, gdy są nagromadzone. Zazwyczaj kończy się to wybuchami złości i pretensji, gwałtownymi i zwykle nieadekwatnymi do sytuacji.
Gdy wymaga tego sytuacja, nie ma oporów, żeby powiedzieć to, co należy powiedzieć. Jest gotowy na poświęcenia i walkę w słusznej sprawie. Ma silne poczucie sprawiedliwości i nie boi się iść pod prąd jeśli trzeba. Wykazuje się przy tym uporem i odwagą. Minusem tego jest to, że czasem po prostu nie jest w stanie przemilczeć sprawy, nawet jeśli powinien.

CIEKAWOSTKI:
✪ stosunkowo dużo pali - najchętniej fajkę, ale i papierosem nie pogardzi. Broń boże jednak, żeby ktoś mu się z jakimkolwiek ogniem do stodoły zbliżył!! może od razu zacząć się modlić, bo gniew jego będzie wielki!
✪ na poziomie funkcjonalnym prawie że nie ma dla niego napraw niemożliwych. Dotyczy to zarówno sprzętów i narzędzi codziennego użytku, budynków czy nawet pojazdów. Dopiero z bardziej skomplikowanymi sprawami musi udać się do specjalisty (albo, co częstsze, ściągnąć go do siebie).
✪ jak na rasowe gospodarstwo przystało, ma u siebie mały zwierzyniec. Zaczynając od domowego ptactwa (kury, kaczki, indyki, gołębie), przez stadko około 20-tu owiec, do większych zwierząt jak krowa Matylda i siwa klacz Miła. Co to by jednak była za farma bez psów i kotów, pomagających i chroniących dobytek przed szkodnikami? Tych drugich jest u niego koło ośmiu, pręgowanych, rudych, czarnych i łaciatych, a przy tym głośnych i bezczelnych. Jeśli chodzi o psy, to mieszka ich u niego aż pięć. Pierwszym jest Byczek - stary kundel w typie zbliżonym do buldoga, należący niegdyś do jego dziadka i tak samo jak były właściciel pomarszczony, brzydki i wredny. Drugi to dereszowaty gończy w czarne łaty, Blue Boy. Trzeci to dosyć rasowo wyglądający owczarek collie z błyszczącą, czarno-białą sierścią - Taff. Ostatnie dwa to typowe jazgoczące kundle z rodzaju wieszających się na łydkach swoich wrogów, matka i syn - doskonale biała, włochata Mleczko oraz szorstkowłosy, pszeniczny Szogun.
✪ czasem lubi porządnie spić się w miłym towarzystwie. Najchętniej własnej produkcji wódeczką czy nalewką. A ma tego w zapasie sporo, hołdując powiedzeniu dziaduńcia, że pędzić można z wszystkiego - nawet ze starych skarpet. Na szczęście on woli używać w tym celu owoców i ziół.
✪ czuje irracjonalną niechęć wobec leczenia się w przeznaczonych do tego przybytkach. Jeśli już musi zająć się nim jakiś łapiduch, to najlepiej na jego terenie. A w ogóle to najlepiej weterynarz i przy okazji - w końcu też umie zszyć ranę czy dać zastrzyk, a jak zwierzętom pomaga, to i jego nie zabije, nie?
✪ rzadko kiedy kupuje produkty spożywcze w sklepie - większość produkuje sam na gospodarstwie, od czasu do czasu wzbogacając dietę dziczyzną. Samo zdrowie!

Powrót do góry Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Ogólne
Dodatkowe

PisanieRex Monroe Empty Re: Rex Monroe  ♦ Rex Monroe EmptySob Cze 23 2018, 20:34;




AKCEPT

Twoja karta postaci została zaakceptowana! Nim zaczniesz grę zapoznaj się z TYM tematem. TUTAJ natomiast Punkt Mistrza Gry, w którym pojawiają się informacje o sesjach a także o tym, co dzieje się w fabule. Warto też od czasu do czasu zaglądać  STREFY GRACZA, gdzie znajduje się między innymi temat z pogłoskami i plotkami krążącymi po miasteczku.
Życzymy udanej Gry!

Powrót do góry Go down

Rex Monroe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry
Strona 1 z 1

Similar topics

-
» Rex Monroe

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Witaj w Rode! :: Karty postaci-