Na posterunku, na biurku Leonela leżał list w kopercie. Cezary powiedział, że przyniosła go czerwona po same uszy Pankhurstówna.
Szanowny Panie Rios, chciałabym Pana przeprosić za to, że kiedy odwoził Pa mnie i Charlesa mówiłam, że policja to nieroby i pączkojady. A także, za słowa o tym, że wsadzacie do aresztu uczciwych obywateli ponieważ nie chce wam się ganiać za kryminalistami i że używa Pan suszarki do łapania przestępców. Wcale też nie myślę, że zimą łapiecie piaskarki mówiąc, że gubią ładunek. Nie chcę też, żeby Pan odkupił mi i Elii namiot, ponieważ to wcale nie był namiot, tylko prześcieradła. Przepraszam też za tę dziurę w tapicerce z tyłu, chociaż ja tego chyba nie zrobiłam. W ogóle nie chciałam zrobić ani powiedzieć niczego złego. Byłyśmy z Elią trochę pijane i nie do końca wiedziałyśmy, że to Pan - było bardzo ciemno i głośno. Jeszcze raz bardzo przepraszam i mam nadzieję, że dostanie Pan podwyżkę, ponieważ świetnie wykonuje Pan swoją pracę,